Były plotki, ale mało kto się tego spodziewał: popularny youtuber motoryzacyjny Budda ogłosił, że zamyka swój kanał na YouTube. Dlaczego Kamil Labudda kończy działalność w sieci? W prawie dwugodzinnym filmie wyjaśnił, że chodzi m.in. o toksyczne środowisko internetowe, w którym "nie czuje się dobrze". Na sam koniec Budda przygotował wielką akcję dla fanów z nagrodami o wartości... ponad 8 milionów złotych.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Kamil Labudda jest dziś jednym z najpopularniejszych youtuberów motoryzacyjnych w Polsce. Jego kanał Budda. TV subskrybuje ponad 2,3 mln użytkowników. Zasłynął dzięki swojej miłości do motoryzacji oraz zaangażowaniu w różnego rodzaju akcje charytatywne. O jego loterii, w której do wygrania było 7 luksusowych samochodów (o łącznej wartości 2,5 mln zł), mówiła niemal cała Polska.
Budda miał jednak również problemy. W maju wyznał, że od kilku miesięcy jest regularnie szantażowany. Youtuber mówił, że przestępcy "grożą mu publikacją sfabrykowanych materiałów, które miałyby zniszczyć jego karierę". Zgłosił całą sprawę na policję, a śledztwo już trwa. Jeden z szantażystów został aresztowany.
Budda kończy działalność w Internecie. To koniec kanału Budda. TV na You Tube
W sieci od kilku tygodni krążyły plotki, ale teraz potwierdził je sam Budda: to koniec jego kanału na YouTube. Twórca internetowy kończy działalność w sieci, o czym opowiedział w prawie dwugodzinnym filmie na YouTube zatytułowanym "Na koniec kanału: Wydaliśmy ponad 8,000,000 ZŁ NA NAGRODY DLA WAS".
Ostatnie wideo na Budda. TV opublikowano w sobotę, a do godz. 16:00 w niedzielę wyświetlono je już prawie 1,5 miliona razy. Tym samym film znalazł się na pierwszym miejscu na karcie "Na czasie" na YouTube.
"Wiemy, jak wielu ludzi zaraziliśmy motoryzacją – jest to pasja, której naprawdę wszyscy tworzący ten kanał oddali część siebie – ja również! Motoryzacji nie wymyśliłem – wraz z moim odejściem ona się nie skończy. Pamiętajcie, że dalej możecie się tym bawić, żyć tym. Może pojawi się jakiś nowy gracz, który wniesie coś świeżego?" – czytamy pod filmem.
Budda wyjawił, dlaczego kończy z YouTube. "Powodów, dla których ogłaszamy, że kończymy swoją działalność, jest wiele – pewnie głównym jest ten, jak internet obecnie jest toksyczny i pełen jadu (zwyczajnie nie czujemy się w nim zbyt fajnie)" – podkreślił i dodał: "Nie jest to oczywiście JEDYNE uzasadnienie".
Więcej youtuber opowiedział w samym filmie. – Zwyczajnie w internecie od kilku miesięcy naprawdę źle się dzieje. To wszystko nie idzie w złym kierunku, to zapie***a w złym kierunku – podkreślił.
– I powiem wam szczerze, że pewnie wielu z was zauważyło, że ta szerząca się w internecie patologia, ta chęć krwi, te ciągłe konflikty, to napięcie, i tak dalej... Powiem wam szczerze, że ja nie czuję się w tym środowisku jako twórca dobrze po prostu. Ja nawet jako widz w tym środowisku nie czuję się już najlepiej – dodał.
Budda wyjawił również, że "wie, że kilku dużych twórców robiących naprawdę content, a nie dramy i wojny, również rozważa odejście na chwilę obecną z internetu". – Natomiast to wszystko to jest taka bardzo okrojona wersja uzasadnienia mojej decyzji. Zadbam o to, żeby w najbliższym czasie móc więcej powiedzieć na ten temat – sprecyzował.
Ostatnia akcja Buddy. Na prezenty wydano ponad 8 milionów złotych
Na sam koniec kanału Budda. TV youtuber i jego ekipa przygotowali ostatnią wielką akcję dla fanów. "Kończąc po tylu latach historię z tworzeniem na kanale – chcemy podnieść wszelkie dotychczasowo ustawione poprzeczki... Ponad 8 milionów złotych wydaliśmy na między innymi dom w górach, Porsche GT3rs, Audi RSQ8, Stara toyotę suprę MK4 oraz wiele, wiele innych – czytamy w opisie filmu.
Budda dodał, że "ogromną kwotę z całej tej akcji chce przeznaczyć na cele charytatywne". – Ten kanał ma to w DNA. Dziękuję wam za wszelki support zarówno na żywo, jak i w necie – zwrócił się do fanów.
Ci nie kryją smutku, ale w komentarzach nie brakuje podziękowań i życzeń powodzenia na dalszą drogę. Pojawiają się także spekulacje, że być może Budda zaskoczy i powróci w innej formie.
"To dopiero 15 sekund materiału, a mi się chce łezka w oku zakręcić. Chłopie, nie wiem, co powiedzieć, ale odje*ałeś taką za*ebistą robotę na polskim YouTubie, że to hit... Nie wiem, co mogę jeszcze dodać, Kamil. Jesteś CUDOWNY, nie umiem opisać tego, jak dziękuję, jaką pasję do motoryzacji do mnie zaszczepiłeś już dawno temu. Po prostu dziękuję za to wszystko" – brzmi jeden z wielu podobnych komentarzy oddanych fanów Budda TV.