– Czy wy kiedykolwiek zadaliście pytanie – ale tak połóżcie rękę na sercu – o czym Jarosław Kaczyński przez długie miesiące rozmawiał z agentem KGB, panem Wasinem – do czego sam się przyznał ponad 30 lat temu – takie pytanie Donald Tusk rzucił w kierunku ław PiS podczas czwartkowego przemówienia w Sejmie.
– Czy ktokolwiek z was zastanowił się choćby przez moment, co wy byście zrobili z informacją, że ja spotykałem się przez półtora roku z agentem KGB – dodał wymownie szef rządu.
Te słowa natychmiast wywołały wściekłość posłów Prawa i Sprawiedliwości, a po zakończeniu obrad postanowił odnieść się do nich sam Jarosław Kaczyński.
– To są wydarzenia z 1989 roku. On się inaczej nazywał, to mogło być oczywiście nazwisko operacyjne. To nie był agent, tylko ktoś znacznie wyższej rangi – tłumaczył Jarosław Kaczyński na briefingu prasowym.
Prezes Prawa i Sprawiedliwości przekonywał, że jego kontakty z tym człowiekiem były koniecznością, gdyż załatwiał wówczas wizytę Lecha Wałęsy w Moskwie.
– To było po prostu wykonanie zlecenia. Ja byłem wtedy członkiem władz "Solidarności" – stwierdził. – Te kontakty zakończyły się całkowicie w chwili kiedy objąłem stanowisko państwowe, a poza tym został o nich oczywiście poinformowany ówczesny szef UOP – zaznaczył.
Na koniec to Kaczyński postanowił zarzucić Tuskowi uleganie wpływom potężnych sąsiadów Polski.
– On w tej chwili próbuje odwracać kota ogonem, no bo to, co oni wyprawiają, jest dla każdego myślącego człowieka stuprocentowym dowodem na to, że to, co kiedyś powiedziałem i co było wtedy tak potępiane, że pod ich rządami Polska staje się kondominium niemiecko-rosyjskim – mówił.
– Dzisiaj może bardziej niemieckim, a mniej rosyjskim, ale jednak w dalszym ciągu rosyjskim – dodał prezes PiS.
Czytaj także: https://natemat.pl/555218,najwieksze-zagrozenie-z-rosji-dla-europy-gen-koziej-ostrzega-ws-ukrainy