
Incydent w Sejmie. Poseł biegał po dachu parlamentu
Zaskakujące informacje o zdarzeniu przekazali dziennikarze Radia Zet. Z ich ustaleń wynika, że w nocy z czwartku na piątek jeden z posłów miał biegać po sejmowym dachu.
Reporterzy powołują się na relacje marszałka Sejmu, Szymona Hołowni.
– Doszło do incydentu, ktoś znajdował się na dachu, na którym nie powinien się znajdować, bo raczej o godz. 3. lub 4. (w nocy) nikt na dachu się znajdować nie powinien – powiedział.
I dodał: – Czekam na raport Straży Marszałkowskiej. Jeśli dochodzi do incydentów w zakresie bezpieczeństwa, to od razu jesteśmy informowani. Zachodzi wysokie prawdopodobieństwo, że to nie był nikt z zewnątrz.
Z nieoficjalnych ustaleń rozgłośni wynika, że chodzi o jednego z posłów Suwerennej Polski. Co więcej, ten w chwili zdarzenia – według Radia Zet – mógł być pijany.
Czy czas zacząć badać posłów alkomatem?
449 odpowiedzi
Dariusz Matecki przyznał, że wszedł na dach w Sejmie
Dariusz Matecki zamieścił wpis na platformie "X", w którym wyjaśnił, że to on był na dachu hotelu sejmowego. "Dziennikarze do mnie wydzwaniają. Tak, byłem na dachu hotelu sejmowego zrobić sobie zdjęcie. Zdjęcie zrobiłem, wróciłem do pokoju. Pozdrawiam serdecznie" – napisał.
W mediach społecznościowych już zawrzało od komentarzy na temat postawy ziobrysty.
"Chciałbym tylko zapytać, czy dach i rynny są całe?" – zapytał Dariusz Joński. "Ale dobrze, że nam się ten skarb nie uronił! Postępowanie uległoby umorzeniu" – dodał Roman Giertych. "Suwerenna nie ma nic wspólnego z powagą Sejmu" – skrytykowała Katarzyna Kierzek-Koperska.
"Testował sejmowe rynny", "Wspiął się na wyżyny parlamentaryzmu", "Czekamy na konsekwencje", "Kto nie biegał po dachu Sejmu, żeby zrobić romantyczne fotki wschodu słońca nad Warszawą, niech pierwszy zjedzie po rynnie jak małpka" – dodają użytkownicy "X".
Zobacz także