We wtorek 9 lipca Daniel Obajtek stanął przed komisją śledczą ds. afery wizowej. Dziennikarze obecni na miejscu, a także fotoreporterzy zwrócili uwagę na notatki byłego szefa Orlenu. To właśnie one wprawiły wszystkich w osłupienie.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Daniel Obajtek przez sześć lat stał na czele Orlenu. Największego w Polsce i jednego z największych koncernów paliwowych w Europie. Wydawać by się mogło, że pracując w tak dużej międzynarodowej firmie, język angielski ma opanowany do perfekcji. Tę teorię obalają jednak jego notatki z wtorkowej komisji.
Papiery Daniela Obajtka wywołały salwy śmiechu
Jak wszyscy wiemy, w przeciwieństwie do języka polskiego, w języku angielskim zapis jest różny od wymowy. Tę trzeba dość dobrze poznać, żeby nie popełniać nawet podstawowych błędów. Z tym problemem zmaga się niejeden uczeń, który dopiero poznaje zawiłości tego języka.
Niektórzy, żeby nie zaliczyć gafy, zapisują sobie polskimi literami, w jaki sposób należy wypowiadać dane słowo. Właśnie ten sposób podczas wtorkowej komisji wykorzystał Daniel Obajtek.
"Boston Kąsultin Grup", "Ernest Jank", "projedż fajnans" – to tylko kilka zapisków z notatek byłego szefa Orlenu. Jak się okazuje, zapis fonetyczny był mu potrzebny nawet przy najbardziej podstawowych słowach, z którymi poradziłaby sobie znaczna część Polaków.
Didaskalia Obajtka można wypatrzeć na powiększeniu na zdjęciach z komisji. Jego notatki rozbawiły pół polskiego internetu.
"Kąsaltig? Nie wierzę. Ten 'światowej klasy menadżer", odpowiedzialny za największy krajowy koncern, to wtórny analfabeta!", "To nie może być prawda. Żeby na czele Orlenu postawiono faceta, który przez tyle lat nie nauczył się prawidłowej wymowy kilku firm i nie był w stanie zapamiętać nazwiska szefa firmy, która wykonywała prace strategicznego projektu" – to tylko parę komentarzy, które na ten temat można znaleźć w sieci.
Na komisji z Obajtkiem kilka razy zaiskrzyło
Emocji podczas wtorkowego przesłuchania Daniela Obajtka z pewnością nie brakowało. – Mnie dziwi, że pan chojraczy sobie na mediach społecznościowych, błaznuje sobie tutaj na komisji. Może pan dowolnie sobie szczerzyć te swoje słynne sztuczne zęby – mówiła w pewnym momencie Aleksandra Leo z Polski 2050. – A pani swój botoks – odgryzł się Obajtek.
– Ja na pana miejscu przeklinałabym dzień, w którym pan opuścił Pcim – dodała. – Pani obraża miejscowości, a nie wiem, skąd pani wyszła – odpowiedział jej były prezes Orlenu.
– Znowu mi pani przerywa. I kto tu jest bezczelnym? Ja wiem, że pani jest tak nabuzowana, że aż coś niesamowitego – odpowiedział w pewnym momencie posłance KO Marii Małgorzacie Janyskiej.
Daniel Obajtek długo migał się od stanięcia przed komisją. Teraz skomentował
Przypomnijmy, że Daniel Obajtek przed komisją śledczą miał stanąć już kilka tygodni temu. Wówczas tłumaczył jednak, że prowadzi kampanię wyborczą przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. Dodawał również, że komisja nie była w stanie właściwie wysłać mu zawiadomienia o terminie przesłuchania.
Teraz były prezes Orlenu w mediach społecznościowych skomentował wtorkowe przesłuchanie. "Z nielegalnymi migrantami mam tyle wspólnego, co z pyłem na Marsie i sądzę, że wystarczająco wytłumaczyłem to dziś na komisji" – stwierdził. Do wpisu dołączył nagranie zawierające fragment przesłuchania.