Pod koniec sierpnia na PGE Narodowym z Gimperem miał się bić Filip Chajzer. Tak się jednak nie stanie. Federacja Fame MMA ogłosiła właśnie innego przeciwnika dla youtubera. Wspomniano też, co z umową z byłym gwiazdorem TVN.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
To już pewne Filip Chajzer nie zawalczy na najbliższej gali Fame MMA, którą zaplanowano 31 sierpnia. Federacja freak fightowa poinformowała w najnowszym wpisie, że rozwiązano umowę z dziennikarzem – za porozumieniem stron.
Gimper nadal jednak pozostaje "w grze". Jego przeciwnikiem został inny znany niegdyś youtuber Krzysztof Gonciarz. Na czas walki przyjął pseudonim "Bestia z Tokio". To będzie pierwsza walka Gonciarza we freakach.
"Prowadzący 'Zapytaj Beczkę', kultowy vloger znany ze swojego stylu oraz profesjonalizmu, a ostatnio prawdziwie zaskakująca polski internet persona, przenosi się z kraju kwitnącej wiśni wprost do oktagonu" – przedstawiono "Bestię z Tokio" w nowej publikacji na oficjalnym profilu Fame.
Gonciarz od blisko dekady mieszka w Tokio. Ma na swoim koncie kilka realizacji dokumentalnych. W sieci zdobył popularność dzięki humorystycznemu kontentowi i vlogom. W ostatnim czasie jednak filmy tego twórcy internetowego nie mają już tak dużych wyświetleń, jak kiedyś, ponadto są mocno enigmatyczne.
Przypomnijmy, że ubiegłym roku we wrześniu wokół Gonciarza wybuchła afera. W sieci pojawiły się relacje kobiet – w tym Darii Dąbrowskiej – które zarzuciły youtuberowi poniżanie i krzywdzące zachowania. Miało do nich dochodzić m.in. z powodu nałogu narkotykowego mężczyzny. Gonciarz w odpowiedzi na te zarzuty oskarżył Dąbrowską o nękanie.
Gimper zareagował na wieści o walce z Gonciarzem
To tyle o Gonciarzu, a jak na zmianę przeciwnika zareagował Gimper. Opublikował już relację na InstaStory. – Siema "Bestia z Tokio" tu "Bestia z Warszawy". Idę ci p***ć (...) Będzie fajnie – rzucał hasłami.
Odniósł się też do rezygnacji Chajzera. – Filip się ob***ł i rozwiązał umowę. Stwierdził, że nie chce się bić, woli kręcić kebaby, bo to jedyne w życiu, do czego się nadaje, chociaż patrząc na recenzje, nawet do tego nie. Nie szkodzi, teraz mam odważnego przeciwnika – mówił Gimper.
A jak to się stało, że były prezenter zrezygnował z walki? Niedługo po głośniej konferencji, na której Chajzer wyznał, że "kiedyś ćpał kokę hardcorowo", na jego profilu w social mediach pojawił się szokujący wpis.
"Oficjalnie przez krzywe ruchy FAME MMA rezygnuję z udziału w walce z Tobą na PGE NARODOWY. Zrywam umowę, która chyba była i tak niewiele warta. Ja w biznesie jestem sztywny, druga strona mniej. Szczegóły zostawię dla siebie" – oświadczył Filip Chajzer.
Oni też mieli swoje "pięć minut". Rozpoznasz tych celebrytów po jednym kadrze? [QUIZ]
W dalszej części napisał, że chce się bić, ale charytatywnie, aby środki zebrane na takiej walce były przeznaczone na jakiś szczytny cel. Szybko jednak post usunął i nie chciał zdradzać dlaczego.
Zarówno Gimper, jak i federacja Fame MMA nie kryli zaskoczenia, gdy się o tym dowiedzieli. Minęło kilka dni – i jak się właśnie okazało – Chajzer ostatecznie wycofał się z freak fightów.
To o tyle zaskakujące, że jeszcze niedawno były dziennikarz TVN w rozmowie z naTemat opowiadał, na co przeznaczy zarobione pieniądze na walce. Chajzer chciał opłacić kupione mieszkanie w Hiszpanii.
W naTemat jestem dziennikarką i lubię pisać o show-biznesie. O tym, co nowego i zaskakującego dzieje się u polskich i zagranicznych gwiazd. Internetowe dramy, kontrowersyjne wypowiedzi, a także ciekawostki z życia codziennego znanych twarzy – śledzę je wszystkie i informuję o nich w swoich artykułach.