nt_logo

Zaskakujący widok w niemieckich sondażach. Nowa siła nabiera rozpędu, mówią o nich "lewicowe AfD"

Jakub Noch

27 lipca 2024, 17:30 · 4 minuty czytania
Gdyby wybory do Bundestagu odbywały się w najbliższą niedzielę... do władzy wróciliby chadeccy spadkobiercy Angeli Merkel, notując gigantyczną przewagę nad rywalami. Ciekawie dzieje się jednak za plecami CDU/CSU, gdzie wciąż silna jest AfD, a kolejne sondaże pokazują, że wzrasta także poparcie dla innych rusolubnych populistów – tym razem z lewej strony sceny politycznej.


Zaskakujący widok w niemieckich sondażach. Nowa siła nabiera rozpędu, mówią o nich "lewicowe AfD"

Jakub Noch
27 lipca 2024, 17:30 • 1 minuta czytania
Gdyby wybory do Bundestagu odbywały się w najbliższą niedzielę... do władzy wróciliby chadeccy spadkobiercy Angeli Merkel, notując gigantyczną przewagę nad rywalami. Ciekawie dzieje się jednak za plecami CDU/CSU, gdzie wciąż silna jest AfD, a kolejne sondaże pokazują, że wzrasta także poparcie dla innych rusolubnych populistów – tym razem z lewej strony sceny politycznej.
Sahra Wagenknecht to liderka formacji BSW, która w niemieckich sondażach notuje już 10-proc. poparcie. Fot. JOHN MACDOUGALL/AFP/East News

Najnowszy sondaż instytutu badania opinii INSA dla "Bild am Sonntag" tylko mocniej powinien dać do myślenia kanclerzowi Olafowi Scholzowi, jego socjaldemokratycznej SPD i koalicjantom z Die Grünen oraz liberalnej FDP. Wszystkie formacje tworzące aktualny obóz rządzący łącznie notują bowiem poparcie mniejsze, niż chadecka opozycja z CDU/CSU.


Na politycznych spadkobierców Angeli Merkel oddanie głosu deklaruje dziś 30 proc. Niemców. Socjaldemokraci "cieszą się" zaś 15-proc. poparciem, elektorat zielonych skurczył się do 11 proc., a liberałowie z wynikiem rzędu 5 proc. balansują na progu wyborczym.

Wciąż relatywnie silna jest AfD, którą wskazało 18 proc. respondentów INSA. Wygląda na to, że prawicowi populiści na dobre spadli już z poziomu 20-23 proc., jaki notowali na przełomie roku, ale też utrzymują stan posiadania z ostatnich wyborów europejskich.

Wręcz z sondażu na sondaż rośnie za to pozycja ugrupowania występującego pod skrótem BSW. Nowy sojusz zbudowany wokół lewicowej działaczki Sahry Wagenknecht osiąga w najnowszym badaniu aż 10 proc. – najlepszy wynik w zaledwie półrocznej historii tego projektu.

Bündnis Sahra Wagenknecht. Oto, czym jest nowa siła na niemieckiej scenie politycznej

Bündnis Sahra Wagenknecht to nowa inicjatywa polityczna, która powstała jako odpowiedź na narastające niezadowolenie części niemieckiego społeczeństwa z oferty dotychczasowych funkcjonujących ugrupowań politycznych. BSW jest reakcją szczególnie na rozczarowanie kierunkiem, w jakim zmierzała Die Linke – partia, której Wagenknecht była prominentną członkinią.

Politycy BSW twierdzą, że mają na celu reprezentowanie interesów tych, którzy czują się zaniedbani przez formacje głównego nurtu. Skupiają się oni na tematyce sprawiedliwości społecznej, walce z nierównościami oraz sprzeciwiają się "neoliberalnym reformom".

Jednym z kluczowych elementów programu BSW jest również ochrona środowiska, jednak w sposób, który nie obciąża nadmiernie najuboższych warstw społeczeństwa. Czyli diametralnie inny, niż ten przyjęty przez aktualną koalicję rządzącą z odpowiedzialnym za gospodarkę zielonym wicekanclerzem Robertem Habeckiem na czele.

Sahra Wagenknecht po wschodniej stronie Odry może być jeszcze anonimowa, ale w niemieckiej polityce jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych i charyzmatycznych postaci. Urodzona w 1969 roku w Jenie – w ówczesnej NRD – od młodości była zaangażowana w działalność polityczną. Studiowała filozofię i literaturę, a zainteresowanie sprawami publicznymi wynikało z chęci zmiany niesprawiedliwej jej zdaniem sytuacji po zjednoczeniu Niemiec.

Karierę polityczną Wagenknecht rozpoczęła w Partii Demokratycznego Socjalizmu (Partei des Demokratischen Sozialismus, PDS), która po upadku muru berlińskiego stała się następczynią NRD-owskiej Socjalistycznej Partii Jedności Niemiec (Sozialistische Einheitspartei Deutschlands, SED). A później była jedną z osób odpowiedzialnych za dopisanie do tej historii trzeciego rozdziału pod szyldem Die Linke.

