Matka Iwony Wieczorek zdobyła się na poruszające wyznanie. Iwona Kinda powiedziała, że wybaczyła człowiekowi, który stoi za nieszczęściem jej córki. Jak się wyraziła, zrobiła to, "żeby po prostu żyć".
Reklama.
Reklama.
Iwona Kinda, matka Iwony Wieczorek, która zaginęła 14 lat temu w Trójmieście, była gościem talk-show "Domowy Kryminał". Stacja Active Family wyemituje odcinek z jej udziałem 5 czerwca, ale już teraz w mediach pojawiają się pierwsze fragmenty nagranej rozmowy. Wiadomo zatem, że padły naprawdę mocne słowa.
– Wybaczyłam mu – powiedziała kobieta o domniemanym sprawcy nieszczęścia swojej córki. – Ale dla siebie. Dlatego, by stanąć na nogi. Nie być zatrutą nienawiścią. Nie mogę codziennie kłaść się spać, myśląc o tym draniu, który zrobił krzywdę Iwonie.
W poruszającej rozmowie kobieta powiedziała, że Iwona "codziennie wstaje z nią rano i kładzie się z nią spać".
– To jest moja Iwona, moje dziecko, moje serce. Ale ja nie mogę się okaleczać. Kiedy czułam nienawiść, nie funkcjonowałam, nie żyłam. W tej chwili ja mu wybaczyłam. Ale nigdy nie zapomnę, że zrobił krzywdę mojemu dziecku. Wybaczyłam, by po prostu żyć. Mam rodzinę, mam siostry. Ja żyję dla nich, oni żyją dla mnie – usłyszą widzowie nowego talk-show.
Matka Iwony Wieczorek mówiła o próbie szantażu. Żądano od niej 800 tys. złotych za informacje o losie córki
Kilka dni temu w sieci pojawił się inny fragment tej samej rozmowy. Iwona Kinda mówiła w nim o przerażającej sytuacji, która spotkała ją w przeszłości. Jak stwierdziła, trzy, cztery lata po zaginięciu córki, otrzymała esemesa. Jego autor starał się obudzić w kobiecie nadzieję, a jednocześnie wprost szantażował ją.
– Mam wiedzę, co się stało z Iwonką. Proszę nie przekazywać tej wiadomości policji. Proszę zostawić mi w tym i w tym miejscu 800 tysięcy złotych. Jesteśmy w kontakcie – tak Kinda zrelacjonowała treść otrzymanej wiadomości.
Kobieta opowiedziała też o dziwnych i rozdzierających serce telefonach. Jak wyznała, pewnego dnia usłyszała w słuchawce głos dziecka krzyczącego: mamo, mamo, ratuj mnie...
Sprawa zaginięcia Iwony Wieczorek. To już 14 lat
Iwona Wieczorekzaginęła nad ranem 17 lipca 2010 roku. 19-letnia wówczas kobieta wracała pieszo nadmorską promenadą z imprezy w "Dream Club" w Sopocie do swojego domu na osiedlu Jelitkowski Dwór w Gdańsku. O godzinie 4.12 jej postać została zrejestrowana przez miejski monitoring przy wejściu na plażę nr 63 w Gdańsku. Do dziś jest to ostatni ślad jej życia.
Mimo upływu 14 lat, los kobiety pozostaje nieznany. Nie wiadomo, czy żyje. Choć w tym czasie pojawiały się liczne sensacyjne wiadomości i choć nie raz zapowiadano przełom, sprawa nie została rozwiązana. Nie pomogło nawet zaangażowanie policjantów z krakowskiego Archiwum X zajmujących się wyjaśnieniem tego typu trudnych przypadków sprzed lat.
W grudniu 2022 roku Ministerstwo Sprawiedliwości informowało o zatrzymaniu Pawła S., znajomego Iwony Wieczorek, z którym bawiła się ona w sopockim klubie. Mężczyzna usłyszał zarzuty, ale jak się późnej okazało, dotyczyły one przestępstw narkotykowych, a także mataczenia w sprawie zaginięcia 19-latki.
W 2023 roku szerokim echem odbiła się akcja służb w Sopocie. Przekopano wówczas teren wokół słynnej "Zatoki Sztuki". Poszukiwano ciała Iwony Wieczorek. Zwłok jednak nie znaleziono.