
"Panie Duda! Wykonując wolny zawód pracuję znacznie ciężej, niż pańscy podopieczni, no i stokroć ciężej niż pańscy kolesie z zarządu związków. Nie macie pojęcia o pracy po 12-16 godzin" – napisał na swoim blogu Wojciech Łazarowicz. I wywołał falę poparcia ze strony drobnych przedsiębiorców, przedstawicieli wolnych zawodów i freelancerów. Ich przekaz jest prosty: "To my, a nie związkowcy, jesteśmy prawdziwymi ludźmi pracy".
My, prawdziwi proletariusze: freelancerzy, twórcy, wolne zawody, rzemieślnicy i drobni przedsiębiorcy - musimy się bronić przed tymi korporacyjnymi rabusiami!
Wrona dziwi się tymi pracownikom, którzy, jak ostatnio na Śląsku, opuszczają swoje miejsca pracy i wychodzą na ulice: – Ja mam takie podejście, że jeżeli zobowiązuję się wobec kogoś do wykonania pewnych rzeczy, to po prostu je wykonuję. Nie zdarzyło mi się nie przyjść na audycję do "Trójki" dlatego, że zarabiałem za mało pieniędzy. Był taki moment, że dostawaliśmy za audycje jakieś grosze. Nikt nie narzekał, bo wiadomo było, że przyjdzie czas, kiedy będzie lepiej. Nikomu do głowy nie przyszło, żeby wyjść na ulice. Wie pan, ostatnio sprawdziłem, ile mi wychodzi emerytury. Okazuje się, że coś koło 680 złotych. I co, mam iść pod urząd premiera?
Związkowcy blokują całe miasto nie licząc się z innymi pracownikami, którzy chcą wykonywać swoje obowiązki. Ja nie jadę do nikogo do Gdańska, Katowic czy Wrocławia i nie utrudniam im życia. Każdy ma prawo do godnego życia, ale powinny być pewne granice zdrowego rozsądku.
"Jeśli wyjdę z kamieniem, rząd ustąpi. Ale nie w tym rzecz"
Zobacz też: Generacja Z. Młodzi, otwarci, wychowani w dobrobycie, żyjący w świecie wirtualnym, skazani na kryzys
Trzeba przekonywać opinię społeczną, że praca i interesy pracownika to nie tylko związki. Jakiś czas temu musiałam zlikwidować firmę, bo kontrahenci nie płacili faktów. To jest ogromne ryzyko. Warto, żeby rząd o tym pomyślał. Jeśli ja wyjdę z kamieniem czy kijem na ulice i powiem "chce więcej!" to pewnie ustąpi, ale przecież nie w tym rzecz.
Więcej zarabiasz = mniej się męczysz
W tej chwili w społecznej świadomości nie jest rejestrowany wysiłek psychiczny podejmowany przez menedżerów, przedsiębiorców czy tych, którzy się do związków nie zapisują. Traktowany jest raczej instrumentalnie: "ci, którzy więcej zarabiają, na pewno mniej się męczą".


