W Ostrawie u zbiegu Odry i Opawy pękła w poniedziałek zapora ochronna. Woda wlała się do miasta i zarządzono ewakuację części mieszkańców. Czeskie miasto znajduje się około 35 km od granicy z Polską. W trakcie posiedzenia sztabu kryzysowego we Wrocławiu premier Donald Tusk wydał służbom polecenie przygotowania symulacji, która określi, jakie to może mieć konsekwencje dla naszego kraju.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Pękła zapora ochronna w Ostrawie u zbiegu Odry i Opawy" – poinformowały w poniedziałek czeskie media. Dodano, że woda z obu rzek wdarła się do miasta. Przed godz. 10:00 rozpoczęła się tam ewakuacja dzielnicy Přívoz.
Zapora pękła na prawym brzegu Odry. Dwa pęknięcia mają długość około 50 metrów. Obecnie trwa próba zabezpieczenia zapory i powstrzymania naporu wody to na ponad 280-tysięczne czeskie miasto. Działania strażaków wspierane są przez saperów.
"Pirotechnicy pomagają strażakom u zbiegu rzek Odry i Opawy w Ostrawie. Woda wpływa tu do Přívoz i wlewa się dalej do miasta. Strażacy za pomocą dźwigu umieszczają w szczelinie worki z piaskiem – lina, na której wisi worek, zostaje następnie zdetonowana przez pirotechnika" – informuje w serwisie X Události Ostrava, serwis informacyjny Ostrawskiego Studia Telewizyjnego dla regionów morawsko-śląskiego i ołomunieckiego.
Ostrawa zalana po przerwaniu zapory. Służby o tym, co sytuacja z Czech oznacza dla Polski
Ostrawa leży około 35 km od Polski, dlatego w naszym kraju nie można bagatelizować sytuacji z Czech. Od Raciborza dzieli to miasto 40 km, po drodze są także Chałupki z przejściem granicznym (w niedzielę przejście zalała woda) czy wieś Krzyżanowice.
Do dramatycznej sytuacji w Ostrawie odniósł się w poniedziałek (16 września) Donald Tusk. Premier, ale też Tomasz Siemoniak i Władysław Kosiniak-Kamysz, czyli szefowie MSWiA oraz MON, biorą udział w posiedzeniu sztabu kryzysowego we Wrocławiu.
– Jeśli jest jakaś symulacja czy przewidywanie, jakie to ma konsekwencje dla Polski, to chcielibyśmy poznać te informacje – powiedział szef rządu.
W odpowiedzi służb dowiedzieliśmy się, że takiej symulacji na tę chwilę nie ma, ponieważ doniesienia z Czech dopiero niedawno zaczęły docierać z tamtejszych mediów.
– Wiemy, że pękł boczny wał prawy i teraz woda będzie płynąć w międzywale i w tej chwili jest cały czas poza Polską. W naszej pierwszej ocenie jest to dla nas korzystniejsza sytuacja niż w przypadku, gdyby wał został przerwany z drugiej strony. Nie powinno to spowodować aż takich zniszczeń, ale musimy to zmodelować. Pracujemy obecnie nad opracowaniem takiej symulacji i kontaktujemy się w tej sprawie z czeskimi służbami – poinformowała jedna ze specjalistek w trakcie posiedzenia sztabu.
Czytaj także:
– Dobrze by było, gdybyśmy w miarę szybko przygotowali taką symulację, jakie to może mieć konsekwencje dla Polski. Wieczorem również postaram się porozmawiać z premierem Czech o tej sytuacji – odparł Donald Tusk.
Polskie śmigłowce będą monitorować sytuację na granicy z Czechami
Kilkadziesiąt minut później służby zaktualizowały informacje dotyczące sytuacji przy granicy polsko-czeskiej.
– Zgodnie z informacjami, jakie uzyskaliśmy, nie doszło do uszkodzenia tamy w Ostrawie. Uszkodzony został prawy brzeg wału przeciwpowodziowego. Woda rozlewa się na Ostrawę i nie dotrze do Polski. To jest oczywiście bardzo trudna sytuacja dla naszych sąsiadów, ale takie mamy informacje z centrum ochrony przeciwpowodziowej na Zbiorniku Racibórz – przekazano.
– To nie jest oczywiście dla nas powód do satysfakcji, będę rozmawiał z premierem Czech i jeśli będzie potrzebna pomoc, to również pomożemy naszym czeskim braciom. Przy pomocy śmigłowców będziemy też rozpoznawali sytuację na pograniczu polsko-czeskim w rejonie Ostrawy – zapowiedział Donald Tusk.