W sobotę 12 października w Przysusze odbędzie się wielki kongres Prawa i Sprawiedliwości. Ma pójść gładko, ale może się też skończyć potężną awanturą i podziałami. Okaże się, jak silna w PiS jest grupa przeciwna połączeniu z ziobrystami. Wszyscy kupują też popcorn na zapowiedziane przemówienie Kaczyńskiego, który może pociągnąć wątek swoich planów na odzyskanie władzy.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Przysucha leży w województwie mazowieckim, mniej więcej w połowie drogi między Radomiem a Piotrkowem Trybunalskim. PiS już organizował tu przynajmniej dwa partyjne kongresy. Dlaczego właśnie w Przysusze? Powody są dwa. Po pierwsze partia Kaczyńskiego podkreśla zawsze znaczenie tzw. Polski powiatowej.
A po drugie licząca ok. 6 000 mieszkańców Przysucha jest też miejscem bardzo przyjaznym PiS. W ostatnich wyborach PiS zdobył tu poparcie rzędu prawie 65 proc. To znakomity wynik, chociaż drzewiej zdarzało się, że na partię Kaczyńskiego głosowało tu aż 80 proc. wyborców.
Czego możemy spodziewać się po nadchodzącym kongresie? Oto najważniejsze rzeczy, które już wiemy.
1. Połączenie PiS z Suwerenną Polską
Klamka zapadła, Ziobro wraca do PiS. Żeby opisać relacje panów Kaczyńskiego i Ziobry, trzeba byłoby napisać kilka książek. Były fochy, wielka przyjaźń, spektakularne rozstania. Teraz jest powrót Ziobry na łono PiS.
Ale czy na pewno? Zobaczymy, bo w trakcie posiedzenia Rady Politycznej odbędzie się głosowanie w sprawie połączenia PiS z Suwerenną Polską. Nic nie jest więc do końca przesądzone. Z nieoficjalnych doniesień wiemy, że rozmowy na ten temat trwają i będą się odbywać również w sobotę. W PiS widać jednak opór przed tym pomysłem.
– Uważam, że dotychczasowa formuła współpracy, czyli rodzaj koalicji pomiędzy Prawem i Sprawiedliwością a Suwerenną Polską, była absolutnie dobra, sprawdziła się i dlatego jestem przeciwnikiem połączenia – mówił w TVN24 były szef KPRM Michał Dworczyk.
Jakby tego było mało, ocenił, iż "środowisko (Suwerennej Polski- red.) w dużej mierze jest winne przegranych wyborów w 2023 roku".
Kaczyński miał się z tego powodu rozzłościć. – Jest wściekły na Morawieckiego. Prezes doskonale wie, że to jest akcja jego ludzi, którzy już przed weekendem wysyłali sygnał, że będą protestowali. Prezes dał im jasno do zrozumienia, że wszystko jest postanowione – powiedział anonimowo WP jeden z przedstawicieli PiS.
Pojawiały się nawet plotki, że ludzie Morawieckiego mogą "wywrócić kongres".
– Zaczynają fikać, straszą, że będą próbowali zablokować większość. To oznaczałoby, że de facto szykują bunt, rozsadzają partię – mówił jeden z rozmówców WP.
Na razie plan jest taki, że we władzach ugrupowania pozostają dotychczasowi wiceprezesi PiS, czyli Beata Szydło i Antoni Macierewicz. Mają do nich dołączyć nowi wiceprezesi: Zbigniew Ziobro oraz Patryk Jaki. Ale na kongresie może być ciekawie.
2. Zmiany w strukturze PiS
Przesądzone są za to zmiany w samej partii. Teraz ugrupowanie Kaczyńskiego ma 16 okręgów, po zmianach ma mieć 41. Kilka z nich ma przypaść w udziale działaczom Suwerennej Polski. Na przykład na bardzo wymagający okręg warszawski miałby być rzucony... Sebastian Kaleta.
