Na All Inclusive wzięli walizkę pełną jedzenia. Zabrali bekon i kiełbaski
Na All Inclusive wzięli walizkę pełną jedzenia. Zabrali bekon i kiełbaski Fot. Adam Staskiewicz/East News, The Sun Food/X
Reklama.

All Inclusive. Nie każdy lubi, ale wielu jeździ. Pakiet skojarzeń związanych z tego typu formą wypoczynku obejmuje nie tylko daleko posuniętą organizację i święty spokój od wszelkich (niemal) zmartwień, ale też nieograniczony dostęp do hotelowej kuchni i baru.

Problem dla niektórych zaczyna się w momencie, gdy miejscowe menu nie wpisuje się w kulinarne upodobania – wówczas może być naprawdę cieżko. Z tego właśnie założenia wyszła młoda Brytyjka Rebecca Phillips, która dziś – wraz ze swoim mężem Johnem – jest na ustach milionów Wyspiarzy.

Jak podał "The Sun", pani Phillips wykupiła wyjazd do Egiptu w opcji All Inclusive za 1400 funtów, czyli około 7 tysięcy złotych. Kobieta nie była jednak pewna, czy lokalni kucharze są w stanie sprostać wymogom pana Phillipsa, który lubi zjeść "po angielsku". Dlatego zdecydowała się fakultatywnie wzbogacić ofertę za pomocą zapasów zabranych z domu.

W ten właśnie sposób w bagażu państwa Phillips znalazła się dodatkowa walizka. A w niej następujące specjały:

  • 86 paczek czipsów
  • 30 kiełbasek
  • 21 zupek instant
  • 2 paczki bekonu
  • Puszka tuńczyka
  • Kostka sera
  • Brązowy sos
  • 30 batonów
  • 16 torebek ciastek
  • Co więcej, do zestawu udało się upchnąć także mały przenośny grill do przyrządzania bekonu i kiełbasy Można? Jak widać można.

    Polecieli na All Inclusive za 7 tys. zł. Dołożyli 1,5 na własne kiełbasy i bekony

    Pakiet ratunkowy dla pana Phillipsa kosztował 300 funtów, czyli ponad 1,5 tysiąca złotych. Małżonkowie nie żałują jednak wydanego grosza. Najważniejsze bowiem, to żywić się w zgodzie z własnym sumieniem.

    Zawsze byłem wybredny, w ogóle nie jem dużo warzyw. Lubię dobre, staromodne angielskie jedzenie, frytki, kiełbasę i sos, tego typu rzeczy – powiedział czterdziestolatek dziennikarzom "The Sun".

    Sonda

    Czy zabierasz z Polski własne jedzenie na All Inclusive?

    135 odpowiedzi

    Mężczyzna po raz pierwszy zorientował się, jak "niebezpiecznie" może być na All Inclusive 3 lata temu. Nie znajdując dla siebie nic wartego uwagi w menu, przechodził cały wyjazd na frytkach. Alternatywą było głodowanie... Postanowił zatem, że nigdy więcej nie dopuści do takiej sytuacji.

    Małżonka dzielnie mu sekunduje. W rozmowie z "The Sun" Rebecca Phillips stwierdziła: – Nie denerwuje mnie to. Kocham jedzenie i uwielbiam gotować, więc wolę, żeby John był zadowolony z czegoś, co mu się spodoba.

    Po co zatem małżonkowie w ogóle latają na All Inclusive, a tym bardziej – dlaczego nie wyobrażają sobie innej opcji? John z rozbrajającą szczerością wyjaśnił, że interesuje go... darmowe piwo.