Najpierw Czesi strzelili gola, ale go anulowano, bo VAR pokazał: "Była ręka". Później Czesi zagrali ręką we własnym polu karnym i przegrywali sensacyjnie z Gruzją 0:1. Wyrównali po "strzale" klatką piersiową. W tym momencie Gruzja ma na Euro 2024 więcej punktów, niż Polska.
Poprzedni mecz – z Turcją – był dla Gruzji absolutnym debiutem na mistrzostwach Europy. Mimo porażki 1:3, zrobili bardzo dobre wrażenie. Walecznością, odwagą. A także brawurą – w ostatniej akcji również własnego bramkarza wysłali w pole karne Turków. Skończyło się trzecim golem dla rywali, ale sympatia do Gruzinów jeszcze wzrosła.
Czesi w pierwszym meczu pechowo przegrali z Portugalią. Wygrywali 1:0, by prowadzenie stracić po bramce samobójczej. I jeszcze zwycięski gol dla rywali padł w doliczonym czasie gry.
Tym razem to Czesi musieli gonić wynik (strzelili co prawda jako pierwsi, ale bramka nie została uznana, gdyż ich reprezentant zagrywał ręką).
Gruzja wyszła na prowadzenie pod koniec pierwszej połowy, gdy analiza VAR pokazała, że należy jej się rzut karny po zagraniu ręką Czecha (nie był to ten sam Czech, który wcześniej na darmo cieszył się z gola; ręką zagrał tym razem Robin Hranac, strzelec samobójczego gola w meczu z Portugalią...).
"Jedenastkę" wykorzystał 23-letni Georges Mikautadze.
Czesi wyrównali w 59. minucie. Wykonywali rzut rożny, piłka po strzale głową odbiła się od słupka w taki sposób, że właściwie trafiła w klatkę piersiową stojącego tam akurat Patrika Schicka, króla strzelców poprzedniej edycji Euro (razem z Cristiano Ronaldo). Dostaliśmy przypomnienie starej piłkarskiej ludowej prawdy, iż istnieją napastnicy, których "piłka szuka".
Więcej goli w tym meczu nie padło. Czechy i Gruzja mają po jednym punkcie po dwóch kolejkach grupy F. Portugalia i Turcja po jednej kolejce mają po trzy punkty, ich mecz o 18.
W ostatniej kolejce Gruzja zagra z Portugalią, a Czechy z Turcją.
52 odpowiedzi