Budda już jakiś czas temu ogłosił, że żegna się powoli z działalnością internetową. Na zakończenie przygotował jeszcze ostatnią loterię dla swoich fanów. Niektórzy pewnie pomyśleli, że po finale youtuber zupełnie zniknie z social mediów. Choć w nowej publikacji zaznaczył, że "czas zejść ze sceny i dać miejsce innym twórcom", to wspomniał o jeszcze jednej kwestii, która może ucieszyć jego sympatyków.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Kamil Labudda jest dziś jednym z najpopularniejszych youtuberów motoryzacyjnych w Polsce. Jego kanał Budda. TV subskrybuje ponad 2,3 mln użytkowników. Zasłynął dzięki swojej miłości do motoryzacji oraz zaangażowaniu w różnego rodzaju akcje charytatywne. O jego loterii, w której do wygrania było 7 luksusowych samochodów (o łącznej wartości 2,5 mln zł), mówiła niemal cała Polska.
Twórcy internetowemu jednak wiele osób rzucało kłody pod nogi. W maju tego roku wspomniał, że był regularnie szantażowany.
Minęło kilka miesięcy i Budda ogłosił, że "to koniec jego kanału" na YouTube. – Powodów jest wiele – pewnie głównym jest ten, jak internet obecnie jest toksyczny i pełen jadu (zwyczajnie nie czujemy się w nim zbyt fajnie) – wspomniał autor.
Zanim jednak zniknie, przygotował dla swoich widzów największą (jak dotąd) loterię z nagrodami (o łącznie wartości ponad 8 mln zł). Oprócz luksusowych samochodów uczestnicy przedsięwzięcia będą mogli wygrać dom w Zakopanem, a także pensję wynoszącą 10 tysięcy złotych, która będzie wypłacana co miesiąc przez pięć najbliższych lat.
Jak czytamy na stronie android.com, finał loterii zaplanowano na 13 października tego roku.
Budda zupełnie nie znika z sieci?
Jednak już 27 września Budda dodał ponury post na Facebooku. "Czas i pora zejść ze sceny i dać miejsce innym twórcom" – przyznał. Ale miał też dobre wieści dla swoich wiernych fanów: "Poza YouTube aktywność zostanie na Instagramie".
Budda załączył też swój ostatni wywiad, którego udzielił Kanałowi Zero. – Nie chce przebywać w całym tym smrodzie, jeśli chodzi o YouTube, taką podjąłem decyzję i już jej nie zmienię. Natomiast ja dalej pewnie będę działał na Instagramie, pewnie dalej będę publikował, pewnie nadal będę miał kontakt ze swoimi widzami. Nie wiem jeszcze, jak do się odbije na zasięgach, ale jeżeli nadal będę miał możliwość, to za pomocą innych social mediów będę propagował niesienie pomocy – powiedział.
Dodajmy, że youtuber ostatnio szybko zareagował na sytuację powodziową w Polsce. Pojechał na tereny najbardziej dotknięte przez kataklizm. Dogadał się z burmistrzem Paczkowa i przekazał cztery tymczasowe domy dla rodzin, które zostały bez dachu nad głową, bo ich domy zniszczył żywioł.
Nie brakowało jednak takich, którzy mówili, że robi to dla poklasku. On jednak wspomniał, że wiadomość o jego pomocy wyszła od lokalnej społeczności.
– Łatwo jest narzucić narrację, że pomaga się po to, żeby tylko i wyłącznie się pokazywać na wywiadach. Rzeczywiście pojawił się przeciek od lokalnej ludności, który mówił o tym, jaki mamy tutaj bardzo niestandardowy pomysł. Za sobą mamy pierwszy z czterech domów, które postanowiliśmy tutaj przywieźć w gotowej formie transportem overload dla rodzin z dziećmi, które na chwilę obecną śpią na halach produkcyjnych ze względu na to, że ich domy akurat zostały zmiecione do absolutnego zera i nie mają gdzie się podziać – opisywał później Budda.
Zwrócił się też do premiera Donalda Tuska ze specjalną petycją. W dokumencie zaapelował, aby osoby przez niego obdarowane, nie musiały płacić podatku od darowizny.
W naTemat jestem dziennikarką i lubię pisać o show-biznesie. O tym, co nowego i zaskakującego dzieje się u polskich i zagranicznych gwiazd. Internetowe dramy, kontrowersyjne wypowiedzi, a także ciekawostki z życia codziennego znanych twarzy – śledzę je wszystkie i informuję o nich w swoich artykułach.