Czy organizator antykomunistycznych strajków na Uniwersytecie Gdańskim, znany konserwatysta i działacz katolicki odznaczony przez papieża może propagować komunizm? Tak twierdzą pomorscy posłowie Prawa i Sprawiedliwości, którzy w piątek złożyli do prokuratury doniesienie w sprawie propagowania idei komunistycznych przez prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. A w tle Stocznia Gdańska i duch Lenina.
O możliwości popełnienia przestępstwa szerzenia idei komunistycznych przez Pawła Adamowicza poinformowali Prokuraturę Generalną gdańscy posłowie Prawa i Sprawiedliwości Anna Fotyga, Andrzej Jaworski i Maciej Łopiński. W rozmowie z mediami poseł Jaworski powiedział, że z kolegami nie mogą zgodzić się na "gloryfikowanie Lenina". Jego zdaniem, powrót napisu "imienia Lenina" na historyczną bramę nr. 2 Stoczni Gdańskiej będzie powrotem komunistycznego reliktu.
Chodzi oczywiście o głośną już na skalę ogólnopolską sprawę rekonstrukcji słynnej bramy. W związku z budową tuż Europejskiego Centrum Solidarności, cała jego okolica ma bowiem wrócić do stanu z okresu "karnawału Solidarności", czyli początku lat 80-tych. A tak się złożyło, że to ludzie pracujący w zakładzie noszącym wówczas imię twórcy komunizmu, ten system zaczęli rozmontowywać.
Pozwany przyznaje: Lenin był zbrodniarzem
O tym, że warto uwidocznić choćby ten paradoks, gdy całe zamieszanie wokół remontu stoczniowej bramy powstało, przypominał sam pozwany prezydent. Uzasadnienie decyzji, które na swoim blogu zamieścił Paweł Adamowicz nie brzmi, jak tyrada twardego komunisty.
- Z tym pomysłem nosiłem się długo; przywrócić Drugiej Bramie Stoczni Gdańskiej jej historyczny wygląd. A więc wygląd z sierpnia 1980 roku, z czasów kiedy cała Stocznia strajkowała, brama była w kwiatach i przemawiał z niej przywódca sierpniowego strajku Lech Wałęsa. A więc zadbać także o to, by wrócił stary napis „Stocznia Gdańska im. Lenina”, order Sztandaru Pracy i rozwieszony przez strajkujących transparent „Proletariusze wszystkich zakładów łączcie się - napisał.
- Skąd ten pomysł? Przede wszystkim to symbol. To uzmysłowienie nam wszystkim, a szczególnie ludziom urodzonym po upadku komuny, jakim gigantycznym chichotem historii był ten wielki strajk, wielki zryw stoczniowy. Pokazanie, że upadek zbrodniczej ideologii stworzonej przez właśnie Włodzimierza Lenina zaczął się w zakładzie jego imienia. Bo to Lenin stworzył realny komunizm, a pracownicy Stoczni Gdańskiej imienia Lenina ten komunizm obalili - dodał.
W gdańskim magistracie przypominają bowiem, że obecność obiektu w historycznej formie nie musi być reliktem idei, dla których go wzniesiono, a symbolem. Za najlepszy przykład podając fakt, iż na bramie obozu koncentracyjnego Auschwitz nadal widnieje napis "Arbeit Macht Frei". Nawet, gdy został skradziony, wszyscy robili co w ich mocy, by jak najszybciej powrócił na swoje miejsce. Ponieważ na tym miejscu jest symbolem tragedii, która miała tam miejsce.
- Przez lata żyliśmy w przytłaczającym cieniu Lenina. Lenin wychylał się zewsząd – „głowa Lenina znad pianina” jak śpiewał Kuba Sienkiewicz. Ale wyzwoliliśmy się, wyszliśmy z tego ponurego cienia. Udało się do głównie za sprawą robotników ze Stoczni Gdańskiej imienia Lenina. (...) Przechodząc obok Drugiej Bramy musimy pamiętać o jednym – tak, Lenin był zbrodniarzem. Ale to właśnie robotnicy z zakładu jego imienia obalili stworzony prze niego zbrodniczy system - twierdzi rzekomy propagator komunizmu.
Do prokuratury na pokaz?
Nie dający wiary tym tłumaczeniom posłowie PiS mogą mieć jednak spory problem z doczekaniem się sprawiedliwości. Choć polski kodeks karny zakłada, iż kto publicznie propaguje faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2, to w praktyce norma ta ma dość mało restrykcyjny charakter.
Dodatkowo prawo mówi wprost, że zabronione nie jest eksponowanie symboli totalitarnych, o ile nie ma na celu ich rozpowszechniania, czy propagowania danego ustroju. Szczególnie, gdy produkuje się przedmiot o zabronionej treści w ramach działalności artystycznej, edukacyjnej, kolekcjonerskiej lub naukowej.
prezydent Gdańska oskarżany o propagowanie komunizmu na swoim blogu
- To uzmysłowienie nam wszystkim, a szczególnie ludziom urodzonym po upadku komuny, jakim gigantycznym chichotem historii był ten wielki strajk, wielki zryw stoczniowy.
Pokazanie, że upadek zbrodniczej ideologii stworzonej przez właśnie Włodzimierza Lenina zaczął się w zakładzie jego imienia. CZYTAJ WIĘCEJ
Kodeks Karny
o propagowaniu totalitaryzmów
Kto publicznie propaguje faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa (...), podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2