nt_logo

Jeszcze niedawno kasowała Insta, a teraz to. Fani Gilon czują się oszukani – i nie dziwię im się

Weronika Tomaszewska

02 września 2024, 19:53 · 3 minuty czytania
Karolina Gilon pod koniec lipca ogłosiła, że "kasuje Instagrama", bo czuje się przebodźcowana ma dość social mediów i chce zadbać teraz o swoje zdrowie psychiczne. Minął zaledwie miesiąc i tryskająca pozytywną energią wróciła do aktywności. Zdradziła, że... jest w ciąży i udostępniła bardzo osobiste kadry ze swojego życia prywatnego. Obserwatorzy prezenterki czują się oszukani i zmanipulowani – i wcale im się nie dziwię.


Jeszcze niedawno kasowała Insta, a teraz to. Fani Gilon czują się oszukani – i nie dziwię im się

Weronika Tomaszewska
02 września 2024, 19:53 • 1 minuta czytania
Karolina Gilon pod koniec lipca ogłosiła, że "kasuje Instagrama", bo czuje się przebodźcowana ma dość social mediów i chce zadbać teraz o swoje zdrowie psychiczne. Minął zaledwie miesiąc i tryskająca pozytywną energią wróciła do aktywności. Zdradziła, że... jest w ciąży i udostępniła bardzo osobiste kadry ze swojego życia prywatnego. Obserwatorzy prezenterki czują się oszukani i zmanipulowani – i wcale im się nie dziwię.
Karolina Gilon zawiodła fanów? Fot. Pawel Wodzynski/East News

Karolinę Gilon szersza publiczność poznała, gdy kilka lat temu wystąpiła w programie "Top Model". Choć nie wygrała formatu, to jej kariera od tego momentu wystrzeliła w górę. Została prowadzącą "Love Island. Wyspa miłości" oraz "Ninja Warrior".


Ponadto celebrytka prężnie działała na Instagramie, gdzie obserwuje ją blisko 560 tys. internautów. W ostatnich dniach lipca wrzuciła na swój profil smutne wideo, na którym była wyraźnie przybita i mówiła:

– Kasuję Instagram. Od 9 lat jestem non stop online. Od pięciu lat zrobiłam 9 sezonów "Ninja Warrior", 9 sezonów "Love Island". Jestem najzwyczajniej w świecie zmęczona, przestymulowana, przebodźcowana. Potrzebuję zająć się swoim zdrowiem, potrzebuję zająć się swoją psychiką. To jest właśnie ten moment, w którym ja bardzo potrzebuję odpocząć.

– Nigdy w życiu nie czułam, że tak bardzo tego potrzebuję. To jest właśnie ten moment, dlatego to robię – dodała. Zwróciła się też ze specjalnym apelem do swoich fanów. Poprosiła ich, aby również nie bagatelizowali swoich problemów ze zdrowiem psychicznym.

– Pamiętam też o was, dlatego to pod tą rolką – bo wiem, że pisaliście do mnie wielokrotnie, że macie problemy, że chcielibyście pójść na terapię, ale nie każdego z was stać na terapię prywatną – wypisuje wam kilka miejsc, do których możecie się zgłosić. Nie bagatelizujcie tego. Tam uzyskacie pomoc, a to jest bardzo ważne. Pamiętajcie o tym, dbajcie o siebie, ja właśnie teraz to robię. Do zobaczenia kiedyś tam... Za jakiś czas... – podsumowała i podała przydatne nr telefonów.

Minął miesiąc, a Gilon wróciła. Dodała zmontowane wideo, na którym widzimy, jak razem z partnerem Mateuszem Świerczyńskim zareagowała na pozytywny wynik testu ciążowego. Ponadto znalazły się też ucięcia z badania USG.

"Nie było mnie tu trochę, ale... Ale wracamy z podwojoną mocą...dosłownie. Zaczynamy z Matim kolejna i zapewne najpiękniejszą przygodę w naszym życiu... Dzięki Panie bocianie. Trafiłeś pod właściwy adres w idealnym czasie. A Ty... dawaj już do nas" – napisała pod osobistym filmikiem.

Pod postem pojawiło się mnóstwo gratulacji, ale też wiadomości od mniej entuzjastycznie nastawianych fanów.

"Jestem zdziwiona całą sytuacją, patrząc na twój wcześniejszy filmik"; "Już po przerwie? Szybko"; "Trochę hipokryzja"; "A ja się czuję trochę oszukana, zmanipulowana i zawiedziona... po co była ta szopka z problemami psychicznymi i te wszystkie telefony podawane? Jakby ktoś zadrwił z ludzi, którzy faktycznie mają tego typu problemy... Wprowadzanie ludzi w błąd, a wystarczyło napisać o chwilowej rezygnacji z Instagrama z powodów prywatnych" – napisała jedna z internautek.

Nie da się ukryć, że coś tu "zrzyta" w postawie Gilon. Jeszcze niedawno ckliwe publikacje o problemach psychicznych, a teraz słodkie i radosne relacje, jak gdyby nigdy nic, serio?

Narzekanie na przesyt social mediów, a teraz częsta i chętna w nich aktywność. A do tego typowy sharenting, czyli bezrefleksyjne i nadmierne wrzucanie do sieci kadrów dziecka, w końcu wszyscy wiedzieli już zdjęcia z badań USG "bejbika" Gilon i Świerczyńskiego.

Ponadto wzbudzanie wokół siebie jeszcze większego zainteresowania, bowiem Gilon o swojej ciąży opowiedziała też w programie "Halo tu Polsat", a jeszcze lipcu mówiła, że po latach pracy przy programach telewizyjnych jest zmęczona i chciałaby odpocząć.

Oni też mieli swoje "pięć minut". Rozpoznasz tych celebrytów po jednym kadrze? [QUIZ]

Internauci mogli poczuć się oszukani i zmanipulowani, patrząc na to, co wrzuca do sieci. No cóż, ale jak widać, prezenterka zmieniła zdanie i swoje życie, i to o... 180 stopni w zaledwie miesiąc.