Przypomnijmy: według rzecznika chińskiego MSZ Mao Ninga, minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmitrij Kuleba na spotkaniu z czołowym pekińskim dyplomatą Wangiem Yi miał powiedzieć, że Kijów przygotowuje się do rozmów z Rosją.
Kijów ma negocjować z Rosją. Koniec wojny w Ukrainie coraz bliżej?
– Ukraina jest gotowa do dialogu i rozmów z Rosją i przygotowuje się do tego – powiedział Mao podczas briefingu dla mediów. Z relacji Chińczyków wynika, że Ukraińcy oczekują, że "rozmowy muszą być racjonalne, merytoryczne i ukierunkowane na osiągnięcie sprawiedliwego i trwałego pokoju".
Na te doniesienia od razy zareagowała Rosja. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow powiedział, że Rosja zajmuje podobne stanowisko i nie odmówi propozycji negocjacji. – Można powiedzieć, że sam przekaz jest zgodny z naszym stanowiskiem – skwitował, dodając, że potrzebne jest doprecyzowanie szczegółów.
O te dość zaskakujące doniesienia i ich znaczenia zapytaliśmy gen. Stanisława Kozieja, byłego szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego. – Mamy do czynienia z pewnym manewrem politycznym ze strony Ukrainy, ze strony Zełenskiego – zaczął tłumaczyć nam wojskowy, dodając, że chodzi tutaj m.in. o to, że Trump może zostać prezydentem USA.
Gen. Koziej w naTemat.pl tłumaczy, o co chodzi Ukrainie i Rosji
– Myślę, że Zełenski przygotowuje sobie taki trochę grunt, aby móc z Trumpem o tym rozmawiać. Tym bardziej że on dzwonił do Trumpa, składając mu gratulacje, że został kandydatem Republikanów na prezydenta – przypomniał. W ocenie gen. Kozieja tak prezydent Ukrainy "tworzy sobie jakieś pole do gry z Trumpem w ten sposób, aby pokazać mu, że Ukraina nie jest znowu taka uparta".
– Ukraina ma też swoje argumenty w tych ewentualnych propozycjach, które by Trump przygotowywał. I można by było uwzględnić tam także stanowisko Ukrainy, a nie tylko widzieć ją jako kraj, który mówi "nie i nie", który nie nie będzie rozmawiać na ten temat, dopóki Putin jest u władzy – wskazał były szef BBN. Takie było stanowisko Ukrainy przez większość czasu trwania tej wojny.
– Myślę, że Ukraina chce zmienić trochę ten swój wstępny warunek, aby po pierwsze dać Trumpowi, czy zdobyć u Trumpa jakąś jego przychylność. Po drugie ten manewr polityczny Zełenskiego widzę w kontekście kontynuacji konferencji pokojowych w sprawie pokoju w Ukrainie – zauważył gen. Koziej, przypominając niedawną konferencję w Szwajcarii w tej sprawie (Rosji nie zaproszono do Szwajcarii-red.).
Czy Rosja i Ukraina usiadą do negocjacji?
430 odpowiedzi
– W tym kontekście pojawiła się informacja, że Ukraina chce, aby Rosja w tych rozmowach, w następnej fazie tej konferencji uczestniczyła – zauważył.
– W związku z tym Ukraina stwarza jakoś takie pole manewru, zmiękczając swoje warunki wstępne – zawyrokował gen. Koziej. Przypomniał, że te wcześniejsze warunki wstępne to m.in. brak rozmów, dopóki w Rosji rządzi Putin i wycofanie się Rosjan z zagarniętych terytoriów.
– Z drugiej strony są również twarde warunki rosyjskie, które też blokują ewentualne rozmowy czy negocjacje polityczne – stwierdził były szef BBN. Tutaj chodzi o m.in. żądania Rosji, aby zatrzymać okupowane tereny czy brak zgody na to, że Ukraina kiedyś dołączy do NATO.
– Po obydwóch stronach mieliśmy do tej pory twarde warunki wstępne, które uniemożliwiały nawet myślenie o rozpoczęciu jakichś rozmów pokojowych. Rosja te warunki, póki co podtrzymuje. Natomiast Ukraina jak gdyby jeden punkt tych warunków usuwa. Ukraina pokazuje się w tej chwili jako ta strona, która chciałaby pokoju, zrzucając niejako winę za brak szans na stronę rosyjską – wyjaśnił wojskowy, podkreślając, że teraz "piłeczka jest jakby rzucona do ogródka rosyjskiego".
Zobacz także
"Na polu militarnym nie zanosi się na przełom"
– Ten polityczny manewr Ukrainy warunkowany jest także tym, że widać, iż na polu militarnym nie zanosi się na jakiś przełom, ani w jedną, ani w drugą stronę. Co prawda Rosja ma dzisiaj inicjatywę wojskową na froncie, ale nie może ruszyć z jakąś większą ofensywą – stwierdził wojskowy.
I wyjaśnił: – To jest taka inicjatywa taktyczna w różnych punktach, taka pełzająca, ale nie dająca szans na jakieś rozstrzygnięcie w bitwie zbrojnej w Donbasie czy na południu Ukrainy. Tak samo Ukraina stara się to powstrzymać, ale czeka na broń. Ma jakieś szanse, że przygotuje rezerwy i je uzbroi w broń zachodnią, która będzie docierać. I być może kiedyś zacznie ona przejmować inicjatywę militarną.
Zełenski nie chce utracić zainteresowania Zachodu
W ocenie gen. Kozieja nie widać w dającej się przewidzieć perspektywie, chociażby tego roku, jakiegoś przełomu militarnego w tej wojnie. – Ta sytuacja sprawia, że zmęczone tą wojną stają się już nie tylko Ukraina i Rosja, które bezpośrednio walczą, ale także Zachód, który wspiera Ukrainę. On też jest zmęczony tą wojną, brakiem perspektywy zakończenia tej wojny – nie ma wątpliwości wojskowy.
– Myślę, że Zełenski i Ukraińcy to dostrzegają, i nie chcieliby utracić w ogóle zainteresowania Zachodu Ukrainą. W związku z tym muszą coś temu Zachodowi pokazać, że oni gotowi są także na jakieś rozmowy pokojowe – podsumował gen. Koziej, wskazując, że chodzi tutaj o to, aby pokazać, że jest szansa zakończenia tej wojny w miarę normalny sposób, również z uwzględnieniem interesów Zachodu, prawa międzynarodowego i ładu międzynarodowego.
– W tym postrzegam ten manewr ukraiński – brak szans na rozstrzygnięcie militarne, próba znalezienia jakiegoś styku z Trumpem oraz próba zapobieżenia temu zniechęceniu Zachodu wspomaganiem Ukrainy – skwitował gen. Koziej.
Zobacz także