Posłanka PiS Anna Sobecka w drugiej połowie marca próbowała wysłać do szefa MSC ponad 650 interpelacji. "Próbowała", bo przeszkodziło jej w tym prezydium Sejmu, tłumacząc, że wszystkie pisma są prawie identyczne. Teraz posłanka grozi pozwem.
Anna Sobecka to rekordzistka, jeśli chodzi o liczbę składanych przez parlamentarzystów interpelacji. Jak do tej pory złożyła ich 660, a niewiele zabrakło, by przekroczyła tysiąc. Kilka tygodni temu napisała bowiem do ministra spraw zagranicznych aż 654 pism w sprawie niewykonania prze Polskę poszczególnych wyroków Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.
Jako że różniły się tylko numerami spraw rozpatrywanych przez ETPC, zainterweniować postanowiło prezydium Sejmu. Na wniosek Jerzego Wenderlicha z SLD zdecydowano, że interpelacje jednak nie trafią do MSZ.
"Równie dobrze można pytać o nie satysfakcjonującą waloryzację emerytur w imieniu każdego emeryta z osobna. Poza tym odpowiedzi na pytania pani poseł można bez problemu znaleźć w Internecie" – tłumaczy cytowany przez "Rzeczpospolitą" Jerzy Wenderlich.
Posłanka PiS nie zamierza jednak rezygnować. Zastanawia się nad pozwem sądowym, bo jej zdaniem wicemarszałek "przekroczył kompetencje".
Sobecka nie jest jednak wyjątkiem. Wszystkim posłom wystarczył rok w Sejmie, by złożyć niemal 10 tysięcy interpelacji. Dotyczą one takich spraw jak "prześladowanie chrześcijan w Nigerii", "więcej dróg do jazdy konnej", "rekordowe wysokie ceny jaj" czy "długi królowej Bony".
Interpelacje m.in. Anny Sobeckiej zbadało dla naTemat Stowarzyszenie 61: