Zdjęcie, które zrobił sobie poseł Dariusz Matecki na dachu sejmowego hotelu, nie jest jedyną fotografią, na której został uwieczniony w czasie swojej nocnej przechadzki. Okazuje się, że są też inne. I w dodatku może je zobaczyć każdy – są już dostępne na stronie internetowej Sejmu.
Reklama.
Reklama.
Marszałek Sejmu Szymon Hołownia wydał oświadczenie w sprawie incydentu z udziałem posła Suwerennej Polski Dariusza Mateckiego, który – przypomnijmy – wczesnym rankiem wdrapał się na dach hotelu sejmowego i przechadzał po nim do czasu, aż został zawrócony przez jednego z funkcjonariuszy Straży Marszałkowskiej.
Do komunikatu dołączono 4 zdjęcia, będące stop-klatkami z sejmowego monitoringu. Na fotografiach widać ubranego w ciemny strój Mateckiego w różnych punktach dachu. W tle pobłyskuje wschodzące słońce, widać też fragment sejmowych zabudowań.
Na podstawie notatki sporządzonej przez Straż Marszałkowską Hołownia zrekonstruował szczegółowo trasę polityka Suwerennej Polski. Miał on wyjść przez okno w pokoju Domu Poselskiego na dach budynku F, a następnie przemieścić się na budynek S. Tu wpadł na strażnika, który nakazał mu natychmiastowy powrót do hotelu.
Matecki wszedł na dach. Teraz Sejm może mu wystawić słony rachunek
"Doszło do poważnego naruszenia porządku na terenie zarządzanym przez Kancelarię Sejmu, to jest art. 22b Regulaminu Sejmu, i w związku z powyższym skieruję odpowiedni wniosek o ukaranie pana posła do Prezydium Sejmu. Prezydium Sejmu może podjąć decyzję o wymiarze kary finansowej, która się z tym wiąże" – napisał Szymon Hołownia na stronie internetowej Sejmu.
Marszałek wyjaśnił, że maksymalne widełki w tej sytuacji to od około 12 do nawet 18 tys. zł, ale kara może też być niższa.
Według Hołowni przebywanie na dachu sejmowego obiektu może stanowić śmiertelne zagrożenie ze względu na znajdujące się tam instalacje.
"W tych miejscach są wyznaczone specjalne trakty, którymi w razie konieczności poruszają się jedynie odpowiednio przeszkoleni pracownicy techniczni. Poruszanie się w półmroku po dachu, na którym można potknąć się o piorunochron, o instalacje, może skończyć się utratą zdrowia albo życia i bardzo poważnymi konsekwencjami" – podkreślił marszałek Sejmu.
Co Dariusz Matecki robił na dachu sejmowego hotelu?
Wiadomość o tym, że ktoś wszedł nad ranem na dach sejmowego hotelu, gruchnęła w mediach w piątek przed południem. Szybko pojawiły się spekulacje, że chodzi o polityka Suwerennej Polski. Niedługo potem DariuszMatecki przyznał w serwisie X: "Wydzwaniają do mnie dziennikarze. Tak, byłem na dachu hotelu sejmowego zrobić sobie zdjęcie. Zdjęcie zrobiłem, wróciłem do pokoju. Pozdrawiam serdecznie".
Zaczepiającym go w Sejmie dziennikarzom poseł również powiedział o zdjęciu, żartował też, że "z góry lepiej widać stan łamania praworządności w Polsce". Na pytanie, czy był trzeźwy, odparł: "Oczywiście". Z kolei zapytany, czy widział kiedyś posła chodzącego po dachach sejmowych budynków, Matecki stwierdził: "Jestem wyjątkowy".