Donald Tusk w niedzielę z samego rana opublikował wpis, który nawiązuje do wyborów do Parlamentu Europejskiego. Premier ostrzegł Polaków przed działaniami PiS i przypomniał słowa Jarosława Kaczyńskiego.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Kaczyński wczoraj o Europie: 'Idziemy tam, by powiedzieć temu wszystkiemu NIE, ale nie mówimy NIE, bo jesteśmy dzisiaj na TAK'. Wszyscy się śmieją, a powinni się bać. 'Dzisiaj na tak', dzień po wyborach ruszą z proputinowskimi partiami rozwalać Unię. Bo zabrakło Twojego głosu" – napisał Donald Tusk.
W ten sposób premier prawdopodobnie mobilizuje Polaków do wzięcia udziału w nadchodzących wyborach do Parlamentu Europejskiego, które odbędą się już 9 czerwca.
Wcześniej szef rządu wytknął zaskakujące działanie Mateuszowi Morawieckiemu. "Na okręg lwowski spadły dziś dziesiątki bomb i rakiet. Jedna z nich 15 km od naszej granicy. Morawiecki w tym czasie ustala w Budapeszcie wspólną antyeuropejską strategię z proputinowskimi politykami skrajnej prawicy. Głupota? Zdrada? Czy jedno i drugie?" – dopytywał Tusk.
W swoim poście nawiązał do obecności Morawieckiego na konferencji środowisk narodowo-konserwatywnych CPAC w Budapeszcie, którą organizuje węgierski Fidesz.
Już wiadomo, że najbliższe wybory będą w pewnym sensie symboliczne. Z PE żegna się Jerzy Buzek, któremu deputowani zgotowali ostatnio godne pożegnanie: na stojąco i wśród burzy braw. Były premier, który spędził w Brukseli 20 lat, ogłosił, że nie będzie się po raz kolejny ubiegać o mandat europosła.
A jak na czerwcowe wybory szykuje się PiS? Jarosław Kaczyński w "Magazynie Anity Gargas" niedawno posłużył się wymownym przykładem, który wskazuje, że jego ugrupowanie stawia wszystko na jedną kartę.
– Te listy, które układamy do europarlamentu, no to będą, jak to się mówi, listy śmierci. Wszystko, co mocne będzie tam włożone, ale oczywiście przy przyjęciu pewnych realiów – wyjaśniał lider PiS. Jak zapewniał, nie jest zwolennikiem polexitu.
Jego zdaniem mechanizm stałej współpracy państw europejskich w sferze gospodarczej jest bardzo potrzebny i bardzo pożyteczny. – Tylko że ten podział korzyści z tego musi być jednak podziałem sprawiedliwym, a nie radykalnie niesprawiedliwym – dodał.