logo
Premier Tusk tłumaczy opóźnienia w rozliczeniu rządów PiS Fot. Dawid Wolski/East News
Reklama.

Premier Donald Tusk na dzisiejszej konferencji prasowej postanowił odnieść się między innymi do wolnego tempa rozliczania poprzedniego rządu. Przyznał, że chciałby, aby kwestia przywracania praworządności szła szybciej.

Zauważył też, że z jednej strony sprawy się toczą, bo "minister Bodnar daje radę w przywracaniu standardów praworządności". Dodał, że dostrzegły to organy Unii Europejskiej, doceniły "i stąd zwolnienie wszystkich środków europejskich".

– Natomiast te bezpośrednie konsekwencje, a więc to, co ma boleć tych, którzy okradali Polskę, okradali Polaków, tak: to idzie za wolno. I to jest związane między innymi z tym, że ten dawny kształt prokuratury jest w dużym stopniu chroniony, ustawami czy stanowiskiem prezydenta – tłumaczył się premier.

– Nie będę już na nich zrzucał winy, ale przyznaję się bez bicia, nie jest tak łatwo naprawić i zmotywować całą prokuraturę do działania w sytuacji, w której istotną część tej prokuratury jest zabetonowana ustawami przez PiS i każda najmniejsza zmiana wymaga jakiejś upiornej wojny z prezydentem – stwierdził Tusk.

– To jest moja osobista ambicja, każdy, kto ukradł, będzie musiał oddać i będzie odpowiadać prędzej czy później przed prokuratorem i sędzią – dodał.

Sonda

Jak oceniasz zapowiedź premiera ws. rozliczenia jego poprzedników z PiS?

314 odpowiedzi

Obietnica idzie jak po grudzie?

Przypomnijmy: rząd koalicji KO, Trzeciej Drogi i Nowej Lewicy doszedł do władzy między innymi dzięki obietnicy rozliczenia afer, których miała się dopuścić poprzednia ekipa rządząca.

Jeszcze w kampanii wyborczej politycy będący obecnie u steru władzy zapowiadali powołanie w Sejmie wielu komisji śledczych oraz stawianie polityków PiS i Suwerennej Polski przed Trybunałem Stanu.

Część tych zapowiedzi się ziściła. W Sejmie działają trzy komisje śledcze, do Trybunału Stanu trafił wniosek w sprawie Adama Glapińskiego. Ale też nie da się ukryć, że te sprawy się ślimaczą.

Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik "uciekli do Brukseli", zostali europosłami. To samo stało się z Danielem Obajtkiem. Pozbawienie ich immunitetów jest możliwe i prawdopodobne, ale i czasochłonne.

QUIZ: Kto to powiedział - Kaczyński czy Tusk?

Quiz

1 / 20 Przepraszam bardzo, panie marszałku, ale ja bez żadnego trybu...

– Mam nadzieję, że nie okażecie się fujarami jak za czasów Trybunału Stanu – krzyczał kilka miesięcy temu Zbigniew Ziobro z mównicy, podejmując temat rozliczeń PiS, do których nie doszło w czasie poprzednich rządów Platformy Obywatelskiej. To pokazuje, że jeszcze niedawno politycy oskarżani o zaniedbania i sprzeniewierzenie publicznych pieniędzy czuli się bezkarni.

"Szymon Hołownia pytał przed wyborami, chyba w jego mniemaniu retorycznie, czy od tego, że sprawcy pisowskich przestępstw znajdą się w więzieniu, będzie nam lepiej? Ale tu przecież nie chodzi o niczyje samopoczucie. Rzecz idzie o to, czy uratowany rzutem na taśmę w październiku ubiegłego roku system demokratyczny jest w stanie pociągnąć do odpowiedzialności tych, którzy próbowali go zniszczyć. Zaś pozostawienie ośmiu lat rządów PiS bez odpowiedzi, grozi rychłą recydywą w wykonaniu Kaczyńskiego lub jemu podobnych" – pisała kilka dni temu Karolina Lewicka w swoim felietonie w naTemat.pl.