Poważny incydent z udziałem polskiego myśliwca. Wojsko podało szczegóły
Polska armia poinformowała w środę, że w okolicach Kurowa Braniewskiego doszło do utraty zbiornika paliwa samolotu MiG-29. Nikt na szczęście nie odniósł obrażeń.
Reklama.
Polska armia poinformowała w środę, że w okolicach Kurowa Braniewskiego doszło do utraty zbiornika paliwa samolotu MiG-29. Nikt na szczęście nie odniósł obrażeń.
"W środę, 22 maja 2024 r., w okolicach Kurowa Braniewskiego, doszło do zdarzenia lotniczego z udziałem samolotu MiG-29. Przed godziną 18:00 w trakcie wykonywania lotu szkolnego na samolocie MiG-29 z 22 Bazy Lotnictwa Taktycznego, doszło do utraty zbiornika paliwa" – przekazało w komunikacie Dowództwo Generalne WP.
Jak wyjaśniono, "zbiornik był pusty, spadł kilkaset metrów od zabudowań". "Ze wstępnych ustaleń wynika, że postępowanie pilotów odbyło się zgodnie z obowiązującymi procedurami" – poinformowano.
W wyniku zdarzenia nikt nie odniósł obrażeń. "Zgodnie z obowiązującymi w takich przypadkach procedurami okoliczności i przyczyny zdarzenia wyjaśni Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego" – napisano w podsumowaniu.
Warto tutaj dodać, że również wypadki żołnierzy są ostatnio plagą w Polsce. I tak pod koniec marca doszło do trzeciego śmiertelnego wypadku podczas ćwiczeń Wojska Polskiego. W czasie szkolenia górskiego w okolicy Niżnych Rysów żołnierz uległ wypadkowi. Nie udało się go uratować.
Do innego wypadku doszło w poniedziałek (25.03) około godz. 11:00 na terenie dawnego 13 Dywizjonu Rakietowego Obrony Powietrznej w Solarni, który został rozformowany w 1998 roku. Tam zginęły dwie osoby.
Dramatyczny obrót przybrały też niedawno ćwiczenia prowadzone w Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych w Drawsku Pomorskim. Tam, podczas NATO-wskich manewrów Brillant Jump-24 pojazd gąsienicowy najechał na dwóch żołnierzy. Choć obaj zostali natychmiast reanimowani, niestety zmarli w szpitalu.
Natomiast w połowie maja doszło tragicznego zdarzenia w Jadachach w woj. podkarpackim. Kierowca samochodu osobowego zderzył się z wojskowym jelczem, a potem jeszcze z trzecim pojazdem. W wyniku wypadku śmierć podniosły dwie osoby, a trzy były ranne.
"Ze wstępnych ustaleń policjantów pracujących na miejscu wynika, że kierujący seatem, wyjeżdżając z drogi podporządkowanej, najprawdopodobniej nie zatrzymał się przed znakiem "Stop", wjechał na drogę krajową i zderzył się z ciężarowym jelczem. Siła uderzenia była tak duża, że zarówno ciężarowy jelcz jak i seat zjechali na lewy pas ruchu i zderzyli się jeszcze z ciężarowym mercedesem" – zrelacjonowali wówczas policjanci.
W wyniku tego wypadku ranne zostały trzy osoby – 59-latek kierujący mercedesem oraz dwóch mężczyzn w wieku 30 i 35 lat, którzy jechali jelczem. Na miejscu zginął kierujący seatem, to 33-letni mieszkaniec Nowej Dęby. Niestety, mimo wysiłku ratowników z Lotniczego Pogotowia Ratunkowego nie zdołano uratować także życia 59-latka, kierującego mercedesem.