Pies wyskoczył z kolejki i nie przeżył. Szokująca decyzja śledczych w tej sprawie
redakcja naTemat
09 sierpnia 2024, 17:07·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 09 sierpnia 2024, 17:07
Pod koniec lipca doszło do dramatycznej sytuacji na Polanie Szymoszkowej. Pies jechał sam kolejką. Zwierzak skoczył w przepaść. Niestety, nie udało się go uratować. Sprawą zajęli się śledczy, którzy zdecydowali się ją...umorzyć.
Reklama.
Reklama.
Nagranie psa, który skoczył z kolejki na portalu X udostępnił pod koniec lipca Paweł Jańczyk, spiker na meczach reprezentacji Polski w piłce nożnej. Cytując świadków zdarzenia, poinformował wówczas, że podróżujący kolejką turyści zauważyli samotnie podróżującego psa.
Pies wyskoczył z kolejki. Nie przeżył
"Sobota, 27.07 godzina, czyli ostatnie kursy kolejki Szymoszkowej. Zjeżdżając w dół, turyści zauważyli samotnego psa podróżującego w kolejce krzesełkowej w odwrotnym kierunku, który wyskoczył z wysokości około 4/5 piętra. Właściciel psa podróżował w następnej kolejce z dwoma psami na smyczy. Wagonik nie był zabezpieczony w żaden sposób" – napisał wtedy Jańczyk.
Niestety, później napłynęły przykre informacje. Zwierzaka ostatecznie nie udało się uratować. NaTemat.pl skontaktowało się wówczas w tej sprawie z Prokuraturą Okręgową w Nowym Sączu.
– Tak, mogę potwierdzić, że pies nie żyje – powiedziała nam 5 sierpnia rzecznika prasowa prok. Justyna Rataj-Mykietyn. Wówczas zastrzegła, że jeżeli chodzi o jakieś bliższe ustalenia, to śledczy czekają na informacje z Prokuratury Rejonowej w Zakopanem.
Śledztwo ws. psa zostało umorzone
W piątek Fundacja Viva podała jednak, że "Prokuratura w Zakopanem umorzyła postępowanie w sprawie psa, który skoczył z wyciągu na Polanie Szymoszkowej". "Zdaniem śledczych nie doszło do znęcania się nad zwierzęciem, bo właściciel "nie chciał" wyrządzić krzywdy psu" – czytamy we wpisie fundacji.
Złożono zażalenie na decyzję śledczych. "Naszym zdaniem w tej sytuacji czynnością sprawczą było ZANIECHANIE właściwego NADZORU nad psem podczas jazdy wyciągiem krzesełkowym, czego skutkiem były CIERPIENIE i ŚMIERĆ zwierzęcia wynikające z upadku z wysokości (pisownia oryginalna-red.)" – uważa ruch na rzecz zwierząt.
Fundacja przekonuje, że "każdy dorosły opiekun zwierzęcia, który zna zasady logiki i ma jakiekolwiek doświadczenie życiowe, musi zdawać sobie sprawę, że sadzanie psa na wyciąg samego może doprowadzić do właśnie takiej sytuacji". "Trudno nam uwierzyć, że właściciel psa nie był świadomy, że pozostawione bez nadzoru zwierzę może wypaść lub wyskoczyć z wyciągu!" – napisano.