Adwokat Katarzyna Topczewska komentuje zachowanie Blanki Lipińskiej z kretem.
Adwokat Katarzyna Topczewska komentuje zachowanie Blanki Lipińskiej z kretem. fot. Adam Jankowski/REPORTER // Fot. Instagram / Katarzyna Topczewska
Reklama.

Znana w sieci adwokat Katarzyna Topczewska w jednej z najnowszych publikacji na Instagramie odniosła się do zachowania autorki trylogii "365 dni".

Blanka Lipińska, jadąc autem, chwali się, że zastawia na kreta pułapkę i ma nadzieję, że ten kret umrze, bo zamierza sprawdzić, co z nim dopiero za dwa tygodnie. Pani Blance przypominamy, że nie można zabijać zwierząt, to jest w Polsce karalne. Kret jest objęty częściową ochroną gatunkową i za chwytanie i zabijanie takiego zwierzęcia grozi co najmniej grzywa do 5 tys. złotych – ostrzegła.

Kreta można jedynie wypłoszyć lub przenieść z własnej działki. Natomiast zachowanie polegające na tym, że zostawia się pułapkę po to, aby zwierzę przez dwa tygodnie tam umierało w męczarniach, może być kwalifikowane jako przestępstwo znęcania się nad zwierzęciem.

Katarzyna Topczewska

Prawniczka w dalszej części zwróciła się z apelem do internautów. – Drodzy naprawdę zwrócimy uwagę na to komu dajemy swoją uwagę, komu dajemy zasięgi, kogo obserwujemy, bo mam wrażenie, że społeczeństwo nam kompletnie idiocieje. Ci, którzy propagują patologię, są w dzisiejszych czasach celebrytami, a ci, którzy dają nam pozytywne wartości outsiderami – stwierdziła.

Na koniec przyznała, że bardzo by chciała, aby "ludzie, którzy mają tak potężne zasięgi, wykorzystali je do promowania czegoś dobrego, a nie tak bardzo złego".

Co dokładnie powiedziała o krecie Blanka Lipińska?

Temat ostatnich "popisów" Blanki Lipińskiej poruszyła w swoim felietonie Ola Gersz.

Przypomnijmy, że autorka erotyków od niedawna mieszka w domu w lesie, przy którym ma działkę z ogrodem. Przypałętał się do niej ostatnio kret. "Postanowiła więc zastawić na zwierzę pułapkę. I tu właśnie popisała się okrucieństwem, którego w sumie mogłam się spodziewać po pisarce, która zbiła kokosy na przemocowej opowieści o kobiecie porwanej i gwałconej przez włoskiego mafiosa. Ale że wierzę w ludzi, to jednak mnie to zszokowało" – opisywała dziennikarka naTemat.

Okazało się, że niedługo po zamontowaniu pułapki gwiazda przemówiła do fanów: – Bardzo dużo pytań odnośnie kreta, czy się coś złapało. Nie wiem. Pułapka była wkopana w sobotę, a ja będę tam, nie w ten weekend, tylko w następny, czyli po dwóch tygodniach wam odpowiem na to pytanie.

Quiz: Poznajesz bohaterów polskich seriali?

logo
Quiz

1 / 25 Z jakiego serialu jest ta bohaterka?

– A gdyby ktoś z was miał teraz taką rozkminkę pod tytułem: "No tak, ale jak po dwóch tygodniach, to on zdechnie". Zgadza się, zdechnie – powiedziała z rozbawieniem i satysfakcją.

Lipińska rozmyślała też nad nieco innym scenariuszem. – Chyba że złapie się dzień wcześniej na przykład, to wtedy jak zobaczę, że jest tam żywiutki, to wezmę go, wsadzę w samochód, pojadę bardzo daleko, żeby nie było "Lassie, wróć", i tam go wypuszczę. I niech sobie kopie gdzie indziej, w jakimś lesie czy na polu. Nie, na pole nie, nie zrobię tego żadnemu rolnikowi. W lesie go wypuszczę – dodała.

Na koniec rzuciła: – Jak będzie martwy, puszczę mu anielski orszak, uronię łezkę i zakopię.