PO i PiS miały porozumieć się w sprawie zmiany konstytucji i referendum mającym zdecydować o przyjęciu euro.
PO i PiS miały porozumieć się w sprawie zmiany konstytucji i referendum mającym zdecydować o przyjęciu euro. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

Wydawałoby się, że współpraca między PO i PiS-em jest niemożliwa. Jednak wszystko wskazuje na to, że partie dogadały się w sprawie przyjęcia euro. Partia Jarosława Kaczyńskiego jest niezbędna do zmiany konstytucji umożliwiającej wejście do strefy. Rząd ma z kolei zgodzić się na postulowane przez PiS referendum w sprawie terminu.

REKLAMA
Z pozoru niemożliwa współpraca między PiS i PO stała się według informacji "Gazety Wyborczej" faktem. Zwalczające się wszelkimi możliwymi sposobami partie miały się porozumieć w sprawie wejścia do strefy euro. Bez PiS nie da się zmienić art. 227 konstytucji, który dziś uniemożliwia wprowadzenie wspólnej waluty. Z kolei PiS nie może zbudować większości, która doprowadziłaby do referendum w sprawie wejścia do eurostrefy.

PO liczy na to, że łatwiej będzie zawalczyć o pozytywny wynik w referendum, niż zmienić konstytucję wbrew PiS. Dzięki temu byłoby jasne, jak ma wyglądać nasza droga do euro. Konstytucja byłaby już przygotowana na przyjęcie euro, blokadą pozostawałaby jedynie wola Polaków w referendum, a nie bieżący układ sił w Sejmie. CZYTAJ WIĘCEJ

Źródło: "Gazeta Wyborcza"

Dzięki temu, kiedy tylko wyjaśni się przyszłość strefy euro, będzie można rozpocząć kampanię przed referendum. PiS także zyska, bo będzie mógł wtedy zmobilizować eurosceptyków i przypomnieć im kto jest reprezentantem ich stanowiska.
O wspólnej walucie dyskutowano miesiąc temu na zwołanej przez prezydenta Radzie Gabinetowej. Otwierając posiedzenie Rady Gabinetowej, prezydent Bronisław Komorowski podkreślił, że dostrzega "poważne przesłanki skłaniające do myślenia o wejściu do strefy euro". Premier Donald Tusk stwierdził natomiast, że pozostawanie poza Eurolandem mogłoby być dla Polski niebezpieczne.