Od 2007 roku partia ta z pewnymi sukcesami wyborczymi zajmował skrajnie lewy przyczółek niemieckiej sceny politycznej, przyciągając wyborców, dla których socjaldemokraci z SPD byli zbyt liberalni lub zbyt zachodni. Przez ostatnie kilka lat Sahra Wagenknecht coraz częściej rozmijała się jednak w kluczowych poglądach z kierownictwem Die Linke.

TEST: Tylko prawdziwy Polak zna Niemców tak dobrze! Sprawdź, co wiesz o sąsiadach zza Odry

Tak było szczególnie z kwestią obostrzeń i szczepień w czasach pandemii COVID-19, a następnie polityką wobec wojny w Ukrainie. Wreszcie na początku 2024 roku polityczka wraz z grupą swoich stronników poprzednią formację opuściła, założyła BSW i kilka miesięcy wystarczyło jej, aby "skonsumować" praktycznie cały elektorat Die Linke (dziś formacja ta notuje ledwo 3 proc. poparcia).

Program polityczny nowej partii opiera się na kilku kluczowych filarach. Jak już wspomniałem, przede wszystkim jest to walka o tzw. sprawiedliwość społeczną. BSW stawia sobie za cel zmniejszenie nierówności ekonomicznych, wprowadzenie bardziej progresywnego systemu podatkowego oraz poprawę warunków pracy i płacy. Partia opowiada się też za zwiększeniem wydatków na edukację, zdrowie oraz politykę socjalną.

Drugim ważnym elementem oferty BSW jest ochrona środowiska. Jednak w przeciwieństwie do Die Grünen, ekipa Wagenknecht kładzie większy nacisk na to, aby polityka ekologiczna nie uderzała w najuboższych Niemców. Krytykowanie zielonych za to, że ich polityka proekologiczna jest zbyt kosztowna dla przeciętnego obywatela, to jedna z metod, która najskuteczniej winduje lewicowych populistów w sondażach.

BSW, czyli "lewicowa wersja AfD"

BSW opowiada się także za "bardziej suwerenną polityką zagraniczną". Ugrupowanie jest sceptyczne wobec nadmiernego wpływu Brukseli oraz Waszyngtonu na sprawy wewnętrzne RFN. Ludzie Wagenknecht promują politykę, która miałaby na celu większą niezależność i "obronę narodowych interesów". Jak zwykle w takich przypadkach bywa, rozwiązaniem miałoby być nawiązanie współpracy z Kremlem i Pekinem...

Sahra Wagenknecht w kontekście wojny na Ukrainie krytykowała sankcje nałożone na Rosję, twierdząc, że są one" nieskuteczne i szkodliwe" dla gospodarki niemieckiej oraz europejskiej. Ponadto nawoływała ona do zakończenia dostaw broni na Ukrainę i rozpoczęcia negocjacji pokojowych.

Jej poglądy w tej kwestii są więc w oczywisty sposób sprzeczne z oficjalnym stanowiskiem niemieckiego rządu oraz większości partii politycznych. A to powoduje, że BSW już wypychane jest za tzw. mur ogniowy, za którym od dawna znajduje się AfD.

Komentatorzy niemieckiej polityki są jednak zgodni w ocenie, że przyszłość BSW wygląda dość obiecująco. Jeżeli partia utrzyma obecne tempo wzrostu, może stać się stosunkowo ważnym graczem w drugiej lidze Bundestagu, ale i zdobywać realny wpływ na władzę, zwyciężając w różnych wyborach lokalnych.

Jako liderka mająca zdolność do prostej artykulacji potrzeb i obaw społecznych, Sahra Wagenknecht odgrywa dziś kluczową rolę w kształtowaniu wizerunku i strategii partii, ale wyzwaniem będzie rozwój na takiej podbudowie i utrzymanie jedności na dłuższy czas. 55-latka ze zbyt koncyliacyjnego charakteru wszakże nie słynie.

Iluzoryczne są natomiast jej szanse na wprowadzenie BSW do jakiejkolwiek nowej koalicji rządzącej na szczeblu federalnym.

Gdyby najbliższe wybory parlamentarne w Niemczech (zgodnie z planem powinny one odbyć się 28 września 2025 roku) zakończyłby się wynikami podobnymi do wspomnianego na początku sondażu INSA, realne byłby de facto tylko dwa scenariusze. Jeden to kolejna tzw. Wielka Koalicja zawarta pomiędzy CDU/CSU i SPD (w takiej konfiguracji działały pierwszy, trzeci i czwarty rząd Merkel), w alternatywnej opcji mowa natomiast o koalicji CDU/CSU, Die Grünen i FDP.

Czytaj także: https://natemat.pl/559223,kto-wygral-wybory-do-pe-w-niemczech-zobacz-prawde-o-wyniku-afd