Wygląda na to, że Polscy politycy stają się coraz bardziej religijni. Gdy jeszcze kilka lat temu na wielkopostne rekolekcje przychodziło tylko kilkudziesięciu polityków, teraz jest ich grubo ponad setka. Według duszpasterza posłów i senatorów coraz chętniej posłowie również się spowiadają i uczestniczą w nabożeństwach.
W wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" duszpasterz posłów i senatorów ks. Paweł Powierza zdradza, jak wygląda religijność polskich polityków. Duchowny najbardziej cieszy się z tego, że w czasie jego posługi w Sejmie dwukrotnie wzrosła liczba uczestników wielkopostnych i adwentowych rekolekcji. Na każde spotkanie przychodzi dziś ponad stu polityków. Znacznie więcej jest podobno też tych posłów i senatorów, którzy niespodziewanie lubią wpaść na chwilę zadumy przed ołtarzem w kaplicy sejmowej.
Parlamentarny duszpasterz podkreśla, że wbrew pozorom, prowadzona przez niego kaplica tętni życiem i "jest wręcz rozmodlona". W czasie jednoczesnych obrad Sejmu i Senatu na modlitwie stawia się nawet pięćdziesiąt osób, w czasie pojedynczych obrad i tak spokoju szuka co najmniej kilkudziesięciu posłów. Większość z nich przychodzi modlić się za ojczyznę, podejmowane na sali obrad decyzje i kolegów z poleskich, czy senatorskich ław. W rozmowie z dziennikiem ks. Paweł Powierza twierdzi jednak, że nigdy nie zdarzyło mu się, by w intencjach mszalnych ktoś prosił o wygraną w wyborach.
Potrzebują modlitwy, bo głosują wbrew sumieniu
Duszpasterz gmachu przy Wiejskiej zdradza również, że często politycy przychodzą na modlitwę, gdy w parlamencie ważą się losy najważniejszych ustaw. Szczególnie wówczas, kiedy głosowane ustawy poprzedza spór o charakterze światopoglądowym. - Głos posłów wpływa na rzeczywistość nie tylko polityczną, ale też moralną i społeczną. Dlatego trzeba ich omodlić. Jednym z większych przedsięwzięć była modlitwa przed głosowaniami w sprawie projektu obywatelskiego dotyczącego całkowitego zakazu aborcji. Po raz kolejny modliliśmy się w sprawie inicjatywy ustawodawczej o zakazie aborcji dzieci z wadami genetycznymi - mówi "Rzeczpospolitej". W takich przypadkach coraz bardziej pobożni politycy potrafią czuwać na modlitwie całą dobę przez kilka dni. Przychodzą też osoby spoza parlamentu.
W wywiadzie ks. Powierza podkreśla jednak, że choć wierni z Sejmu to grupa ponadpartyjna, są i tacy, którzy omijają jego kaplicę szerokim łukiem. Duszpasterz nigdy nie widział tam przede wszystkim polityków Ruchu Palikota. Sugeruje tymczasem, że najwięcej pomocy potrzebują politycy koalicji rządzącej, których władze partyjne często zmuszają do głosowania wbrew ich sumieniu. Ksiądz stale namawia tych posłów, by jednak zaryzykowali sprzeciw wobec szefostwa. - Katolik nie może sprzedawać swej wiary za trzydzieści srebrników popularności - ocenia.
Kaplica otwarta całą dobę, ale tylko dla chrześcijan?
Sejmowy duszpasterz ujawnia też, że politycy chętnie się spowiadają w konfesjonale, który właśnie dzięki niemu pojawił się w parlamencie. Kilka lat temu starania ks. Powierzy wspomogli politycy Platformy Obywatelskiej, Polskiego Stronnictwa Ludowego i Prawa i Sprawiedliwości, którzy wyłożyli fundusze potrzebne na jego powstanie. Zdaniem duchownego, gdyby nawet nikt z tego miejsca nie korzystał, obecność konfesjonału w Sejmie stanowi pewien ważny symbol. Ci, którzy z niego dziś korzystają spowiadają się jednak podobno nie tylko z grzechów, które popełnili w związku z wykonywaniem mandatu. - To sprawy bardzo indywidualne. Nie można mówić, czy jest jakiś trend, czy go nie ma - mówi ksiądz "Rzeczpospolitej".
Wielkanocny wywiad z dziennikiem duszpasterz posłów i senatorów wykorzystał również, by stanowczo zaprotestować przeciwko propozycjom sejmowych liberałów, by mieszcząca się w gmachu parlamentu kaplica miała charakter ekumeniczny. Polska nie jest bowiem krajem wyznaniowym, a w Sejmie mogą chcieć pomodlić się także wyznawcy innych religii. Zdaniem ks. Powierzy, kaplica jest otwarta dla wszystkich chrześcijan z Sejmu i mile widziani są w niej wszyscy "bracia w wierze". - Jednak pamiętajmy, że żyjemy w kraju, który ma tradycje katolickie. Większość posłów to katolicy. Nie ma potrzeby, by rozszerzać ekumeniczność kaplicy - kwituje duchowny.
Pamiętajmy, że żyjemy w kraju, który ma tradycje katolickie. Większość posłów to katolicy. Nie ma potrzeby, by rozszerzać ekumeniczność kaplicy. CZYTAJ WIĘCEJ