
Opowiadają o przetestowanych kremach, ganią produkty, które się nie sprawdzają. Uczą, jak dobrze wykonać makijaż a la kocie oko. Swoimi uwagami dzielą się na tle meblościanki we własnym pokoju czy łazienkowej półki. Na kanale youtube furorę robią filmiki blogerek, które recenzują produkty kosmetyczne. Dla wielu kobiet są autorytetami, których zdaniem kierują się przy zakupach w drogeriach. Ufają im bardziej niż telewizyjnym reklamom.
REKLAMA
Mają przeważnie po dwadzieścia lat, kamerę w aparacie lub smartfonie. Uwielbiają wszelkie kosmetyczne nowości. To tego dobrze orientują się w internetowych trendach. Na serwisie youtube znajduje się mnóstwo filmików, na których młode blogerki opowiadają o swoich kosmetycznych odkryciach. Dziewczyny dzielą się swoimi opiniami na temat przetestowanuch produktów. Opowiadają o doświadczeniach z właśnie użytym kremem. Tłumaczą, jakie właściwości mają maseczki. Polecają nowe szampony i odżywki do włosów. Dużo chwalą, często też ganią. Jeśli jakiś produkt się nie sprawdził lub co gorsza zaszkodził, internetowa recenzentka bez wahania poinformuje o tym swoich widzów.
Zobacz także: Francuzki wyglądają o 7 lat młodziej od Brytyjek. Stylistka: Polkom jest bliżej do Francuzek
Natalia Niemirska swojego wideobloga prowadzi od ponad roku. Zaczynała od tradycyjnego bloga na serwisie Pinger. To była forma pamiętnika młodej dziewczyny. Natalia dzieliła się tam przemyśleniami, opowiadała o wydarzeniach ze swojego życia. Wpisy ilustrowała zdjęciami wykonanych samodzielnie makijaży. - Moje czytelniczki sugerowały w komentarzach, że świetnie mi to wychodzi i w tym kierunku powinnam się rozwijać - tłumaczy. Natalia poszła za ich radą. Zaopatrzyła się w aparat z opcją kręcenia filmów HD i wystartowała z własnym wideoblogiem. Początkowo swoje filmiki publikowała raz w miesiącu. Później nabrała wprawy i pewności siebie przed kamerą. Kiedyś planowała nawet iść w ślady swojego taty i tak jak on studiować aktorstwo. - Nigdy nie czułam tremy przed publicznymi występami. Lubię dużo mówić i czuć, że ludzie mnie słuchają. Dlatego przed kamera idzie mi całkiem dobrze - zaznacza blogerka.
Filmiki publikuje na swoim kanale w serwisie youtube. Nowe nagranie pojawia się przynajmniej dwa razy w tygodniu. Niemirska przyznaje, że w środowisku wideoblogerek panuje spora konkurencja. Podobnych filmików w serwisie jest całe mnóstwo. Wystarczy w wyszukiwarkę wpisać hasło "kosmetyczny tutorial" i można przebierać w całym morzu podobnych publikacji. Internetowe wideoblogi mają swoje gwiazdy. Nie inaczej jest w środowisku kosmetycznych blogerek. Najbardziej popularne recenzentki mogą pochwalić się kilkoma milionami użytkowników, którzy zasubskrybowali ich kanał na serwisie. Jedną z niekwestionowanych gwiazd jest Michelle Phan, która uczy, jak robić dobry makijaż i poleca najlepsze kosmetyki do jego wykonania. Amerykanka wietnamskiego pochodzenia doczekała się ponad 3 milionów subskrybentów. Z jej popularności postanowiła skorzystać luksusowa marka Lancome, której produktów blogerka używa do wykonania makijażu.
Pomagają sobie, ale konkurują
Natalia Niemińska na razie nie może poszczycić się aż taką popularnością. Jej kanał obserwuje 3,5 tys. internautów. Zaznacza jednak, że popularność jej wideobloga ciągle rośnie i co rusz pojawiają się kolejni subskrybenci. W zdobywaniu popularności i nowych użytkowników pomagają przyjaźnie z innymi blogerkami. Dziewczyny, które się znają i lubią, polecają siebie nawzajem. Najbardziej opłaca się znajomość z kimś, kto w tym środowisku wyrobił sobie dobrą markę. - Popularne dziewczyny zachęcają do odwiedzania blogów ich koleżanek. Publikują u siebie linki, często też wspominają o sobie w filmikach - mówi Niemirska. Zdarzają się też przykłady współpracy. Dziewczyny łączą siły i kręcą wspólne filmiki, lub występują gościnnie w produkcjach koleżanek po fachu. Taka współpraca się opłaca. - Po tym, jak jedna z zaprzyjaźnionych blogerek poleciła mój kanał liczba jego subskrybentów prawie natychmiast się podwoiła - wspomina blogerka.
Konkurencja w tym środowisku jest spora. Swoich sił w branży próbuje rzesza dziewczyn. Internetowe recenzentki to zwykle dwudziestoletnie dziewczyny. Przeważnie typ fashionistki, mocno skupiony na swojej urodzie i podkreślaniu jej atutów. W notkach o sobie podkreślają, że uwielbiają dbać o swój wygląd, robić zakupy i śledzić kosmetyczne nowości. - Jak każda kobieta uwielbiam wszystko, co sprawia, że czuję się i wyglądam kobieco - pisze o sobie Aneta. Zuzanna przedstawia się jako zakupoholiczka i kosmetykomaniaczka. Martyna uwielbia poznawać nowe produkty i wyszukiwać ich na sklepowych półkach. Wszystkie trzy zgłosiły się jako uczestniczki testów konsumenckich organizowanych przez serwis urodaizdrowie.pl.
