Telewizja Polska zdecydowała się odwiesić w obowiązkach służbowych Przemysława Babiarza. W zeszłym tygodniu przestał on komentować IO przez jego słowa dotyczące piosenki Johna Lennona. W piątek znów pojawił się na wizji. Jak wyglądał jego powrót do pracy i co powiedział widzom Babiarz?
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Przypomnijmy: Przemysław Babiarz, komentując ceremonię otwarcia trwających XXXIII Letnich Igrzysk Olimpijskich, ściągnął na siebie krytykę. – Świat bez nieba, narodów, religii i to jest wizja tego pokoju, który wszystkich ma ogarnąć. To jest wizja komunizmu, niestety – powiedział prezenter, gdy w Paryżu rozbrzmiała piosenka "Imagine" Johna Lennona.
Babiarz wrócił do TVP. Tak to wyglądało
Za tę prezentację osobistych poglądów polityczno-muzycznych szefostwo TVP Sport postanowiło Babiarza zawiesić. W czwartek zmieniono tę decyzję. I tak punktualnie o godz. 19:10 w piątek znów usłyszeliśmy w TVP Sport Przemysława Babiarza komentującego zmagania lekkoatletów w Paryżu.
Jeśli ktoś się spodziewał, że prezenter powie coś w związku zaistniałą wcześniej sytuacją, zawiedzie się. Nic takiego się nie stało. Babiarz komentował tylko to, co dzieje się na torach do biegów, czyli przebieg eliminacji do dalszych etapów sztafet. Nie mówił nic, co mogłoby wzbudzić jakieś kontrowersje.
Można jednak przypuszczać, że więcej kibiców TVP Sport opaliło jednak nie po to, aby posłuchać Babiarza, a zobaczyć walkę polskiej sztafety 4x400m.
Ta ostatecznie zakończyła się sukcesem polskich biegaczy: Maksymiliana Szweda, Mariki Popowicz – Drapało, Karola Zalewskiego i Justyna Święty-Ersetic.
Polacy przeszli kwalifikację w sztafecie 4x400m
Udało się im zakwalifikować do biegu finałowego. Biało-Czerwoni premiowane miejsce wywalczyli jednak dzięki dużemu uśmiechowi losu. W swoim biegu zajęli dopiero 5. miejsce, ale dużo słabiej wypadły sztafety, występujące w drugim półfinale, dzięki czemu Polska zakwalifikowała się dzięki osiągniętemu czasowi.
Przy komentowaniu biegu kobiet na 800 metrów Babiarz zaczął jednak komentarz w swoim stylu, ale jakoś z niego wybrnął.
– Layla al-Masri z Palestyny. Kraju, który na pewno w tej chwili...– zaczął, ale zawahał się. I dalej powiedział: – Reprezentantka w każdym razie kraju, który jest w niełatwej sytuacji. Odbiegająca poziomem do tych pozostałych zawodniczek. Ale honorowany start, udział w igrzyskach, to się liczy.
Dodajmy jeszcze, że w czwartek Babiarz w końcu zabrał głos ws. afery, którą wywołał. Michał Wodziński z "Faktu" zapytał go, czy komentarz sprowadzający słynną piosenkę "Imagine" Johna Lennona do komunizmu, naruszał w jakiś sposób zasady bezstronności dziennikarskiej.
– Nie, gdyż opierał się na słowach samego Johna Lennona, który przyznawał się do inspiracji manifestem komunistycznym Karola Marksa. Ba, przyznawał się też do pewnej taktyki. Jak stwierdził sam John Lennon, ktoś, kto chce głosić tę ideę, musi decydować się na formę "polukrowaną". Tylko w takiej formie jego piosenki mogły być puszczane w stacjach radiowych. Proszę pamiętać, że mówimy tu o rzeczywistości początku lat 70. – stwierdził Babiarz.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.