Dla rolników przyszedł czas zapłaty za blokowanie dróg, skrzyżowań i ulic? Wielu ludzi nawet nie ukrywa, że wzywa policję w zemście za tamte wydarzenia. Powodem może być głośna praca maszyn w nocy albo niezdjęcie hedera podczas poruszania się po drodze. Kto ma rację w tym sporze, który teraz, w czasie żniw, mocno przybiera na sile?
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Żniwa to czas dla rolników niezwykle ważny, trudny i znojny. Mowa oczywiście o tej części producentów rolnych, którzy zajmują się uprawą zbóż. Kiedy zboża dojrzeją, trzeba je ściąć i przerobić na ziarno oraz słomę.
W całej Polsce pod kosę idą właśnie jęczmień, rzepak, pszenica, żyto, pszenżyto. Kampania żniwna zasuwa pełną parą, póki pozwala na to pogoda. W tym okresie w pracy na roli nie powinno być nic kontrowersyjnego. Ale jest. I to z kilku powodów.
Pamiętacie rolnicze protesty sprzed kilku miesięcy?
Tysiące osób utknęły w korkach spowodowanych przez blokujące drogi traktory i inne maszyny. Rolnicy w imię protestu przeciw "zielonemu ładowi" i importowi płodów rolnych z Ukrainy zastopowali autostrady, kluczowe skrzyżowania, mniejsze i większe miasta.
Czytaj także:
Ludzie nie mogli dojechać do pracy, szkoły, na uczelnie, do lekarzy. Stali w korkach z małymi dziećmi, kierowcy ciężarówek tkwili długimi godzinami w ciągnących się kilometrami zatorach.
Rolnicy po prostu wkurzyli sporo zwykłych Polaków. Teraz za to płacą. Bo skoro oni przeszkadzali ludziom w ich życiu, wiele osób nie waha się teraz uprzykrzyć życia właśnie im.
Heder. To słowo zna dziś każdy kierowca w Polsce
Heder to część kombajnu służąca do ścinania zboża, wielka kręcąca się kosa z nożykami. Heder jest szeroki, o wiele szerszy niż sam kombajn, który i tak jest potężną maszyną. Jeśli kombajn porusza się po drodze publicznej, heder musi być złożony. Ta część kombajnu jest po prostu o wiele szersza niż dopuszczalna szerokość pojazdu poruszającego się po drodze.
Zgodnie z prawem dopuszczalne jest uczestniczenie w ruchu pojazdu wolnobieżnego, ciągnika rolniczego z maszyną zawieszaną i przyczepy specjalnej o szerokości nieprzekraczającej 3 m. Jeśli więc heder ma 5 metrów szerokości, to przed wyjazdem na drogę trzeba go zdemontować i umieścić na lawecie. W nowoczesnych kombajnach hedery można składać nawet bez wysiadania z kabiny. Ale takich w Polsce jest stosunkowo niewiele.
Przez lata rolnicy nie przejmowali się takimi drobiazgami jak składanie hederów. Może kierowcy byli bardziej wyrozumiali, może stróże prawa przymykali na to oko. A może wszyscy mniejszą wagę przykładaliśmy do bezpieczeństwa.
Teraz to się zmieniło. Rolnicy tłumaczą, że często mają kilka pól w różnych miejscach, położonych blisko siebie. No i jak mają przejechać zaledwie kilka kilometrów, to składanie i rozkładanie hedera im się czasowo nie opłaci, bo to nawet godzina czy półtorej.
I żeby być uczciwym: składanie i rozkładanie hedera to faktycznie nie jest prosta sprawa. Trzeba podprowadzić kombajn przodem do postawionego w poprzek wózka. Odpiąć i zdjąć na niego heder, a następnie tak wykręcić, by wózek podpiąć z tyłu kombajnu. Na wielu polach nie ma na to nawet miejsca, więc trzeba to zrobić czasem na poboczu drogi, przy okazji ją blokując.
Rozdrobnienie gospodarstw też jest faktem. W Polsce powierzchnię mniejszą niż 1 ha ma prawie 1 milion gospodarstw rolnych (czyli 74 proc.). Wielu rolników ma po kilka, kilkanaście pól w różnych miejscach. I jeżdżenie pomiędzy nimi faktycznie może być uciążliwe.
