"Zdrada nie popłaca" – tak Ryszard Terlecki odniósł się do sytuacji w małopolskim sejmiku, gdzie mimo uzyskanej w wyborach bezpiecznej większości, PiS nie jest w stanie od ponad 2 miesięcy wybrać swojego marszałka. Poseł zasugerował, że najlepszym rozwiązaniem może być powtórzenie głosowania.
Reklama.
Reklama.
Choć od wyborów samorządowych, które odbyły się 7 kwietnia, minęło już ponad 70 dni, małopolski sejmik wciąż pozostaje bez marszałka. Po ogłoszeniu wyników sytuacja wydawała się względnie prosta, bowiem z 39 dostępnych mandatów, aż 21 zdobyli kandydaci Prawa i Sprawiedliwości.
Zgodnie z wolą Jarosława Kaczyńskiego kandydatem na marszałka był, a właściwie jest do dziś, Łukasz Kmita, były wojewoda małopolski, a od niedawna poseł PiS. Wedle nieformalnych informacji, ma on być również faworytem Ryszarda Terleckiego, forsowanym wbrew woli Beaty Szydło.
Jak pisaliśmy w naTemat, podczas głosowania, które odbyło się na początku maja, za Kmitą rękę podniosło tylko 13 z 21 radnych PiS. Nie uzyskał on wymaganej większości również później – kilka dni temu zagłosowało na niego 17 radnych. Ponieważ przeciw było 19, Małopolska pozostała bez marszałka.
Ryszard Terlecki: zdrada nie popłaca
Do tej sytuacji odniósł się w niedzielę (23.06) Ryszard Terlecki. Na swoim facebookowym profilu zamieścił on bardzo obszerny komentarz, nie stroniąc od mocnych słów skierowanych do części swoich partyjnych kolegów.
"Zdrada nie popłaca... Małopolska przeżywa trudne chwile. Kryzys, który uniemożliwił wybór władz Urzędu Marszałkowskiego, jest rezultatem doboru niewłaściwych osób na listy wyborcze do sejmiku. Niestety dotyczy to także kandydatów Prawa i Sprawiedliwości" – zaczął wpis Terlecki.
W kolejnych słowach polityk stwierdził: "Na listach znalazło się parę osób nieodpowiedzialnych, mających w nosie dobro Małopolski, czasem „przyspawanych” do zajmowanych foteli, a czasem ulegających swoim urojonym ambicjom. (...) Liczy się tylko osobisty interes, a łapczywość na pieniądze, wpływy i udział we władzy, przesłania racjonalne myślenie. Ludziom bez honoru nie można pozwalać na przyklejanie się do Prawa i Sprawiedliwości".
Terlecki przypomniał, że po wyborach samorządowych PiS objął władzę tylko w trzech sejmikach. Zaznaczył, że na skutek zdrady dwóch radnych nie udało się to w województwie podlaskim. "Wydawało się, że czwarta będzie Małopolska, gdzie PiS ma bezpieczną większość: 21 radnych przeciwko 18 radnym Platformy i Trzeciej Drogi. Cóż z tego, skoro kilkoro radnych nie zastosowało się do rekomendacji Prezesa oraz jednomyślnej decyzji kierownictwa PiS, blokując wybór Łukasza Kmity".
Wieńcząc swój post Ryszard Terlecki zaznaczył, że nie ma nic złego w tym, gdy normalne w polityce ambicje łączą się z troską o dobro wspólne. "Ale dla oszustów, którzy dbają jedynie o własne korzyści, nie powinno być miejsca. Z taką sytuacją mamy w Małopolsce i to wymaga zdecydowanej reakcji. Wydaje się, że najlepszym rozwiązaniem byłoby powtórzenie wyborów do sejmiku, dopóki jednak są szanse na ich uniknięcie, trzeba szukać innych rozwiązań" – napisał poseł.
Powtórzenie wyborów do sejmiku woj. małopolskiego? Tak mówi nie tylko Terlecki, ale też polskie prawo
Kolejna sesja sejmiku jest zaplanowana na 1 lipca. Być może dla radnych PiS będzie to ostatnia szansa na osiągnięcie konsensusu. Wedle prawa, samorząd jest zobowiązany wybrać marszałka w ciągu 3 miesięcy od dnia ogłoszenia wyników wyborów.
Jeśli cel ten nie zostanie osiągnięty, zarządza się powtórkę głosowania. W tym kontekście słów Terleckiego nie należy więc zaliczać do kategorii political fiction. Scenariusz, w którym dochodzi w Małopolsce do ponownej elekcji, wydaje się coraz bardziej prawdopodobny.