Blamaż reprezentacji Polski w Lidze Narodów. Przegrywamy w fatalnym stylu z Chorwacją
redakcja naTemat
08 września 2024, 22:43·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 08 września 2024, 22:43
Polscy piłkarze zagrali w niedzielę swój drugi mecz w Lidze Narodów. Tym razem zmierzyli się z Chorwatami, po tym jak w czwartek pokonali Szkocję w Glasgow. Niedzielny mecz nie pokazał dobrej formy Polaków i zakończył się sukcesem dla Chorwatów. Zdobyli jednego gola. Polacy nie potrafili skutecznie przejąć inicjatywy i głównie miotali się po boisku.
Reklama.
Reklama.
Przypomnijmy: piłkarska reprezentacja Polski w niedzielny wieczór zagrała z Chorwacją w drugim meczu grupy 1. Ligi Narodów. W czwartek Polacy wygrali już w Glasgow ze Szkotami. Wynik tamtego meczu to 3:2 dla nas. Chorwaci za to przegrali na wyjeździe 1:2 z Portugalią.
Mecz Polska-Chorwacja. Tak grali nasi piłkarze
Jak informowaliśmy już naTemat.pl, pojedynek ze Szkocją był właśnie pierwszym z dwóch meczów reprezentacyjnych, które we wrześniu rozgrywa reprezentacja Polski.
Drugie spotkanie było już jednak znacznie trudniejsze. W niedzielę 8 września zmierzyliśmy się z Chorwatami – i to na ich terenie. Chorwaci to aktualni brązowi medaliści mistrzostw świata, choć Euro 2024 w ich wykonaniu było bardzo nieudane. Dwa remisy w grupie nie pozwoliły im na awans do kolejnej fazy turnieju.
Mecz Chorwacja-Polska miał miejsce w Osijeku. Spotkanie zaplanowano na godzinę 20:45. Naszą reprezentację poprowadził oczywiście Robert Lewandowski.
Składy na mecz Polska-Chorwacja:
Skład naszej reprezentacji: Łukasz Skorupski – Sebastian Walukiewicz, Jan Bednarek, Paweł Dawidowicz – Jakub Kamiński, Kacper Urbański, Piotr Zieliński, Mateusz Bogusz, Sebastian Szymański, Nicola Zalewski – Robert Lewandowski.
Dzisiejsze spotkanie to także debiut Mateusza Bogusza w pierwszej kadrze.
Skład Chorwacji: Dominik Livaković – Josip Sutalo, Duje Caleta-Car, Josko Gvardiol – Marko Pjaca, Mateo Kovacić, Luka Modrić, Borna Sosa – Petar Sucić, Igor Matanović, Bruno Petković.
Pierwsza połowa meczu Polaków w Chorwacji
W pierwszej połowie już w niemal pierwszych minutach żółtą kartkę dostał Mateo Kovacić, a następnieChorwaci spokojnie rozgrywali między sobą piłkę. Wywalczyli nawet rzut rożny, ale udało się go obronić. W tej fazie meczu to Chorwaci wyraźnie dominowali.
Około 12 minuty nasi odzyskali piłkę i próbowali rozegrać Chorwatów. Jednak bramkarz Chorwatów Dominik Livaković stanął na drodze Roberta Lewandowskiego. Chwilę potem Marko Pjaca dostał żółtą kartą za faul na Zalewskim, a Chorwaci wpadli na naszą połowę murawy. Na szczęście Łukasz Skorupski wyłapał skutecznie piłkę. Potem swoją akcję miał Modrić, ale zawodnik Realu Madryt uderzył niecelnie.
Około 24 minuty doszło do niebezpiecznej akcji. Borna Sosa próbował swoich sił, ale wysłał piłkę na trybuny. Polacy nie za bardzo mieli pomysł na tę część meczu. Za to około 30 minuty Mateo Kovacić został trafiony piłką przez Szymańskiego. Potrzebował aż pomocy medycznej.
Chwilę później Łukasz Skorupski obronił strzał Matanovicza. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 0:0. Kibice byli bardzo rozczarowani pierwszymi 45 minutami i chwalili jedynie Zalewskiego. Furorę zrobiło zdjęcie kibica, który zakrył sobie oczy szalikiem.
"Dawno nie było w polskiej drużynie tak jasnego punktu, jak Nicola Zalewski. Ostatnio w każdym meczu się wyróżnia" – napisał podczas pierwszej połowy meczu dziennikarz Maciej Łanczkowski.
Druga połowa meczu w Osijeku
Druga połowa zaczęła się od tego, że z boiska zszedł Petar Sucic, a za niego pojawił się Luka Sučić. Chwilę później Polacy zrobili się bardziej odważni, ale i tak Dominik Livaković wybronił strzał Zalewskiego. Niestety, następnie faulowany został przed polem karnym Petković i rzut wolny dostali Chorwaci. Potem było dla Polaków jeszcze gorzej i Luka Modrić strzelił gola. To podkopało już i tak bardzo słabe nastroje u polskich kibiców.
Chwilę później było równie groźnie, gdyż Igor Matanović próbował strzelić drugą bramkę – nie udało mu się. A potem jeszcze raz – także nieskutecznie. Dla Polaków Chorwaci grali za szybko i zbyt agresywnie.
Nasza reprezentacja nie radziła sobie wcale, a nasz trener zdecydował, że Świderski, Moder i Slisz zmienią Bogusza, Urbańskiego oraz Zielińskiego. Około 65 minuty nasi mieli okazję na skuteczną akcję, ale Sosa na to nie pozwolił. Pięć minut później mieliśmy sporą szansę na poważnego gola, a Lewandowski trafił niestety w poprzeczkę.
Kolejne minuty nie przyniosły żadnego wielkiego zwrotu akcji i tak już zostało do końca meczu. W drugiej połowie nie udało się żadnej z drużyn strzelić kolejnego gola.
Dodajmy jeszcze, że trzecim grupowym rywalem Polaków jest Portugalia, z którą zmierzymy się na Stadionie Narodowym w sobotę 12 października.