Biuro kampanii obecnej wiceprezydentki Kamali Harris twierdzi, że zebrało już 540 milionów dolarów na walkę wyborczą z republikańskim kontrkandydatem na prezydenta USA Donaldem Trumpem.
Ponad pół miliarda na kampanię wyborczą Harris
O sprawie pisze magazyn Time, który podkreśla, że nie było problemów z darczyńcami, odkąd prezydent USA Joe Biden ogłosił 21 lipca, że kończy swoją kampanię i szybko poparł Harris. Biuro Harris twierdzi też, że odnotowano wzrost darowizn podczas zeszłotygodniowej Narodowej Konwencji Demokratów w Chicago.
Jeśli chodzi o Trumpa, to jego biuro ogłosiło na początku sierpnia, że zebrano na jego kampanię 327 milionów dolarów.
Przypomnijmy, że w zeszłym tygodniu obecna wiceprezydentka USA została oficjalnie kandydatką Demokratów na urząd prezydenta Stanów Zjednoczonych. W czwartek w płomiennym przemówieniu nakreśliła ramy swojej polityki. Odeszła od narracji Joe Bidena opartej na byciu tylko "antyTrumpem".
Harris już oficjalnie kandydatką Demokratów na prezydentkę
W przemówieniu na konwencji w Chicago przekonywała, że kraj nie jest tak podzielony, jak twierdzi jej przeciwnik. Jak stwierdziła, Amerykanie "mają o wiele więcej wspólnego niż to, co nas dzieli" i że "nikt z nas nie musi ponieść porażki, aby wszyscy odnieśli sukces".
Czy Kamala Harris zostanie prezydentką USA?
460 odpowiedzi
Jej zdaniem były prezydent Donald Trump i J.D Vance "oczerniają Amerykę" i "mówią o tym, jak straszne jest wszystko" podczas ich kampanii. – Cóż, moja matka dała mi jeszcze jedną lekcję. Nigdy nie pozwól nikomu powiedzieć, kim jesteś, pokaż im, kim jesteś – zadeklarowała Harris. I dodała: – Ameryko, pokażmy sobie nawzajem i światu, kim jesteśmy i za czym się opowiadamy: za wolnością, szansą, współczuciem, godnością, sprawiedliwością i nieskończonymi możliwościami.
Harris jest przekonana, że "Ameryka nie może naprawdę prosperować, dopóki Amerykanie nie będą w pełni zdolni do podejmowania własnych decyzji dotyczących własnego życia" – zwłaszcza w sprawach domowych.
– Ale dziś w Ameryce zbyt wiele kobiet nie jest w stanie podejmować takich decyzji. I powiedzmy sobie jasno, jak się tu znaleźliśmy. Donald Trump własnoręcznie wybrał członków Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych, aby odebrać wolność reprodukcyjną. A teraz się tym chwali – przypomniała, nawiązując do ograniczenia prawa kobiet przez unieważnienie wyroku Roe vs. Wade. Amerykanki straciły tak gwarantowane konstytucją prawo do przerwania ciąży. Szczegóły jej przemówienia są w tym tekście.
Zobacz także