Firmy kosmetyczne i specjalistyczne serwisy poświęcone urodzie w produkcjach internetowych blogerek wyczuły spory potencjał. Wideoblogi to nieco inna forma konsumenckiej aktywności niż popularne blogi modowe. Łączy ich jednak podobna cecha. Tworzone są przez zwykłe dziewczyny, które dobrze czują się w sieci i sprawnie korzystają z możliwości jakie ona daje. Aktywność takich internautek to nic innego jak forma marketingu szeptanego. Ten, jak przyznają eksperci rośnie w siłę. Konsumenci coraz mniej wierzą bowiem w wiarygodność reklam. Czują, że ich twórcy często w nachalny sposób wmawiają im nieprawdę, byle tylko sprzedać swój produkt. Zachwalane właściwości często okazują się nieprawdą, a klient czuje się naciągnięty i oszukany. Dlatego konsumenci coraz mniej wierzą w chwyty speców od reklamy. Zamiast kierować się ich namowami szukają opinii o produktach na internetowych forach lub na wideoblogach. Ich twórcy wydają się bowiem bardziej wiarygodni a opinie o produktach obiektywne i poparte prawdziwymi doświadczeniami. - Siłą takich blogów jest przekonanie konsumentów, że tworzą je zwykli ludzie, tak naprawdę jedni z nas - tłumaczy medioznawca Damian Muszyński.
Krem nie wchłania się tak samo
Środowisko urodowych blogerek doczekało się swoich celebrytek, jednak znana twarz w tej branży wcale nie musi być atutem. Muszyński tłumaczy bowiem, że kreowanie się na "przeciętniaka" tylko podnosi wiarygodność przekazu. Dlatego filmiki pozornie amatorskie są przyjmowane lepiej niż te dopracowane w każdym szczególe. Nagranie nie może kojarzyć się z telewizyjną reklamówką, bardziej amatorską produkcją kręconą we własnej łazience. Dobrze widziane są wszelkie kiksy i nieprzewidziane sytuacje. Dzięki nim zyskuje się popularność i pozytywne komentarze użytkowników. - Kiedyś, w trakcie nagrania, po stole, na którym stała kamera przeszedł mój kot. Dzięki niemu filmik był bardzo popularny. Internauci w komentarzach prosili, by go pozdrowić - mówi Natalia Niemirska.
Zobacz także: Kontent w marketingu internetowym, czyli content marketing
Ta spontaniczność i amatorska nieporadność bywa jednak często kwestionowana. Internetowi eksperci twierdzą, w tej branży nie zawsze da się zachować czysty obiektywizm. Coraz więcej firm wyczuwa potencjał stojący za twórcami wideoblogów. Podsyłają im więc swoje produkty do recenzowania. W zamian za to oczekują pozytywnych ocen i zachwytów nad ich właściwościami. Sami blogerzy, choć nie zaprzeczają, że takie propozycje zdarzają się często, starają się podkreślić swoją niezależność. - Wiele firm najpierw coś daje w prezencie, później dopomina się o wzmiankę o takim produkcie - przyznaje Niemirska. Podkreśla jednak, że w swoich komentarzach zawsze stara się być obiektywna i jeśli produkt okaże się bublem wówczas otwarcie o tym informuje. - W przypadku takich produktów, jak kosmetyki trudno uznać, na ile takie recenzje są wiarygodne. Pielęgnacja urody jest bowiem sprawą bardzo subiektywną i nie na każdą osobę takie produkty działają jednakowo. Jednym krem się dobrze wchłania, innym nie. Nie wiadomo więc, czy jest tak dobry lub zły, jak twierdzi blogerka - dodaje Muszyński.
Ta spontaniczność i amatorska nieporadność bywa jednak często kwestionowana. Internetowi eksperci twierdzą, w tej branży nie zawsze da się zachować czysty obiektywizm. Coraz więcej firm wyczuwa potencjał stojący za twórcami wideoblogów. Podsyłają im więc swoje produkty do recenzowania. W zamian za to oczekują pozytywnych ocen i zachwytów nad ich właściwościami. Sami blogerzy, choć nie zaprzeczają, że takie propozycje zdarzają się często, starają się podkreślić swoją niezależność. - Wiele firm najpierw coś daje w prezencie, później dopomina się o wzmiankę o takim produkcie - przyznaje Niemirska. Podkreśla jednak, że w swoich komentarzach zawsze stara się być obiektywna i jeśli produkt okaże się bublem wówczas otwarcie o tym informuje. - W przypadku takich produktów, jak kosmetyki trudno uznać, na ile takie recenzje są wiarygodne. Pielęgnacja urody jest bowiem sprawą bardzo subiektywną i nie na każdą osobę takie produkty działają jednakowo. Jednym krem się dobrze wchłania, innym nie. Nie wiadomo więc, czy jest tak dobry lub zły, jak twierdzi blogerka - dodaje Muszyński.