W czwartek 27 czerwca grupa ok. 180 polskich turystów miała ruszyć na wymarzone all inclusive do Egiptu. Przybyli wczesnym rankiem na Lotnisko Chopina, przeszli przez wszystkie kontrole i czekali na start. Wtedy jednak pojawił się komunikat, że ich lot został odwołany. Był to dopiero początek dramatu. Sprawdziliśmy, jakie prawa im teraz przysługują.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Nie tak miał zacząć się wymarzony urlop w egipskiej Hurghadzie. Klienci Itaki, Join Up i biura Eti Podróże od ponad doby czekali na start samolotu. Dzieci płakały, a przewoźnik stale opóźniał start.
Koczowanie na lotnisku i w hotelu zamiast all inclusive w Egipcie
O sprawie jako jedna z pierwszych poinformowała redakcja "Gazety Wyborczej". To z nią skontaktowali się pasażerowie, którzy w czwartek 27 czerwca mieli polecieć na wakacyjne all inclusive do Hurghady z warszawskiego Lotniska Chopina.
– Okazało się, że "nasz" samolot ma awarię. Dopiero przed godz. 14:00 dostaliśmy SMS z informacją, że lot jest przesunięty na 2:20 w nocy i że mamy odebrać vouchery na hotele i taksówki – poinformował dziennikarzy jeden z turystów, który miał polecieć do Egiptu.
Jednak w nocy ponownie nie udało się wystartować, a podróżni wrócili do hotelu. O godzinie 10:00 rano turyści znów pojawili się na lotnisku, ale lot stale był przekładany. – Zapłaciliśmy za wycieczkę 14 tys. złotych i siedzimy w hotelu. Mąż już w tym roku urlopu nie dostanie. Dzieciaki płaczą, bo miały obiecaną plażę i animacje – opowiadała inna podróżna.
Ostatecznie samolot miał wystartować z Lotniska Chopina o godzinie 19:30 w piątek 28 czerwca.
Przewoźnik miał obowiązek zająć się pasażerami
Pasażerowie do Egiptu mieli polecieć na pokładzie egipskich linii lotniczych. Ponieważ lot odbywał się z terenu Unii Europejskiej, podlega on tutejszym regulacjom. – Nawet jeżeli to jest przewoźnik egipski, to w przypadku lotów rozpoczynających się na terenie Unii Europejskiej zastosowanie mają przepisy europejskie, więc pasażerowie powinni być objęci opieką – mówi w rozmowie z naTemat Marta Chylińska, rzeczniczka prasowa Urzędu Lotnictwa Cywilnego.
– Są przepisy, które regulują prawa pasażerów na wypadek odwołanego albo opóźnionego rejsu i zawsze przysługuje im w takich sytuacjach odpowiednia opieka. Jeżeli lot jest znacznie opóźniony, przewoźnik powinien zapewnić pasażerom posiłki i napoje w ilości adekwatnej do czasu oczekiwania – wyjaśnia nasza rozmówczyni.
– W sytuacji, kiedy ze startem trzeba poczekać na następny dzień, przewoźnik powinien dodatkowo zaproponować nocleg pasażerom oraz transport na miejsce noclegu i następnego dnia z powrotem na lotnisko – dodaje.
Odszkodowanie za odwołany lot. Pasażerowie mogą powalczyć o prawie 2 tys. zł
A co z odszkodowaniem za odwołany lot? Tutaj sytuacja nie jest aż tak oczywista. – Jeśli chodzi o kwestie ewentualnego odszkodowania, to pasażer po odwołanym lub opóźnionym powyżej 3 godzin locie może się ubiegać u przewoźnika o odszkodowanie w wysokości określonej przepisami unijnymi – informuje rzeczniczka.
Ostatecznie sprawa nie jest jednak taka łatwa. – Są okoliczności zakłócenia lotu które zwalniają przewoźnika z obowiązku jego wypłaty, ogólnie rzecz ujmując, są to okoliczności niezależne od przewoźnika, jak np. odwołany lot z przyczyn pogodowych. Co do usterek technicznych, to zależy jaka usterka miała miejsce, czy wynikała z zaniedbań przewoźnika, czy też np. zaistniała po zderzeniu samolotu z ptakiem lub wynika z wad produkcyjnych maszyny – wyjaśnia nam Chylińska.
– Pasażer w pierwszej kolejności powinien zwrócić się do przewoźnika z reklamacją i wnioskiem o odszkodowanie. Przewoźnik ma na odpowiedź 30 dni.
A co jeśli tego nie zrobi? – Jeżeli nie odpowie w tym czasie, lub odpowiedź nie będzie satysfakcjonująca, pasażer może się zwrócić w przypadku lotu rozpoczynającego się na terenie Polski do Rzecznika Praw Pasażerów przy Urzędzie Lotnictwa Cywilnego. Wtedy rozpoczyna się procedura postępowania pozasądowego, które ma na celu polubowne rozwiązanie sporu przed ewentualnym skierowaniem sprawy na drogę sądową – dodaje.
O jakiej kwocie mowa w tym przypadku? Znaczenie ma tu przede wszystkim odległość. Hurghadę i Warszawę dzieli ok. 3 tys. kilometrów. W związku z tym pasażerowie mają prawo ubiegać się o odszkodowanie w wysokości 400 euro, czyli ok. 1700 zł od osoby. W przypadku np. czteroosobowej rodziny jest to już blisko 7 tys. zł.
Itaka miała poinformować pasażerów o przysługujących im prawach
To jednak nie koniec. Itaka w komunikacie przesłanym "Gazecie Wyborczej" przekazała, że pasażerowie zostali poinformowani o możliwości zmian lub rezygnacji z wyjazdu. Podróżnym przysługuje również prawo do zwrotu 1/7 lub 1/14 niewykorzystanych świadczeń.
Natomiast Business Insider próbował ustalić, dlaczego samolot nie wystartował w pierwszym terminie. Itaka w przesłanym im komunikacie poinformowała, że "opóźnienie zostało spowodowane względami operacyjnymi, pozostającymi po stronie przewoźnika".