Reklama.
Jolanta Kwaśniewska odeszła z Kongresu Kobiet w znacznie gorszej atmosferze, niż wskazywałyby na to uprzejme listy, jakimi wymieniła się z liderkami organizacji. Konflikty targały nią zresztą od samego powstania, ale z czasem przybierały na sile: Kwaśniewska nie mogła znieść dominacji Henryki Bochniarz. Miała też żal, że zapomniano o jej wkładzie w budowanie organizacji.