Ale coraz większa liczba kierowców żąda od rolników przestrzegania prawa. I nawet nie ukrywają, że to zemsta za blokady i protesty.
"Protestować to co drugi jechał, drzeć mordę, utrudniać życie obywatelom i blokować karetki, branżę transportową, i wiele innych. Ale żeby już zdjąć heder czy poprawnie przewozić maszyny rolnicze to czasu nie mają. Nigdy, ale to nigdy nie zjeżdżam na pobocze, jak widzę rolnika w kombajnie z zapiętym hederem. Przepisy stanowią o tym jasno" – czytamy w jednym z setek komentarzy pod postem na Facebooku zawierającym apel o wyrozumiałość dla rolników w czasie żniw.
"Cztery razy jednego tygodnia stałem w blokadach, nie licząc już kilometrów przejechanych objazdami. Gdzie wtedy była ta empatia i zrozumienie?" – pyta inny kierowca.
A apeli od rolników, gmin rolniczych czy izb pojawia się sporo. Wygląda na to, że rolnicy są zaskoczeni tym, że nie są już królami szos i ktoś ośmiela się zwracać im uwagę.
"U nas rolnictwo rozdrobnione, więc ciężko co chwilę rozpinać. A może na te dwa tygodnie żniw trochę uprzejmości i wyrozumiałości ze strony kierowców? I na wiejskich drogach przynajmniej w żniwa noga z gazu, a nie zatrzymywanie się na jezdni i ręce w górę!!!" – pisze jeden z rolników.
Podobnych wpisów w mediach społecznościowych czy na rolniczych forach jest mnóstwo. A pod każdym takim apelem o wyrozumiałość pojawia się natychmiast wiele komentarzy postulujących, by rolnicy po prostu przestrzegali przepisów, bo nie są świętymi krowami.
"Rolnik jak zwykle nie rozumie, że nie jest pępkiem świata. A poza tym poruszając się po drogach publicznych, trzeba stosować się do przepisów. W nocy czasem nawet świateł nie włączają, to też problem, jak z odpięciem hedera? Rolnik nie chce tracić czasu, to inni muszą ginąć na drodze, brawo za brak rozumu" – odpowiada jeden z komentujących.
Warto tu dodać, że jak pisze portal WRP.pl, jeśli operator kombajnu będzie się poruszał po drodze z zamontowanym hederem, wedle nowego taryfikatora może zapłacić nawet 5 tysięcy złotych mandatu. Jeśli natomiast sprawa trafiłaby do sądu, to ten może nałożyć maksymalną karę w wysokości 30 tysięcy zł.
Gdy się rolnik spieszy, to się KRUS nie cieszy
Drugą sprawą jest cisza nocna. Jak się okazuje, na wsi coraz popularniejsze jest wzywanie policji do hałasujących po nocach maszyn.
– Szczególny apel kieruję do mieszkańców wsi nietrudniących się rolnictwem, by w czasie nocnej, generującej hałas pracy maszyn nie utrudniać zbiorów wzywając policję– powiedział kilka dni temu przewodniczący Wielkopolskiej Rady Rolniczej, wicemarszałek wielkopolski Krzysztof Grabowski.
Dodał, że dla rolników rozpoczął się najważniejszy i najbardziej intensywny czas ich pracy, który niesie wiele zagrożeń i niebezpieczeństw. Jednocześnie zwrócił się do rolników z apelem o zachowanie szczególnej rozwagi podczas żniw.
Przypomnijmy, że w zeszłym roku przy pracy zginęło 45 rolników. W 2022 i 2021 liczba śmiertelnych wypadków w tej grupie zawodowej była identyczna. Przez 3 lata pod tym względem nie zmieniło się nic. Wypadków nieśmiertelnych było w zeszłym roku nieco mniej niż w poprzednim. Ich liczba sięgnęła jednak ponad 10,7 tysiąca.
To i tak o wiele lepiej niż kiedyś. W 2023 roku wskaźnik wypadkowości mierzony liczbą decyzji przyznających odszkodowanie z tytułu wypadku przy pracy rolniczej na 1000 ubezpieczonych wyniósł 8,0. W 1993 roku wynosił 24,6.
Jednocześnie ofiar zderzeń z maszynami rolniczymi nikt nie liczy. A giną w nich i kierowcy osobówek, i rolnicy.