Filip Chajzer jeszcze niedawno chwalił się walką z Tomaszem Działowym, znanym w sieci jako Gimper. Starcie zaplanowano na 31 sierpnia na PGE Narodowym. W środę (24 lipca) ku zaskoczeniu wszystkich były gwiazdor TVN opublikował post.
"Oficjalnie przez krzywe ruchy FAME MMA rezygnuję z udziału w walce z Tobą (Gimperem - przyp. red.) (...). Zrywam umowę, która chyba była i tak niewiele warta. Ja w biznesie jestem sztywny, druga strona mniej. Szczegóły zostawię dla siebie" – oświadczył.
W dalszej części stwierdził, że chce się bić, ale charytatywnie, aby środki zebrane na takiej walce były przeznaczone na jakiś szczytny cel. Minęło kilkadziesiąt minut i komunikat zniknął z profilu Chajzera.
Gimper "na gorąco" przyznał, że jest zaskoczony tą sytuacją. Niedługo później na jego InstaStory pojawiła się taka relacja:
A co na to wszystko federacja, która odpowiada za tę walkę? "Jesteśmy zaskoczeni wpisem Filipa Chajzera na Facebooku. Kontaktujemy się z jego managerką, aby ustalić, czy wpis jest zgodny z prawdą. Po wyjaśnieniu sytuacji i poznaniu stanu faktycznego będziemy mogli podjąć dalsze kroki" – odpisał nam zespół Fame MMA. Z kolei sam Filip Chajzer na razie nie chciał komentować sprawy.
Przypomnijmy, że jeszcze niedawno były dziennikarz TVN w rozmowie z naTemat opowiadał, że pieniądze zarobione na walce chce przeznaczyć na mieszkanie w Hiszpanii.
Szerokim echem odbiło się też jego wyznanie z konferencji Fame MMA. "Kebabowy" biznesmen powiedział tam, że "był ćpunem, walił kokę hardkorowo". Udało mu się jednak pokonać nałóg.
– Jestem tutaj po to, żeby powiedzieć, że to nie jest walka z przeciwnikiem. To jest walka o siebie, o nowe życie – przekonywał jeszcze tydzień temu syn Zygmunta Chajzera.