W niedzielę 9 czerwca w Sosnowcu odbywała się huczna impreza. Miasto obchodziło 120-lecie swojego istnienia. W zabawie brało udział 30 tys. osób. Ale nikt nie ruszył z pomocą piłkarzowi, którego na oczach tłumu skatowało trzech nastolatków.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Do pobicia doszło podczas Fun Festivalu. Jak informuje telewizja Silesia Flesz TVS, mężczyzna miał interweniować ws. kłótni o e-papierosa. Właśnie wtedy miało dojść do ataku. Sprawcy kopali go po głowie. Nikt nie zainterweniował, nikt z 30-tysięcznego tłumu nie udzielił mu pierwszej pomocy. Marcin Mizia, 28-letni piłkarz i pracownik służby więziennej w środę zmarł w szpitalu. We wrześniu miał wziąć ślub.
Trzech 16-latków podejrzanych o pobicie piłkarza w Sosnowcu
– Marcin zwrócił wyrostkom uwagę, że zaczepiają ludzi i szukają okazji, aby się bić. Tak go zmasakrowali, kopali po głowie, nie wiem, jak to się skończy dla niego – powiedział w rozmowie z "Faktem" jeden ze świadków niedzielnego zdarzenia.
Na miejsce wezwano ratowników. Kiedy piłkarz KS Spójni Landek się wykrwawiał, nikt nie ruszył mu z pomocą. Jednak czekając na karetkę, ktoś w tłumie krzyknął "uciekajcie, bo chłopak zszedł". Było to ostrzeżenie dla sprawców pobicia.
Tymi prawdopodobnie byli trzej 16-latkowie, którzy zostali zatrzymani w poniedziałek. "11 czerwca z udziałem prokuratora, w IV Wydziale Rodzinnym i Nieletnich Sądu Rejonowego w Sosnowcu, odbyło się posiedzenie, dotyczące zastosowania środków tymczasowych wobec zatrzymanych nieletnich. Decyzją sądu zostali oni umieszczeni w schronisku dla nieletnich na trzy miesiące" – informuje TVN24.
28-letni piłkarz nie żyje. Zostanie dawcą organów
28-letni piłkarz do szpitala w Sosnowcu trafił w stanie krytycznym. Został podłączony do aparatury, która podtrzymywała go przy życiu. "Mamy nadzieję, że wszystko będzie dobrze, a Was wszystkich drodzy kibice i sympatycy naszego klubu prosimy o modlitwę – o zdrowie Miziowego" – pisał w mediach społecznościowych klub, w którym od roku grał Marcin Mizia.
Modlitwy jednak nie pomogły. 28-letni piłkarz amator, ale również pracownik służby więziennej zmarł w sosnowieckim szpitalu w nocy z 11 na 12 czerwca. "Dzisiaj w nocy (12.06.2024 r. o godzinie 1:00) zgodnie z medyczną wiedzą odszedł z tego świata nasz zawodnik Marcin Mizia" – przekazał klub w mediach społecznościowych.
W komunikacie dodano, że zmarły piłkarz został dawcą organów. "Za zgodą rodziców pracuje aparatura medyczna w celu pobrania organów do przeszczepów, tym samym jest to ogromny dar Marcina dla ratowania życia innych chorych" – przekazano.
"Odpoczywaj w pokoju wiecznym Miziol – na zawsze pozostaniesz w naszych sercach. Z tego miejsca przesyłamy najszczersze kondolencje rodzinie i najbliższym Marcina" – dodała drużyna.