Michała Szpaka znów zobaczymy w TVP. Będzie jurorem w 15. edycji "The Voice of Poland". Artysta zdradził nam, jak się czuje po powrocie na plan programu. Wspomniał o swoich doświadczeniach z talent-show. Dziś przyznaje, że w muzycznym formacie Telewizji Polskiej czuje się jak ryba w wodzie, choć jak wiemy, nie zawsze tak było.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Od 7 września widzowie Telewizji Polskiej będą mogli oglądać Michała Szpaka w fotelu jurorskim w jubileuszowej odsłonie "The Voice of Poland". Przypomnijmy, że wokalista wcześniej występował w ósmej, dziewiątej, dziesiątej i jedenastej edycji.
Udało mu się doprowadzić na najwyższe miejsce na podium aż dwoje podopiecznych: w tym Martę Gałuszewską (w 8. edycji) i Krystiana Ochmana, który wygrał "The Voice" w 2020 roku.
Szpak dla naTemat: Dobrze wiem, jak to jest być uczestnikiem takiego show
Na początku sierpnia produkcja weszła już na plan i powstają nowe odcinki "The Voice". Przy tej okazji zwróciliśmy się z pytaniem do Michała Szpaka, jakie są jego odczucia po powrocie do muzycznego formatu TVP.
– Dużo wspomnień, niezwykła atmosfera i emocje poprzednich edycji, to jest dawka adrenaliny, której nigdy się nie zapomina – powiedział na początku i dodał, że doskonale rozumie, jak mogą czuć się uczestnicy, bo sam kiedyś był w podobnej sytuacji.
W końcu w 2011 roku Michał Szpak brał udział w "X-Factorze" i od tego zaczęła się jego wielka kariera. – Dobrze wiem, jak to jest być uczestnikiem takiego show, dlatego podwójnie czuję się tu na swoim miejscu – podkreślił.
Wcześniej w krótkim wideo na swoim instagramowym profilu wspomniał, że decyzja o ponownym występie w TVP nie była dla niego łatwa, ale w pewnym momencie poczuł, że musi tam być, bo...
– Zawsze atrakcyjna jest dla mnie też możliwość spotkania z utalentowanymi, odważnymi i otwartymi artystami – bo przecież to te cechy sprowadzają do "The Voice of Poland" kolejne pokolenia uczestników – podsumował Michał Szpak w rozmowie z naTemat.
Szpak nie zawsze miał przyjemne doświadczenia z TVP. Wręcz przeciwnie...
Powrót Szpaka do TVP wzbudził zainteresowanie, bowiem artysta przed laty miał tam też mniej przyjemne przeżycia. Było to jednak w latach, gdy w Polsce rządziło PiS i TVP miało też innego szefa, niż teraz.
A co dokładnie spotkało Szpaka na Woronicza? Podczas jednego z wywiadów opisał, jak przed nagraniami jego stylizacje były poddawane starannym oględzinom, które – jego zdaniem – były właściwie formą mobbingu.
Quiz: Dokończysz fragment hitu?
Pracownicy mieli znajdować i usuwać każdy element, który mógłby zostać uznany za symbol poparcia dla społeczności nieheteronormatywnej. – Pod koniec mojej obecności w programie wycięto mnie z ramówki, bo na nagraniu miałem w marynarce przypinkę z tęczą. Później doświadczyłem czegoś w rodzaju mobbingu, kiedy ludzie z TVP przed nagrywaniem podchodzili do mnie i sprawdzali, czy na marynarce, podeszwie, czy gdziekolwiek indziej, nie mam żadnego rodzaju symboliki LGBT+– wyznał.
Ostatecznie jednak Szpak zawsze pozytywnie wypowiadał się o uczestnikach. Jak podkreślał, praca z utalentowanymi wokalistami była dla niego wyjątkowo cennym przeżyciem. Teraz będzie miał okazję poznać jeszcze więcej osób, które też chcą śpiewać i poszerzać swoje umiejętności w tej dziedzinie.
W naTemat jestem dziennikarką i lubię pisać o show-biznesie. O tym, co nowego i zaskakującego dzieje się u polskich i zagranicznych gwiazd. Internetowe dramy, kontrowersyjne wypowiedzi, a także ciekawostki z życia codziennego znanych twarzy – śledzę je wszystkie i informuję o nich w swoich artykułach.
Powrót na pewnym etapie stał się dla mnie oczywisty, to najlepsza możliwa formuła, w jakiej chcę pokazywać się widzom, bo przecież przede wszystkim zajmuję się śpiewaniem, a to muzyka jest pierwszą i najważniejszą bohaterką tego programu.