Radosław Sikorski w rozmowie z TVP World zabrał głos na temat zamieszania wokół słów jego ukraińskiego odpowiednika Dmytro Kułeby, który na Campusie Polska Przyszłości porównał akcję "Wisła" do rzezi na Wołyniu. Szef polskiego MSZ uważa, że była to pomyłka, a on sam dość dosadnie wypowiedział się w kwestii Wołynia.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Przypomnijmy, że w minionym tygodniu podczas Campusu Polska Przyszłości organizowanym przez Rafała Trzaskowskiego w Olsztynie zorganizowano panel na temat sytuacji międzynarodowej z szefem MSZ Radosławem Sikorskim i jego ukraińskim odpowiednikiem – Dmytrem Kułebą.
Zgromadzeni na sali pytali tego drugiego między innymi o trudną historię Polski i Ukrainy. Pojawiła się między innymi kwestia rzezi na Wołyniu, którą Ukraińcy zgotowali Polakom. Kułeba starał się "odbić piłeczkę" i stwierdził, że uczestnicy Campusu spotykają się w Olsztynie, dokąd ludność ukraińska została przesiedlona w 1947 r. w ramach akcji "Wisła".
Kułeba zaskoczył swoją wypowiedzią
– Zdaje sobie pani sprawę czym była operacja "Wisła" i wie pani, że ci wszyscy Ukraińcy zostali przymusowo wygnani z terytoriów ukraińskich, żeby zamieszkać m.in. w Olsztynie – zauważył Kułeba i dodał.
– Ale nie mówię o tym. Gdybyśmy dzisiaj zaczęli grzebać w historii, to jakość rozmowy byłaby zupełnie inna i moglibyśmy pójść bardzo głęboko w historię i wypominać sobie te złe rzeczy, które Polacy uczynili Ukraińcom i Ukraińcy Polakom.
Słowa ukraińskiego dyplomaty wywołały poruszenie nie tylko w polskich mediach. Sprawa nabrała takiej rangi, że stosowne wyjaśnienie wystosowało ukraińskie MSZ.
Czytaj także:
Sikorski komentuje słowa Kułeby
O sytuację sprzed tygodnia został zapytany przez TVP WorldRadosław Sikorski. Minister spraw zagranicznych w rządzie Donalda Tuska nie miał wątpliwości, że w trakcie wypowiedzi Kułeba popełnił błąd "porównując przesiedlenia powojenne z czystkami etnicznymi o znamionach ludobójstwa, jakie miały miejsce na Ukrainie, na Wołyniu".
– Ale proszę pamiętać, że jakoś tak dziwnie się składa od wielu lat, że wtedy, gdy czy to Ukraina, czy Polska potrzebują pomocy, a Rosja potrzebuje zasiać nienawiść między naszymi krajami, to nagle rozgrzewa się sprawę Wołynia – dodał Radosław Sikorski.
Pytany o kwestię wyjaśnienia sprawy rzezi wołyńskiej szef polskiej dyplomacji przypomniał, że na ten temat wypowiadali się już zarówno premier Donald Tusk, jak i wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz.
– Mogę tylko potwierdzić, że będzie jeszcze mnóstwo okazji, aby przypomnieć Ukrainie swój państwowy i chrześcijański obowiązek – podkreślił dobitnie Sikorski i dodał.
– Ukraina oczywiście też ma pewne postulaty wobec nas, ale to Polska będzie decydowała o zamykaniu kolejnych rozdziałów negocjacji Ukrainy z UE. Więc lepiej, żeby Ukraina załatwiła tę sprawę jak najszybciej w duchu wdzięczności Polsce za to, co dzisiaj dla niej robimy i to jest dokładnie to, co powiedziałem na Campus Polska.