Chcesz być traktowany poważnie? Nie pielęgnuj dłoni, nie układaj włosów, nie staraj się dobierać porządnie ubrań. Inaczej czeka cię łatka homoseksualisty, "odpicowanego lalusia" lub "angielskiego lorda". To wciąż powszechne podejście do zadbanych mężczyzn.
Olivier Janiak skreślił Pawła Kukiza jako osobę publiczną. Zdaniem prezentera TVN i redaktora naczelnego magazynu "Malemen", muzyk nie jest wiarygodny w swojej walce o jednomandatowe okręgi wyborcze, bo wcześniej leczył się z alkoholizmu. Pod tekstem, w którym poinformowaliśmy o tych słowach, rozgorzała dyskusja. Większość komentarzy nie odnosiła się jednak do meritum. Dyskutujący skupili się jedynie na... powierzchowności Janiaka.
Prezenterowi wypominano między innymi styl jego ubrań, fryzurę, spekulowano o czasie, który prezenter poświęca na przygotowanie do wyjścia z domu. "Panie Janiak, wyglądaj, nie mów!" – skwitował jeden z rozmówców. Zadbany mężczyzna nie ma prawa do poglądów?
Linia najmniejszego oporu
– W przypadku Oliviera Janiaka chodziło zapewne o całą otoczkę – mówi Wojciech Szarski, specjalista w dziedzinie męskiej elegancji i autor bloga w naTemat. – Jednak faktem jest, że w Polsce często zdarza się krytykowanie mężczyzny za to, jak wyglądają. To relikt przeszłości – ocenia.
Zdaniem dr Małgorzaty Cichosz, specjalistki od kreowania wizerunku z Uniwersytetu Śląskiego, wygląd to bowiem najprostsza rzecz, przez którą można ocenić człowieka. – Ludzie nie kierują się kanonami, tylko subiektywnym odczuciem. Każdemu wydaje się, że może być w tej sprawie ekspertem – przekonuje i dodaje, że oceny wyglądu często zastępują ocenę kompetencji czy postępowania.
Taką postawę wzmacniają kolorowe pisma i plotkarskie portale, w których po każdej większej imprezie mnożą się rankingi najlepiej i najgorzej ubranych celebrytów. Nie dość, że same wydają wyroki w stylu "ubrał się jak menel", "jak kobieta", "jak sprzedawca", to jeszcze zachęcają do podobnych ocen czytelników. Którzy przeważnie o modzie i stylu nie mają pojęcia.
Jak łachudra. Więc swój
To, jak przeciętny odbiorca mediów ocenia postać, jest niezwykle istotne także w przypadku polityków. Nawet jeśli w trakcie kadencji wielu z nich stara się zachować styl, polską przeciętność widać dopiero w kampanii wyborczej. – Generalną zasadą jest ta, żejeśli polityk ma zostać wysłuchany, musi się ubrać tak, jak jego wyborca, tylko trochę lepiej – mówi dr Cichosz i dodaje, że politykiem, który świetnie to rozumiał, był Andrzej Lepper.
Nieco lepiej jest w trakcie kadencji, kiedy politycy mogą pozwolić sobie na elegancję. Robi to jednak niewielu. – Proszę spojrzeć na Prawo i Sprawiedliwość. Nie ma tam chyba ani jednej wyróżniającej się osoby. Dominują szare i granatowe garnitury, jasno pokazujące, że PiS ma reprezentować przeciętnych obywateli – mówi.
To technika podobna do tej, którą stosuje kontrowersyjny prezydent Iranu Mahmud Ahmadineżad. Nawet podczas oficjalnych wystąpień na forum Organizacji Narodów Zjednoczonych, irański przywódca występuje w oliwkowych spodniach, koszuli i kurtce - wiatrówce tego samego koloru. Do tego nieodłączne czarne lub brązowe buty. Ahmadineżad swoje ubrania kupuje w domu handlowym Szams al-Emare, który zaopatruje w tanią chińską i irańską odzież niższe warstwy społeczne. Dla Irańczyków ma być to komunikat, że prezydent nie zmienił się, kiedy doszedł do władzy.
I oni nie opierają się jednak krytyce. Podczas debaty nad każdą kontrowersyjną decyzją, słychać głosy, że wyglądają i zachowują się jak brytyjscy lordowie. Czytaj: nie mają pojęcia o tym, co dzieje się w kraju.
Zdaniem Wojciecha Szarskiego staranny wygląd będzie jednak upowszechniał się wśród polskich mężczyzn. – Póki co jest na to moda w środowisku biznesowym. Ci ludzie zrozumieli już, że zadbany wygląd automatycznie ustawia ich na pozycji lidera. To komunikat: mam własne zdanie, trzeba się ze mną liczyć. W biznesie nikt nikogo nie potępi za wypielęgnowanie dłonie. Wręcz przeciwnie – ocenia i dodaje, że stopniowo także inne środowiska będą brały z biznesmenów przykład.
W kwestii dresscodu panuje więc w Polsce totalny groch z kapustą. Nic nie wiadomo, a nawet jak wiadomo, to nie ma to znaczenia. Brak nam wspólnej platformy. Jedni znają zasady i się do nich stosują, inni ich nie znają ale chcą poznać, są jeszcze tacy którym jest to zupełnie obojętne. CZYTAJ WIĘCEJ