Egipt będzie jednym z największych hitów tego lata. Polaków do wakacji w kraju faraonów zachęcają fantastyczne warunki, ciekawa historia, gwarancja pogody, ale również ceny.
Egipt pozostaje bowiem w gronie najtańszych kierunków na wakacje, niejednokrotnie pokonując Turcję. Niestety, ostatnie doświadczenia polskich turystów z tym krajem nie są dobre. Najpierw grupa ok. 180 podróżnych nie miała jak wylecieć na wakacje. Teraz pojawił się problem z powrotem do Polski z urlopu w Marsa Alam.
– Mieliśmy wylecieć w sobotę wieczorem, ale okazało się, że samolot jest opóźniony. Usłyszeliśmy normalne informacje, więc długo spokojnie czekaliśmy. Kiedy jednak następnego ranka nadal nie było wiadomo, kiedy wylecimy, zaczęły się już nerwy – mówi dziennikarka naTemat.pl Anna Kaczmarek, która znalazła się w grupie pechowców.
Jak relacjonuje nasza redakcyjna koleżanka, akurat jej przewoźnik – czeskie linie lotnicze Smartwings – zapewnił nocleg w pierwszej kolejności, ale na lotnisku zostało wiele osób, które takiego "szczęścia" nie miały. Nawet wielu rodzinom z dziećmi nakazano koczować dalej w hali odlotów.
Kaczmarek oraz towarzyszący jej turyści dość szybko zrozumieli jednak, że i oni nie mają z czego się cieszyć. – Przewoźnik umieścił nas w hotelu tak słabej jakości, że mnie wczoraj ugryzł skorpion i spędziłam noc w szpitalu – mówi dziennikarka.
I podkreśla, że o ile do biur podróży, a nawet polskich służb konsularnych nie można mieć większych zarzutów, to podejście do pasażerów prezentowane przez linie Smartwings jest wręcz bulwersujące.
Potwierdza to pani Marzena, która również jest w grupie od soboty oczekującej na samolot do Polski. – Byliśmy w hotelu Amarina Queen Resort Marsa Alam przez siedem dni. To obiekt bardzo dobry, pięciogwiazdkowy. To były super wakacje, aż do momentu powrotu – żali się turystka z Warszawy.
– Gdy dojechaliśmy na lotnisko, okazało się, że nasz lot rzeczywiście jest opóźniony – już wcześniej otrzymałam bowiem taką informację z Warszawy. I zaczęło się długie zbywanie. Co godzinę podawali inne informacje. Wreszcie po wielu godzinach oczekiwania na lotnisku dali nam jakąś kanapkę i picie i powiedzieli, że to jest śniadanie – opowiada rozmówczyni naTemat.pl.
Kilka kolejnych godzin musiało minąć, aby przewoźnik zarządził przejazd do hoteli. Wrażenia na miejscu? Wyjazd rozpoczęty w renomowanym pięciogwiazdkowcu zakończył się w czymś, co pani Marzena opisuje dwoma słowami: "okropieństwo i brud".
– Gdy tu przyjechaliśmy, pokoje były nieposprzątane. Na recepcji nagle zaczęły się też kłótnie o pokoje. A wszystko dlatego, że ludzie wchodzili do przydzielonych im miejsc i odmawiali zostania tam, bo na przykład tak śmierdziało – wspomina przymusową gościnę w hotelu MG Alexander the Great w Marsa Alam.
Z relacji turystki wynika, że zarówno jej biuro podróży, jak i touroperatorzy innych pokrzywdzonych w całej tej sytuacji próbowali zachować się relatywnie pomocnie. Szybko udało się też nawiązać kontakt z ambasadą RP w Kairze.
"Jesteśmy w kontakcie zarówno z biurami podróży, ich lokalnymi przedstawicielami, jak i liniami lotniczymi. Z informacji, które uzyskaliśmy, wynika, że opóźniony samolot ma wylecieć dziś w nocy o godz. 1:00, czyli finalnie będzie to już 02.06.2024. Klienci do czasu transferu pozostaną w hotelu. Godzina startu może jeszcze ulec zmianie" – przeczytali podróżni w wiadomości, która od polskich dyplomatów nadeszła w poniedziałkowy poranek.
Czy tym razem Smartwings uda się przetransportować polskich turystów do ojczyzny? Aby to potwierdzić, redakcja naTemat.pl próbowała skontaktować się z rzeczniczką prasową tych największych czeskich linii lotniczych Vladimírą Dufkovą. Do chwili publikacji tego materiału nie uzyskaliśmy jednak żadnej odpowiedzi.
Stanowisko ws. dramatu polskich turystów w Egipcie zajęło za to biuro podróży Join Up!. Na wylot z egipskiego Marsa Alam czeka 90 jego klientów.
"Jest nam niezmiernie przykro z powodu sytuacji, w której znaleźli się pasażerowie i klienci Join UP! Z przyczyn niezależnych od Join UP!, wylot z Marsa Alam w Egipcie do Warszawy (lot 3Z 7112, dnia 29 czerwca 2024) został odwołany z powodu problemów technicznych po stronie przewoźnika, firmy Smartwings Poland" – czytamy w przesłanym nam oświadczeniu.
"Jesteśmy w ciągłym kontakcie z naszymi partnerami na miejscu i zapewniamy, że dokładamy wszelkich starań, aby jak najszybciej umożliwić naszym klientom bezpieczny powrót do Polski" – zapewnia Join Up!. Biuro dodaje również, że z najnowszych informacji, jakie posiadają, polscy turyści powinni wylecieć do Polski "nastąpi dziś późnym wieczorem".
Biuro podróży Join Up! poinformowało nas, że w ramach rekompensaty za tak nieudane zakończenie wakacji, będą mogli skorzystać z 30-procentowego rabatu na kolejny wyjazd. To jednak nie koniec. Touroperator dodał, że podróżni będą mogli ubiegać się o odszkodowanie za odwołany lot.
"W zaistniałej sytuacji, wszyscy turyści mają możliwość ubiegania się o odszkodowanie od przewoźnika w ramach unijnego Rozporządzenia (WE) nr 261/2004" – przekazano w oświadczeniu.
Jak duża może to być rekompensata? Najważniejszy jest dystans. Warszawę i Marsa Alam dzieli ok. 3,2 tys. km. W związku z tym każdy pasażer będzie mógł ubiegać się o odszkodowanie w wysokości 400 euro od osoby, czyli ok. 1,7 tys. zł.
Czytaj także: https://natemat.pl/561692,zamiast-all-inclusive-koczowanie-na-lotnisku-moga-walczyc-o-odszkodowanie