3. Powołanie Komitetu Wykonawczego
To ma być nowe ciało w partii. Na jego czele ma stanąć Mariusz Błaszczak, czyli obecny szef klubu i wiceprezes PiS. Teraz będzie mógł dopisać kolejne stanowisko na wizytówce. To stanie się jednak po zakończeniu kongresu. Wtedy zbierze się Rada Polityczna PiS i powoła ten komitet.
Błaszczak zapowiedział, że Komitet będzie się składał z polityków młodego pokolenia.
– Ludzi energicznych, zaangażowanych. Tych, którzy będą stanowili na kolejne lata przyszłość PiS, Zjednoczonej Prawicy – mówił w czwartek 10 X dziennikarzom.
W jego skład ma wejść ok. 20 osób. Mowa o działaczach raczej (ale nie wyłącznie) młodych, zarówno wiekiem, jak i stażem. Co ciekawe, ma do niej również trafić prezydent Stalowej Woli Lucjusz Nadbereżny. Czyżby czarny koń wyścigu prezydenckiego?
4. Przemówienie Kaczyńskiego
Dla ciekawych: możecie sobie ustawić przypomnienie na godzinę 12:45. Wtedy na scenę ma wyjść przywódca i wygłosić płomienną mowę. Po nim będzie przemawiał jeden z wiceprezesów PiS Mateusz Morawiecki. Który notabene najlepiej wypada w prezydenckich sondażach...
Wszyscy spodziewają się, że prezes PiS pociągnie dalej wątek czegoś w rodzaju zamachu stanu, który zrodził się w jego głowie.
– Konstytucja uchwalona w 1997 roku upadła i potrzebne jest uchwalenie nowej konstytucji przez nowy parlament – stwierdził. I dodał, że rozwiązaniem mogłoby być również powołanie "Rady Stanu, dysponującej własną siłą". Wszystko to wyjawił w rozmowie z tygodnikiem "Sieci" braci Karnowskich.
Kaczyński oznajmił im, że w kraju mamy anarchię prawną na ogromną skalę i władzę, która nie uznaje ani konstytucji, ani ustaw, ani wyroków. Zapowiedział także (po raz kolejny w ciągu ostatnich kilku lat) przyjęcie nowej konstytucji, lub – w razie braku odpowiedniej większości w przyszłym Sejmie – aktów tymczasowych, które będą podstawą działania demokratyczno-niepodległościowej władzy.
5. Piętnowanie Tuska
To z pewnością będzie nieodłączny element wszelkich wystąpień i przemówień. Politycy PiS spodziewają się oczywiście podsumowania działań ich partii, a także surowej (bo innej przecież być nie może) oceny rządów Tuska.
Krzysztof Czabański, bo to o nim mowa, trzymał wraz z Joanną Lichocką i Piotrem Babinetzem pieczę nad powoływaniem i odwoływaniem kierownictwa i rad nadzorczych TVP, Polskiego Radia i PAP. Teraz KO "odzyskała" RMN i będzie mogła przeprowadzić zmiany bez konieczności kontynuowania stanu upadłości tych spółek.
Czego nie dowiemy się na kongresie?
Kto będzie kandydatem PiS na prezydenta. To ciągle zagadka. W ostatnich dniach coraz ciszej jest o dotychczasowych kandydatach na kandydata do panowania nad Belwederem. Karol Nawrocki okazał się dawnym znajomym ludzi z półświatka, Zbigniew Bogucki odstawił przed Kaczyńskim kuriozalny taniec z kibolskimi zaśpiewkami, Tobiasz Bocheński ciągle jest przezroczysty.
Prezes PiS musi sobie jednak zdawać sprawę, że terminy nie grają na jego korzyść. Że na wykreowanie kandydata nie ma ani pieniędzy, ani czasu.
– Nie wierzę w kandydaturę Nawrockiego. Kaczyński nie ma czasu na budowanie "Dudy 2.0" (...), ponieważ są zupełnie inne okoliczności. Myślę, że Nawrocki czy Tobiasz Bocheński, czy pan Marcin Przydacz to są zgrane karty. Kaczyński będzie się musiał oprzeć na kimś, komu bardzo ufa – powiedział w rozmowie z portalem rp.pl dr Mirosław Oczkoś.