nt_logo

Ten "żart" kosztował Polaków wymarzone wakacje. Strażnicy podali, co wyczyniali na lotnisku

Natalia Kamińska

06 sierpnia 2024, 06:00 · 2 minuty czytania
Dwóch Polaków w miniony weekend zepsuło sobie wakacje na własne życzenie. Podczas odprawy biletowo-bagażowej stwierdzili, że posiadają bombę. Za to zachowanie i żarty o niebezpiecznych materiałach w swoich torbach mężczyźni nie zostali dopuszczeni do lotów. Dostali też mandaty.


Ten "żart" kosztował Polaków wymarzone wakacje. Strażnicy podali, co wyczyniali na lotnisku

Natalia Kamińska
06 sierpnia 2024, 06:00 • 1 minuta czytania
Dwóch Polaków w miniony weekend zepsuło sobie wakacje na własne życzenie. Podczas odprawy biletowo-bagażowej stwierdzili, że posiadają bombę. Za to zachowanie i żarty o niebezpiecznych materiałach w swoich torbach mężczyźni nie zostali dopuszczeni do lotów. Dostali też mandaty.
Polacy nie polecieli na wakacje. Wszystko przez ich "żart". Fot. Wojtek Laski/East News

Strażnicy graniczni podali w poniedziałek, że w weekend dwóch mężczyzn przed wylotem na wypoczynek, postanowiło zafundować obsłudze naziemnej oraz podróżnym oczekującym na odprawę niewybredny "żart" o posiadaniu w bagażu niebezpiecznych przedmiotów.


Polscy turyści "zażartowali", że mają bomby w bagażu

Z relacji SG wynika, że 48-letni mieszkaniec Warszawy przed odlotem z Lotniska Chopina do Heraklionu oświadczył, że w jego bagażu znajduje się bomba. "Półtorej godziny później, kolejny pasażer tym razem 55-letni mieszkaniec powiatu białobrzeskiego odlatujący do tunezyjskiej Enfidhy zażartował, że w walizce "oprócz bomby nie ma nic" – podali funkcjonariusze.

Te "żarty" doprowadziły do tego, że Polacy nie polecieli na wakacje. Najpierw jednak funkcjonariusze z Grupy Interwencji Specjalnych z Placówki Straży Granicznej Warszawa-Okęcie poddali ich bagaże szczegółowej kontroli pod kątem pirotechnicznym.

Nic w nich nie znaleziono, a podczas rozmowy z funkcjonariuszami Straży Granicznej mężczyźni tłumaczyli, że był to głupi "żart".

Ostatecznie też przewoźnicy obsługujący odprawy na poszczególne rejsy podjęli decyzję o wycofaniu mężczyzn z listy pasażerów. Mężczyźni dostali też mandaty.

Podobna sytuacja wydarzyła się także w sobotę 1 czerwca na Lotnisku Chopina w Warszawie, a niedługo po niej port wystosował komunikat o tym, żeby nie żartować z bomby w bagażu.

Inne incydenty z turystami na polskich lotniskach

Jak poinformowała wówczas Straż Graniczna, na żarty zebrało się aż trzem podróżnym, w odstępie zaledwie 30 minut. 21-latek powiedział, że ma granat, 32-latek mówił o bombie, a 44-latek o dynamicie. W kwietniu na podobny dowcip zdecydowała się również 76-latka w Katowicach.

Ale z lotniska można zostać usuniętym nie tylko za "żart" o bombie. W lipcu informowaliśmy, że 55-latek z powiatu kartuskiego nie poleciał na Teneryfę, gdyż wszczął awanturę na lotnisku w Gdańsku. Miał za duży bagaż podręczny, a kiedy zwrócono mu na to uwagę, stał się wulgarny i agresywny w stosunku do obsługi i utrudniał jej pracę.

W rozmowie z naTemat.pl rzeczniczka Komendanta Morskiego Oddziału Straży Granicznej mł. chor. Katarzyna Przybysz przekazała wtedy, że takich sytuacji na lotnisku jest całkiem sporo.

Ta osoba stwarzała zagrożenie w ruchu lotniczym. To zostało zauważone przez kapitana statku, który próbował się również nie dopuścić do lotu tego pasażera, żeby nie stwarzał innych zagrożeń już bezpośrednio na pokładzie – powiedziała nam przedstawicielka służby.