Daniec komentuje aferę z wpadką w Opolu.
Daniec komentuje aferę z wpadką w Opolu. Fot. Piotr Kamionka/REPORTER
Reklama.

Na 61. Krajowy Festiwal Piosenki Polskiej w Opolu wróciły nagrody "SuperJedynki". 1 czerwca na scenie w amfiteatrze królował m.in. rock. Jednym z występujących i nagrodzonych zespołów był Oddział Zamknięty.

Podczas wręczenia statuetki jeden z gospodarzy show Marcin Daniec się pomylił. Do Krzysztofa Wałeckiego, który od 1995 roku jest wokalistą zespołu, krzyknął: "Jary, Jary, Jary!".

Warto dodać, że Krzysztof Jaryczewski (współzałożyciel i pierwszy piosenkarz Oddziału Zamkniętego), którego z pewnością miał na myśli Daniec, nie występuje z formacją już od prawie trzech dekad.

Wałecki po całym zajściu opublikował post w social mediach. "Nikt nie przeprosił, nikt nie zdementował... a ja mam poczucie zepsutego smaku i totalnej amatory w wykonaniu bądź co bądź zawodowca. (...) Naucz się więc 'profesjonalisto' na zawsze, że nazywam się Krzysztof Wałecki i masz mnie szanować" – napisał.

Jak na wiadomość Wałeckiego zareagował Daniec?

Kabareciarz odniósł się do sprawy w rozmowie z Pomponikiem. Zapewnił, że w prowadzenie koncertu "włożył całe serce". Natomiast błędne nazwisko miał mieć wypisane w scenariuszu.

– Jestem trochę smutny, że po takiej ofensywie muzyka z Oddziału Zamkniętego, nikt się ze mną nie skontaktował. Każdy widział, że włożyłem całe serce w prowadzenie Superjedynek w Opolu – mówił Daniec.

– Podczas długich i profesjonalnych przygotowań do koncertu SuperJedynek w Opolu otrzymałem profesjonalny scenariusz i materiały dotyczące działalności i osiągnięć poszczególnych zespołów. W notatkach o zespole często pojawiało się nazwisko Krzysztofa Jaryczewskiego, zatem sądziłem, że tego dnia wystąpi z panami – dodał.

Quiz: Jak dobrze pamiętasz "Kilera"?

logo
Quiz

1 / 17 Coś łatwego na początek. Jak miał na imię Kiler?

Fot. Kadr z "Kilera"

Jednocześnie wspomniał, że wysłał sms-a do Wałeckiego z przeprosinami. Zacytował nawet jego treść: "Jeśli obejrzy pan powtórkę bez emocji, dostrzeże szacunek i sympatię, z jaką traktowałem każdego wykonawcę! Serdecznie pana przepraszam za tę pomyłkę, ale na żywo nie widziałem panów od... 25 lat. Pozdrawiam, M. Daniec".