logo
Niemcy są narodem kochającym futbol w sposób wręcz trudny do pojęcia. Fot. AA/ABACA/Abaca/East News
Reklama.

Od razu zaznaczmy – nie chodzi o to, że niemieckie kluby mają większe stadiony. Stadion Lecha może zmieścić 41,6 tys. widzów, a stadion trzecioligowego Dynama Drezno – 32,1. Chodzi tylko o to, że mieszkańcy Drezna niemal za każdym razem zapełniają obiekt swojego klubu. I – nie dość przypominania – dzieje się to w trzeciej lidze.

Sonda

Czy Niemcy wygrają dziś ze Szkocją?

22 odpowiedzi

Euro 2024. Jak Niemcy kochają piłkę nożną

Dynamo Drezno zajęło czwarte miejsce w tabeli, wciąż będzie grać na tym szczeblu. Grać tam też będzie Arminia Bielefeld. Szło jej bardzo słabo w zakończonym niedawno sezonie (14. miejsce na 20 drużyn), a średnią jej kibice wykręcili niesamowitą – 18,6 tys. widzów na mecz.

dziewięć klubów 3. Bundesligi mogło się w tym sezonie pochwalić średnią kibiców wyższą niż 10 tys. W polskiej ekstraklasie takich ekip również było dziewięć. Ogółem licząc, średnio jeden mecz Ekstraklasy oglądało w ubiegłym sezonie 12,3 tys. kibiców, w przypadku 3. Bundesligi – 9,6. Średnia 2. Bundesligi to już 29,3 tys.

QUIZ: Zostań królem strzelców! Sprawdź, swoją kibicowską formę na Euro 2024

Quiz

1 / 10 Zacznijmy od czegoś prostego... Które państwo jest organizatorem Euro 2024?

Są przypadki niesamowite – mecze Schalke 04 u siebie oglądało średnio 61,5 tys. kibiców (pojemność stadionu wynosi 62,3 tys.). Mecze Hamburgera SV oglądało z trybun średnio 56 tys. kibiców (pojemność stadionu: 57 tys).

siedem klubów 2. Bundesligi zanotowało średnią przekraczającą 30 tys. kibiców na mecz. Sportowi statystycy ze zdumieniem odnotowali, iż 2. Bundesliga wyprzedziła pod względem oglądalności z trybun pierwszą ligę francuską (jeszcze z Kylianem Mbappe).

Niemcy przed Euro 2024. Liga pokonała Premier League

Średnia w Bundeslidze wyniosła 39,5 tys. i była lepsza nawet od angielskiej Premier League (lepsza nieznacznie).

W Bundeslidze każdy mecz u siebie Borussii Dortmund oglądało średnio ponad 80 tys. kibiców. Czyli prawie zawsze był komplet. Mecze Bayernu – 75 tys., też komplet.

2. Bundesliga nieznacznie przegrała w referowanej tu rywalizacji z Serie A (30,9 tys.), a wyprzedziła ligę hiszpańską (ale raczej tylko dlatego, że Barcelona nie mogła grać na swoim flagowym stadionie Camp Nou).

No i to szalone Dynamo Drezno...

Kiedyś Jerzy Pilch, znany pisarz i kibic piłkarski, wspominał, jak w dzieciństwie wraz z ojcem gorączkowo oglądali mecze krakowskich drużyn.

Pisał: "Jak ten poważny facet po czterdziestce (jego ojciec – red.) był w stanie lecieć na Wisłę, potem na Cracovię, potem na Garbarnię, a jak Wawel grał u siebie na Bronowiczach, to jeszcze na Wawel?

(…) Jak to było możliwe? Tramwajem? Autobusem? Na piechotę? Bez względu na pogodę? Z parasolem? W płaszczu ortalionowym? (…) Początkowe zdziwienie ustępuje jednak z chwilą zadania ostatniego, kluczowego pytania: Jak mogliśmy tak żyć? (…) Lepiej i precyzyjniej zapytać: Jak mogliśmy tak kochać?"

Jak ci Niemcy – zwłaszcza z Drezna – mogą tak kochać?!

Dodajmy dla porządku polski pozytywny akcent, zwłaszcza że wywołany wyżej został Kraków. W ubiegłym sezonie polskiej drugiej ligi na domowe mecze Wisły przychodziło średnio 16,6 tys. kibiców. Rodzynek wart odnotowania.

Niemcy – Szkocja. Presja większa niż zwykle

Niemcy uwielbiają piłkę w sposób trudny do opisania, więc mecze reprezentacji są także olbrzymim świętem. Presja spoczywająca na piłkarzach zawsze jest duża, ale tym razem będzie o wiele większa – z dwóch powodów.

Niemcy są gospodarzami imprezy, a po drugie, mają sporo plam do zmazania. Podczas dwóch poprzednich mistrzostw świata odpadali już w fazie grupowej. Podczas poprzedniego Euro przegrali w 1/8 finału z Anglią.

Marsz po odkupienie rozpoczynają dzisiaj o 21. Zmierzą się w Monachium ze Szkocją, będzie to otwarcie Euro 2024. Transmisja w TVP.

Polska swój pierwszy mecz zagra w niedzielę o 15 z Holandią.

Czytaj także: