Jeśli wydaje się wam, że Kościół właśnie uparł się na piosenkę Johna Lennona, to jesteście w błędzie. Jeśli wydaje się wam, że Przemysław Babiarz też odkrył nią jakąś Amerykę, też. W konserwatywnym, religijnym, świecie "Imagine" już dawno wywoływała takie kontrowersje, że głowa mała. Szok, że utwór powstał w 1971 roku i wciąż niewiele się zmieniło.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Przyznaję – gdyby nie afera z Przemysławem Babiarzem raczej nigdy nie zagłębiłabym się w historię tej piosenki. Nie przekopywałabym archiwów internetu, by sprawdzić, czy zawsze tak bardzo oburzała Kościół i katolików jak teraz. I nie dziwiłabym się, że ciągną się za nią takie historie.
Tak, to zawieszonemu dziennikarzowi TVP zawdzięczam, że zakopałam się w historycznych źródłach i dowiedziałam czegoś, o czym bez tej afery pewnie nie miałabym pojęcia.
Na przykład tego, że w Wielkiej Brytaniizakazywano "Imagine" podczas kościelnych pogrzebów. Tak potężne opory budziła wśród niektórych chrześcijan.
Był 2012 rok, 41 lat po tym, jak piosenka powstała. Świat w tym czasie się zmienił, upadł ZSRR, Polska już od ośmiu lat była w UE, poza tym "Imagine" już w 2000 roku została uznana w Wielkiej Brytanii za ulubioną piosenkę wszech czasów.
Tymczasem brytyjskie media grzmiały: "Utwór Lennona trafił na czołówkę zakazanych pieśni pogrzebowych", "Piosenka 'Imagine' zabroniona na kościelnych pogrzebach". Itp. itd.
"To jeden z ukochanych utworów wszech czasów, ale nie usłyszycie go na wielu kościelnych pogrzebach. Piosenka Johna Lennona została zakazana, ponieważ zawiera wers ze słowami: Wyobraźcie sobie, że nieba nie ma" – pisał "Mirror".
"The Beatles byli popularniejsi niż Jezus"
Ale to kropla w morzu. Dalej dowiaduję się, że były przypadki zakazywania jej w szkołach w USA i Wielkiej Brytanii (za chwilę do tego wrócimy). Że nawet w rodzinnym Liverpoolu Lennona kontrowersje wzbudził pomysł, by w 2009 roku dzwony katedry zagrały melodię "Imagine" – co prawda melodię i tak odegrano, ale ponad 60 proc. czytelników "Church Times" było przeciwko.
Czytam też, że po tym, gdy utwór ujrzał światło dzienne, chrześcijanie szybko przypomnieli sobie, co Lennon powiedział parę lat wcześniej. To jego głośne słowa z 1966 roku, które wywołały oburzenie w USA, Watykanie i nie tylko – że Beatlesi byli popularniejsi niż Jezus.
A w 1971 roku doszło: "Wyobraźcie sobie, że nieba nie ma". Domyślacie się, jakie emocje mogło to wszystko wywołać w chrześcijańskich środowiskach lat 70? 80? 90? I później? I do jakich absurdów z tego powodu mogło dochodzić?
Jednak czytam dziś te konserwatywne opinie sprzed lat i widzę, jak niewiele się zmieniło.
National Catholic Register pisał w 2016 roku, że "Imagine" to piosenka, która szuka dobra w zły sposób, przez co wnosi chaos, szaleństwo i zniszczenie.
Albo inna konserwatywna opinia o tym, że to niedobra piosenka na Nowy Rok. Bo nie musimy sobie wyobrażać, co może przynieść marzenie Lennona. Wystarczy zobaczyć, co się działo w XX wieku – bolszewicka Rosja, stalinowski ZSRR, czy Mao w Chinach. I miliony ludzi mordowanych, głodzonych, więzionych.
I jeszcze biskup Shrewsbury w Wielkiej Brytanii. W 2014 roku Mark Davies poświęcił tej piosence bożonarodzeniowe kazanie i stwierdził, że wizja Lennona o świecie bez nadziei na niebo i strachu przed piekłem oraz bez religii jest "mrożąca krew w żyłach".
Przekonywał też, że "Imagine" wprowadza ludzi w błąd ws. tego, jakie są przyczyny wojny. I że konflikty w XX wieku "inspirowane były przez świeckie i antychrześcijańskie ideologie". A nie przez religię.
"Biskup atakuje piosenkę Lennona" – grzmiał wtedy "Daily Mail".
W ostatnich latach utwór Lennona krytykował jeszcze m.in. arcybiskup Wacław Depo w Polsce, czy amerykański biskup Robert Barron z Los Angeles.
Ale nie tylko opiniami reagowano wcześniej na "Imagine".
Dzieci chciały zaśpiewać "Imagine", dyrektor się nie zgodził
Przez dekady – jak czytam w archiwalnym materiale "Los Angeles Times" sprzed niemal 15 lat – po obu stronach Atlantyku zakazywano tego utworu w czasie koncertów i uroczystości związanych z ukończeniem szkoły.
Na przykład w 1972 roku uczniowie Denmark High w Green Bay w stanie Wisconsin chcieli, by to była ich piosenka, ale dyrektor się na to nie zgodził, gdyż uznał, że jest "antyreligijna, antyamerykańska i z komunistycznym podtekstem".
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Albo 2006 rok, Wielka Brytania. Dzieci z anglikańskiej szkoły podstawowej St. Leonard’s w Exeter przez kilka tygodni szykowały dla rodziców występ na zakończenie roku szkolnego. Dyrektor nie zgodził się jednak na wykorzystanie "Imagine", uznając, że słowa piosenki nie licują z chrześcijańskim przekazem szkoły.
"Jako szkoła kościelna zdecydowaliśmy, że niewłaściwe jest odśpiewanie tego utworu" – ogłosił.
Przyklasnęli mu duchowni z parafii, do której należy placówka. Jeden z nich stwierdził, że piosenka przedstawia wizję świata, w którym ludzie nie potrzebują religii i jest nieodpowiednia na taką okazję.
– Ta pieśń wyraża tęsknotę za innym światem i wiecznym szczęściem. Mówi jednak, że można to osiągnąć bez religii – ocenił inny.
– Dyrektor szkoły stara się wychowywać dzieci w środowisku, w którym wierzą w Chrystusa, co w dzisiejszym świecie nie jest łatwym zadaniem. Ale zamiast odwoływać piosenkę, mógł poświęcić czas na wyjaśnienie, w jaki sposób tak kultowa postać, jak John, używa swoich tekstów, aby pokazać, jak można nadużywać religii – mówił.
Ale minęły i wciąż niektórzy dalej wiedzieli swoje.
"Szkoła chce zmienić uczniów w ateistów"
Rok 2017. I prywatna szkoła w Karaczi w Pakistanie. Ktoś powie – inna kultura. Ok, ale tam również uczniowie chcieli zaśpiewać "Imagine" podczas szkolnego koncertu. I powtórka z rozrywki. Tu zareagowało dwóch prawicowych dziennikarzy, których oburzyła wizja świata bez nieba i religii. Wszczęli alarm, że szkoła chce zmienić uczniów w ateistów.
Jeden z publicystów przekonywał, że ta piosenka kwestionuje ich wiarę w Boga i zachęca do ateizmu. A szkołę prowadzi Anglik, więc rząd powinien zareagować. Padło nawet określenie, że rodzice i uczniowie są "niewolnikami zachodniej myśli".
"Hindustan Times" opisywał potem reakcje liberałów w mediach społecznościowych.
"Wyobraźcie sobie kraj, w którym fanatycy religijni nagle poczuli się zagrożeni piosenką Johna Lennona" – zareagował jeden z nich.
W to wszystko wpadł komentarz Przemysława Babiarza.
"Toż to lewacki, diaboliczny zamordyzm, a nie tolerancja"
Na przykład o. Dariusz Kowalczyk SJ tak bronił go na łamach Opoki: "Wypowiedź redaktora Babiarza była zgodna z rzeczywistością. Nie była jednak zgodna z ideologią wyznawaną przez obecne kierownictwo neo-TVP. A co do tolerancji, to piosenka Lennona jest głęboko nietolerancyjna. Bo jaka tolerancja jest w słowach o tym, aby nie było na świecie religii. Toż to lewacki, diaboliczny zamordyzm, a nie tolerancja.
Zacytujmy jeszcze taki fragment: "To nie jest piosenka o pełnym pokoju, wolności i miłości świecie. Wręcz przeciwnie! Ten tekst, to diaboliczne kłamstwo, zalatuje po prostu siarką".
I jeszcze to, że "przecież Marks, Engels, Lenin and company chcieli świata, gdzie nie ma różnych krajów, własności i nie ma religii, gdzie nie ma żadnej obietnicy wiecznego nieba, ani przestrogi przed piekłem, czyli samo-potępieniem".
"Dzisiejsi lewicowo-liberalni miliarderzy chcą tego samego z tą różnicą, że własność nie będzie w rękach komunistycznej partii, ale w rękach korporacji, a korporacje w rękach miliarderów" – dowodzi polski duchowny.