"Zobaczyliśmy przerażone dzieci i kobiety". Wstrząsająca relacja świadków z Lubowidzy
redakcja naTemat
01 października 2024, 15:28·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 01 października 2024, 15:28
Brutalna egzekucja w Lubowidzy wstrząsnęła Polską w miniony weekend. Dawid M., sprawca zbrodni nie dał się złapać i zginął podczas policyjnej obławy. Mediom udało się teraz porozmawiać ze świadkami, którzy pomogli bliskim ofiary zbrodni. Ich opowieść przeraża.
Reklama.
Reklama.
Jak informowaliśmy, nie milkną echa okropnej zbrodni, do której doszło w sobotę (28 września), kiedy Dawid M. z zimną krwią dokonał egzekucji na kierowcy toyoty. Po wypadku, w którym ofiara wpadła w drzewo, sprawca ruszył za nią w pościg, a następnie oddał kilka strzałów z broni czarnoprochowej, trafiając mężczyznę w plecy i głowę.
Egzekucja w Lubowidzy. Nowe informacje od śledczych
Śledztwo dotyczące brutalnego zabójstwa w Lubowidzy (woj. łódzkie) wciąż trwa. Prokuratura nadal prowadzi działania mające na celu wyjaśnienie szczegółów tej tragedii. Jak poinformował nas Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi, sekcja zwłok Dawida M., sprawcy tego przerażającego aktu przemocy, wciąż jest w toku.
– Wyniki sekcji zwłok nie są jeszcze znane. Myślę, że zostaną ogłoszone jutro tj. 2 października, po godzinie 12:00, co pozwoli na dalsze ustalenia w sprawie – powiedział nTemat.pl Krzysztof Kopania.
"Dziennik Łódzki" dotarł za to do świadków zdarzenia. – Usłyszeliśmy strzały, a w zasadzie huk – przekazał gazecie pan Włodzimierz, który mieszka blisko miejsca tragedii.
– Myśleliśmy, że polują na dziki. Była godzina 19.15, zrobiło się już ciemno. Syn miał z wnukiem wracać do swojego domu. Wyszliśmy przed bramę i zobaczyliśmy biegnące przerażone dzieci i dwie kobiety. Szukali pomocy. Syn zadzwonił po policję i pogotowie – relacjonował.
Głos zabrali świadkowe zdarzenia
Jak opowiadał, "dzieci bardzo płakały". – Ich mama była tak przerażona, że nie mogła mówić. Gdy dowiedziała się, że jej partner nie żyje, zemdlała. Trzeba było znowu wezwać pogotowie – przekazał.
Dawid M. zginął podczas policyjnej obławy. – To była oczywiście bardzo szeroko zakrojona akcja. Policjantom udało się ustalić mieszkanie, w którym mógł przebywać mężczyzna. Udali się tam – przekazał naTemat.pl w niedzielę prok. Kopania.
I dalej relacjonował: – Próbowali wejść. Nikt nie otwierał drzwi. Dobijali się. W pewnym momencie usłyszeli strzał. Weszli do środka. Jak dodał prokurator, "po wyważeniu drzwi okazało się, że mężczyzna się postrzelił". – Niebawem zmarł – poinformował śledczy.