Czy twój hotel na pewno jest bezpieczny? Tak sprawdzisz, czy w turystycznych rajach szaleją pożary
redakcja naTemat
12 czerwca 2024, 16:15·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 12 czerwca 2024, 16:15
W tych czasach konieczność śledzenia zagrożenia pożarowego staje się nieodłącznym elementem wakacji w najpopularniejszych rajach turystycznych. Przypadający na czerwiec, lipiec, sierpień i początek września sezon pożarowy jest normą w krajach takich, jak Turcja, Chorwacja, Grecja i wielu innych zakątkach Śródziemnomorza. Jest jednak prosty sposób, aby sprawdzić, czy naszemu hotelowi lub całemu kurortowi zagraża ogień.
Reklama.
Reklama.
Jak informowaliśmy w naTemat.pl, już na początku czerwca sezon pożarowy rozpoczął się w Turcji. Tam strażacy, leśnicy i żołnierze z zarzewiami wielkoobszarowych pożarów walczą między innymi w prowincjach Muğla oraz Antalya, które obejmują sporą część Wybrzeża Egejskiego oraz Riwierę Turecką.
Mowa o stronach, w których mieszczą się kurorty Kuşadası, Bodrum, Didim, Oren, Marmaris, Kemer, Belek, Side, Manavgat, Avsallar, Konaklı, Alanya, czy Mahmutlar.
Natomiast teraz z ogniem zaczynają walczyć również sąsiedzi Turków. Duże pożary w Grecjiw ostatnich dniach wybuchły w regionach Etolia-Akarnania, Peloponez, Attyka, Eubea i Chalkidiki.
Grecki minister ds. kryzysu klimatycznego i ochrony ludności Vassilis Kikilias jako przyczynę szybkiego pojawienia się zagrożenia ogniowego w tym roku wskazał to samo, co wcześniej jego koledzy po fachu z Ankary. Także w Grecji temperatura powietrza jest znacznie wyższa niż norma wieloletnia dla czerwca.
– To będzie bardzo trudny sezon pożarów i bardzo trudne lato – alarmuje Kikilias cytowany przez serwis Euronews. – Mieliśmy suche zimy i jesienne temperatury utrzymujące się aż do grudnia. Stoimy zatem twarzą w twarz z kryzysem klimatycznym – dodał grecki minister.
Aby lato w Grecji było bezpieczniejsze dla mieszkańców i turystów, rząd w Atenach postanowił w tym roku podwoić liczbę strażaków służących w jednostkach wyspecjalizowanych w walce z wielkopowierzchniowym ogniem. Stosowana ma być też zaczerpnięta od Amerykanów taktyka powietrzno-desantowa, służąca przerywaniu dróg, którymi rozprzestrzeniają się pożary.
W połowie czerwca dość spokojnie było jeszcze w Chorwacji. Wiosną odnotowano tam "tylko" dwa wielkie pożary – w okolicach Szybenika i Splitu. Jednak rząd w Zagrzebiu oraz samorządy i służby z popularnych turystycznie regionów takich, jak Istria, Kvarner, Dalmacja również ostrzegają przed rychłym nadejściem sezonu pożarowego.
Tego spodziewa się nawet sama Komisja Europejska, która Chorwację objęła wzmocnionym wsparciem w ramach Unijnego Mechanizmu Ochrony Ludności. Dzięki flocie samolotów gaśniczych rescEU także wielkopowierzchniowe pożary w Chorwacji mają być gaszone szybciej i skuteczniej.
Niepokój panuje także w Czarnogórze, Albanii, w Hiszpanii, we Włoszechoraz na Cyprze.
Gdzie jest pożar w Turcji, Chorwacji, czy Grecji? Sprawdzisz to w łatwy sposób
Na całe szczęście nie jest tak, że turyści odwiedzający wszystkie te kraje są zdani jedynie na nerwowe rozglądanie się, czy gdzieś w ich okolicy nie widać dymu i płomieni. Zarówno wybierając w biurze podróży destynację na wymarzone wakacje all inclusive, jak i organizując wyjazd na własną rękę, a potem już także na miejscu, warto skorzystać z dostępnych w sieci map pożarów lub specjalnych aplikacji.
Najpopularniejsze źródło informacji o tym, gdzie jest pożar to oczywiście stworzony przez NASA serwis FIRMS (ang. Fire Information for Resource Management System). Jak już kiedyś tłumaczyliśmy w naTemat.pl,NASA FIRMS przedstawia globalne dane pożarowe opracowane na podstawie informacji uzyskanych z satelitów należących do USA oraz ich sojuszników.
Do stworzenia mapy dodatkowo stosowane jest obrazowanie w podczerwieni. Pozwala to na przedstawienie aktualnej sytuacji bez konieczności zbierania komunikatów służb z poszczególnych państw, które czasem spływają po fakcie.
Własny odpowiednik tego systemu opracowała także Europejska Agencja Kosmiczna. Dostęp do niego można uzyskać na dwa sposoby. Pierwszy to skorzystanie z systemu Sentinel-3A World Fire Atlas. Inną opcją jest wejście do zintegrowanego systemu Copernicus, w którym przy okazji można znaleźć informacje dotyczące innych aktualnych zagrożeń w danym regionie.
Dla wielu najwygodniejszą opcją może okazać się jednak zainstalowanie po prostu jednej z kilkunastu dostępnych już zarówno w Sklepie Play, jak i App Store aplikacji na smartfona. Są one łatwe w użyciu, intuicyjne, potrafią same odnaleźć naszą lokalizację i wskazać realne niebezpieczeństwo (lub jego brak).
Do najpopularniejszych aplikacji przydatnych dla turystów odwiedzających strony zagrożone pożarami należą Wildfire Map, Firespot, Fireguard Wildfire Tracker, czy też Watch Duty. Wszystkie one bazują na danych od NASA lub ESA, a niektóre agregują informacje z kilku źródeł, aby jeszcze lepiej ocenić sytuację.