Kiedy sytuacja finansowa zmusza do oszczędzania na jedzeniu, ludzie z reguły sięgają po zupki chińskie, gotowe produkty z supermarketu oraz fast food, co w krótkim czasie negatywnie odbija się na ich zdrowiu i samopoczuciu. Jednak przy odrobinie chęci da się zjeść obiad dużo smaczniej i zdrowiej, w dodatku płacąc za produkty dwa razy mniej niż za zapiekankę. Jak zatem oszczędzać na jedzeniu i jeść dobrze?
Niedawno pisaliśmy o książce jurorki programu Master Chef, Ani Starmach pod tytułem „Pyszne 25”, w której radzi jak ugotować smaczny obiad w 25 minut, płacąc za składniki tylko 25 złotych. Jednak słowo „tylko” stanowi tutaj problem. Dla wielu ludzi taka suma za produkty potrzebne do zrobienia posiłku to stanowczo zbyt wiele w momencie, kiedy można ugotować cały obiad nawet za 5 złotych. Czy możliwe jest, by zdrowo się najeść za cenę butelki coca-coli?
Życie za złotówkę
Do ekstremum doprowadził sytuację student z Wrocławia, który w ramach eksperymentu postanowił przeżyć miesiąc za 31 złotych, czyli wydając na jedzenie złotówkę dziennie. Posiłki przygotowywane przez niego wyglądały jednak okropnie i na pewno nie były w stanie nikogo nasycić. W przeciwieństwie do propozycji ze stron opisanych w dalszej części tego tekstu.
Oczywiście będąc zabieganym, wiecznie oszczędzającym studentem, można obiad zastąpić małą mrożoną pizzą, hot-dogiem, promocyjnym zestawem z McDonald's lub KFC i każda z tych rzeczy zamknie się w pięciu złotych. Jest to jednak bardzo zła taktyka. Po pierwsze nie najemy się. Po drugie każdy doskonale wie, że to niezdrowe. W dodatku nawet nie przejmując się stanem naszej wątroby i żołądka nie będziemy mogli pociągnąć tego długo. W myśl zasady „jesteś tym co jesz” po bardzo krótkim czasie zaczniemy się czuć po prostu jak śmieci. Można stołować się w barach mlecznych, które na pewno są lepszym wyborem niż fastfoody. Można też gotować samemu tanie posiłki. Jak to zrobić w momencie, kiedy produkty żywnościowe ciągle drożeją, co skutecznie utrudnia przeżycie miesiąca ludziom, których dochody są niewielkie?
Trzy podstawowe kroki
Przy oszczędzaniu jedzenia najważniejsze jest to, aby go po prostu nie marnować. Robiąc zakupy należy dokładnie rozplanować do czego będziemy używać konkretnych produktów, oraz jak wiele ich pozostanie po wykonaniu jednego posiłku i co z tymi resztkami będziemy mogli zrobić. Świadome kupowanie musi zacząć się od dokładnej listy potrzebnych składników. Natomiast jeszcze wcześniej należy rozplanować jadłospis.
Nie można także bać się produktów tak zwanej „drugiej świeżości”, które nie są zepsute, tylko lekko miękkie lub obite, ale za to dużo tańsze i stanowią idealną bazę do przygotowywania sosów, dżemów oraz zapraw. Często znajdują się w oddzielnych koszach u sprzedawców na targu, nie brakuje ich też w zwykłych warzywniakach.
Dużą oszczędność przyniesie także przygotowywanie posiłków z produktów sezonowych, które są odpowiednich miesiącach są dużo tańsze. I smakują wtedy zdecydowanie najlepiej. Kalendarz przedstawia się następująco:
Kiedy już wiemy jak sprytnie kupować, będą nam potrzebne przepisy. Z pomocą przychodzą notesy kulinarne naszych babć, matek i ciotek, które dzięki swojej zaradności i umiejętności oszczędzania potrafiły wykarmić całą rodzinę za niewielką sumę. Oprócz tego warto przeszukać także strony internetowe. Najbardziej godne polecenia są: Partyzantka Kuchenna i Obiad za dychę.
Tarta z kremem śliwkowym za grosze
Na pierwszej z nich dowiemy się jak przygotować kolację dla ośmiu osób za 45 złotych lub w jaki sposób wyczarować 18 minipizz i 30 rurek z bitą śmietaną za 37 złotych. Mimo że mogę sobie pozwolić na komfort regularnego jedzenia obiadów na mieście, przetestowałam dwa przepisy z tej strony i muszę przyznać, że jedzenie proponowane przez autora jest naprawdę pyszne i szybkie w przygotowaniu. Łatwo jednak zauważyć, że im więcej przyjaciół ugościmy na obiedzie tym tańsza będzie jedna porcja, tak więc warto gotować razem i tworzyć wspólny budżet na jedzenie. Można wyznaczyć jednego lokatora/przyjaciela, który gotuje danego dnia, dzięki czemu pozostałe popołudnia ma wolne od tego obowiązku. Im więcej ludzi będzie w naszej „drużynie”, tym lepiej. Kolektywne gotowanie daje także możliwość popisania się swoimi umiejętnościami i zjedzenia posiłku w radosnej atmosferze.
Autorzy strony nie zapominają jednak o ludziach mieszkających i żyjących samotnie. Oprócz propozycji wystawnych kolacji, na fanpage można dowiedzieć się jak zrobić obiad dla jednej osoby za 5,20, lub nawet za równe 5 złotych. W dodatku to jedzenie wygląda naprawdę świetnie i pewnie tak też smakuje. Kto pogardzi dobrze przyprawioną zupą ze świeżych pomidorów, lub kurczakiem w warzywach?
Jeszcze taniej
Prowadzący bloga "Obiad za dychę" z reguły podają składniki potrzebne do zrobienia czterech porcji, z których jedna momentami potrafi osiągnąć cenę naprawdę „zawrotną”, jak na przykład 0.83zł za talerz zupy, lub 2,25zł za solidną porcję tarty z pieczarkami. Zatem nazwa strony jest myląca. Bloggerzy gotują jeszcze taniej niż sugeruje jej tytuł. I jeszcze smaczniej niż można sądzić sugerując cenami.
Wszystko to pokazuje, że z ograniczonym budżetem da się jeść dobrze, zdrowo, a przede wszystkim różnorodnie. Nie ma tak naprawdę żadnej potrzeby aby regularnie krzywdzić swój organizm hot-dogami i zupkami chińskimi. Wystarczą tylko chęci i odrobina sprytu, aby móc jeść tanio i smacznie.