Letnie Igrzyska Olimpijskie w Paryżu trwają już od kilku dni. Jednak to ich rozpoczęcie wciąż wywołuje skrajne emocje. W Polsce jednym z wątków jest głośne zawieszenie Przemysława Babiarza.
Przypomnijmy: poszło o słowa dziennikarza o piosence Johna Lennona "Imagine". – Świat bez nieba, narodów i religii. To jest wizja pokoju, który ma wszystkich ogarnąć. To jest wizja komunizmu, niestety – stwierdził na antenie TVP Sport Babiarz, gdy w tle wybrzmiał wspomniany utwór.
"Informujemy, że po wczorajszych skandalicznych słowach Przemysława Babiarza, został on zawieszony w obowiązkach służbowych i nie będzie komentował zmagań podczas Igrzysk Olimpijskich" – przekazała następnego dnia Telewizja Polska.
Podkreślono, że wzajemne zrozumienie, tolerancja oraz pojednanie "to nie tylko podstawowe idee olimpijskie, to także fundament standardów, którymi kieruje się nowa Telewizja Polska". "Nie ma zgody na ich łamanie" – dodano.
Tymczasem redakcja "Faktu" donosi, że sprawa może mieć drugie dno. "Ta decyzja nie do końca wynika z wypowiedzianych przez Przemysława Babiarza słów. Te tylko przeważyły o decyzji, która rodziła się od dawna" – czytamy.
Wspomniano o tym, że dziennikarz miał być "solą w oku" nowego kierownictwa stacji, bowiem jeszcze niedawno brylował przed obiektywami w towarzystwie Danuty Holeckiej, Anny Popek i Jacka Kurskiego.
Ponadto "zgłoszenia akredytacji na igrzyska miały być robione z półtorarocznym wyprzedzeniem". Tabloid ustalił, że regulamin firmy odpowiadającej za zgłoszenia już wtedy wymagał podania dokładnych nazwisk.
"Jednym z dziennikarzy wybranych wówczas przez TVP był Przemysław Babiarz. Ponoć nie było to w smak nowym władzom telewizji, ale zgodnie z regulaminem i zasadami nie można go było wycofać ani zamienić na innego dziennikarza" – podano. Zmiana ponoć wiązałaby się z "ogromnymi kosztami".