Julia Szeremeta w tym miesiącu skończy 21 lat i właśnie wywalczyła srebrny medal na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu: w boksie kobiet w kategorii 57 kg. Świeżo upieczona wicemistrzyni olimpijska pochodzi z "wioski z 13 kominami", a już w dzieciństwie była wojowniczką i biła chłopaków, o czym opowiedział jej ojciec w WP. Medal olimpijski może zmienić życie pięściarki, bo Szeremeta mieszka dziś w Lublinie w bardzo skromnych warunkach. Jej rodziny nie stać na pomoc córce.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Julia Szeremeta medal na szyi miała od 4 sierpnia. Właśnie wtedy weszła do półfinału Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Tam pokonała Nesthy Petecio, a w finale stanęła naprzeciwLin Yu Ting. Po trzech rundach było już jasne: 20-letnia Polka wróci z Paryża ze srebrnym medalem.
"Zaczęła pewnie i dynamicznie, czyli tak, jak od początku zmagań we Francji. Lin Yu Ting zachwycała natomiast długimi ciosami, na które rozwiązania nie znalazła żadna rywalka. (...) Jest to pierwszy medal w kobiecym boksie dla Polski, ale i krążek, na który w tej dyscyplinie czekaliśmy od 32 lat. Tym samym 20-letnia Julia Szeremeta przeszła do historii. Brawo!" – pisaliśmy w naTemat.
Julia Szeremeta pochodzi z małej wsi. "Trzynaście kominów mamy w wiosce"
Szeremeta urodziła się w 2003 roku w szpitalu w Chełmie, ale pochodzi z Bieniowa – wioski w powiecie chełmskim w województwie lubelskim, która ma status kolonii i liczy około 50 mieszkańców. – My liczymy inaczej. Trzynaście kominów mamy w wiosce – mówił Andrzej Szeremeta, ojciec pięściarki, w rozmowie z redakcją sportowefakty.wp.pl.
"Andrzej Szeremeta dba o gospodarstwo, ma stadninę koni. Mama zawodniczki w młodości trenowała karate. Trenerzy i mąż nazywają ją encyklopedią boksu. Wiesława zna wszystkie rywalki Julii, ich mocne strony. Opowiada, jaki styl preferują inne pięściarki. Kobieta prowadzi w okolicy sklep w sieci Lewiatan" – czytamy.
– Mamy duże gospodarstwo, na dwadzieścia hektarów. Dzieci zawsze miały się gdzie wyszaleć, były w ruchu. Julka grała w piłkę nożną, w tenisa stołowego, jeździła na rowerze. Obornik wyrzucała, obrządek sama zrobiła, potrafiła konia oporządzić, siodło założyć, wyczyścić – opowiadała tata wicemistrzyni olimpijskiej. Dodał, że Julia nigdy nie bawiła się lalkami, była "chłopczycą".
Boks Szeremeta trenuje od 13. roku życia, ale od piątego próbowała swoich sił karate. Jak wspominał jednak jej ojciec w WP, "szybko się znudziła i wszystkich tam biła".
– W Radomiu miała jedną walkę w K1, żadna dziewczyna nie chciała z nią walczyć. Wystawili chłopaka. Oj, stłukła go strasznie. Później sama doszła do wniosku, że to nie jest dyscyplina olimpijska, a ona chciała złota na igrzyskach. Już cztery lata temu mi o tym mówiła – opowiadał Andrzej Szeremeta.
Boks wydawał się zresztą jej przeznaczeniem, bo Szeremeta naprawdę lubiła się bić. – Z moim bratem codziennie się nap***rzali. Zły był, ona technicznie lepsza od niego, okładała go. Nieraz krzyczałem: "Julka, hamuj!". Chłopak wyższy od niej, a miał siniaki. Okładała mojego brata, ze swoim też się biła. W salonie, na dworze. Walczyli z Andrzejem na małe rękawice. Młócka straszna na polu była po parę razy dziennie. Kupiłem jej gruszkę na sprężynie, worek – czytamy.
Zresztą drugie imię Julii Szeremety to Atena (od greckiej bogini sprawiedliwiej wojny), co nie jest przypadkiem. – To jest wojowniczka. Rękę by jej złamać, to ona ten ból wytrzyma, gwarantuje. Jest nie do złamania – opowiadała w Sportowych Faktach WP Andrzej Szeremeta.
Julia Szeremeta trenuje boks od 13. roku życia. Biła nawet chłopaków
Po skończeniu gimnazjum ojciec Julii zapisał ją do klubu bokserskiego Paco Lublin, tam pozostała do dziś, nie mieszka w domu od nastoletniości. Jej trener Mariusz Malik nazwał ją "rogatą duszą".
– Trochę niesforna. Buntowniczka z wyboru. Robiła to, co uważała, ale zawsze szła za głosem serca. Szybko dostała się do kadry juniorów i seniorów. Przez te siedem lat wcale się nie zmieniła. Oczywiście wydoroślała, ale boksuje tak samo: z zaangażowaniem, potrafi zaskoczyć, jest nieobliczalna – opowiadał w WP.
W 2022 roku Julia Szeremeta została mistrzynią Polski w wadze do 60 kg, a rok później – młodzieżową mistrzynią Europy do 57 kg. Teraz do sukcesów dołożyła srebrny medal olimpijski, który z pewnością zmieni jej życie, a na pewno finansowo.
"Zapewniła sobie emeryturę olimpijską – na dziś to ponad 4 tysiące złotych miesięcznie, ale Szeremeta będzie otrzymywała pieniądze dopiero od 35. roku życia. Za srebrny medal igrzysk otrzyma ponadto nagrodę finansową w wysokości 200 tysięcy złotych, diament, obraz oraz voucher na wakacje" – czytamy w Sportowych Faktach.
Obecnie pięściarka mieszka w Lublinie i jak podkreśla jej ojciec, "wynajmuje najtańszą stancję", rodzinę odwiedza "trzy razy w roku".
– Mieszka u mamy znajomego w takim malutkim pokoju, mniej więcej dwa metry na trzy. To stare budownictwo z ciemną kuchnią, jak to się kiedyś budowało za komuny. Razem tam żyją z tą panią. Oby mieszkanie kupiła i miała stabilizację, tego najbardziej chcę. My nie mamy pieniędzy, żeby jej pomóc – opowiadał Andrzej Szeremeta. Dodał, że walki córki, w tym tę finałową, oglądali w domu, bo nie było ich stać na podróż do Francji.
Rodzina nie kryje domu z córki, dziś wicemistrzyni olimpijskiej w boksie. – Poszła do metropolii z wioski, co ma 13 kominów i sobie radzi. Jestem z niej dumny (...) Julka to nasze życie jest. Od początku tak ją z żoną kształtowaliśmy, żeby sobie poradziła. (...) Jest stworzona do wielkich czynów. Nie spodziewałem się tylko, że tak szybko to nastąpi – mówił Andrzej Szeremeta w Wirtualnej Polsce.