Sytuacja na granicy polsko-białoruskiej jest bardzo niespokojna. Każdego dnia dochodzi do dziesiątek, a nawet setek prób nielegalnego wdarcia się migrantów na teren naszego kraju. Żeby odeprzeć ich napór, żołnierze są zmuszani do oddania strzałów ostrzegawczych. Za to jednak zostali aresztowani. Głos w sprawie zabrał minister obrony narodowej.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
O zdarzeniu z przełomu marca i kwietnia poinformowali dziennikarze Onetu. Trzech wojskowych miało zacząć oddawać strzały ostrzegawcze, najpierw w powietrze, później w ziemię.
W sumie wystrzelili 43 naboje. Część z nich rykoszetem trafiła w zaporę. Kiedy na miejsce dotarli strażnicy graniczni, wezwali Żandarmerię Wojskową, a jej przedstawiciele skuli wojskowych. Ci usłyszeli już zarzuty.
Strzały na granicy. Jest reakcja MON
W materiale Onetu czytamy, że wojskowi wyszli z aresztu dzięki kolegom z oddziału, którzy opłacili im prawnika. Nie zmienia do faktu, że mogą spędzić w więzieniu nawet trzy lata. Postawiono im dwa zarzuty – narażenia człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, a także działania na szkodę interesu publicznego lub prywatnego przez funkcjonariusza publicznego, który przekracza uprawnienia lub nie dopełnia obowiązków.
Chwilę przed północą na doniesienia serwisu odpowiedział szef MONWładysław Kosiniak-Kamysz. "Zatrzymanie żołnierzy oddających strzały alarmowe w kierunku atakujących migrantów jest nie do przyjęcia. Działania Żandarmerii Wojskowej wobec zatrzymanych zostaną bezwzględnie wyjaśnione" – poinformował minister w mediach społecznościowych.
Dodał również, że zawsze będzie stał w obronie polskich wojskowych. "Żołnierze stojący na straży bezpieczeństwa państwa muszą być pewni, że procedury prawne ich chronią. Będę zawsze stał po stronie honoru polskich żołnierzy" – podkreślił Kosiniak-Kamysz.
Sytuacja na granicy polsko-białoruskiej
W środę 5 czerwca Straż Graniczna udostępniła najnowszy raport dotyczący sytuacji na granicy polsko-białoruskiej. Tylko w dniach 4-6 czerwca doszło do 450 prób nielegalnego wdarcia się na teren naszego kraju.
"W kierunku polskich patroli rzucano konarami i kamieniami, rozpylano gaz. Ucierpiało dwóch funkcjonariuszy SG" – dodano w komunikacie.
"Funkcjonariusz SG został dziś ranny po uderzeniu konarem w głowę przez grupę agresywnych osób. Do zdarzenia doszło przy granicy z Białorusią niedaleko Białowieży. Funkcjonariusz przebywa w szpitalu, jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo" – pisano wówczas na oficjalnym profilu SG w mediach społecznościowych.