LeBron James i jego syn Bronny przeszli do historii NBA, grając razem w meczu Los Angeles Lakers przeciwko Minnesota Timberwolves. To pierwszy przypadek, gdy ojciec i syn zagrali razem. Kibice byli zachwyceni.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
LeBron James i jego syn Bronny przeszli do historii NBA, stając ramię w ramię na parkiecie w barwach Los Angeles Lakers w pierwszym meczu sezonu 2023/24 przeciwko Minnesota Timberwolves.
Spotkanie zakończyło się zwycięstwem drużyny z Miasta Aniołów 110:103, ale to nie wynik przeszedł do historii NBA, lecz fakt, że ojciec i syn po raz pierwszy w tej lidze wystąpili razem w jednym zespole.
Pierwszy ojciec i syn w jednym zespole NBA
W koszykówce zawodowej w USA takie wydarzenie jest rzadkością. Przed LeBronem i Bronnym podobne duety wystąpiły tylko w Major League Baseball i NHL. W NBA zaś to prawdziwy precedens – ojciec i syn grający w jednej drużynie, na dodatek pod szyldem jednego z najbardziej rozpoznawalnych zespołów ligi, czyli LA Lakers.
Moment, który zapisze się w historii NBA, nastąpił na początku drugiej kwarty. Trener Lakers, J.J. Redick, zdecydował się na zmianę i wprowadził obydwu Jamesów na parkiet, co wywołało falę entuzjazmu na trybunach. Choć nie było owacji na stojąco, to emocje kibiców sięgnęły zenitu, a obecność LeBrona i Bronny’ego (czyli LeBrona Jamesa Juniora) na parkiecie stała się jednym z najbardziej wzruszających momentów w historii ligi.
Trudny debiut Bronny’ego, ale z klasą
Bronny James, który został wybrany przez Lakers z numerem 55. w tegorocznym drafcie, podpisał z drużyną czteroletni kontrakt o wartości 7,9 mln dolarów. Chociaż zadebiutował już wcześniej w przedsezonowym meczu, to wtorkowe spotkanie było jego pierwszym oficjalnym występem w NBA. Debiut okazał się wymagający – młody James spudłował rzut za trzy i został zablokowany przez francuskiego centra Timberwolves, Rudy'ego Goberta, co było dla niego niemałym testem jego wytrzymałości psychicznej.
– To jest naprawdę bardzo miłe. Móc dzielić się parkietem z synem to coś, co zawsze sobie wyobrażałem, ale nigdy nie myślałem, że to się spełni. Jestem szczęśliwy i wdzięczny za ten moment – powiedział podczas wywiadu na parkiecie król NBA. LeBron nie krył dumy, wspominając, że to wydarzenie zostanie na zawsze w jego pamięci.
Pomimo początkowych niepowodzeń, Bronny pokazał ogromną wolę walki i zaciętość, które mogą mu pomóc w przyszłych występach. Jego kontrakt, jak i decyzja Lakers, świadczą o zaufaniu, jakim obdarzyli młodego koszykarza. Teraz przed nim długa droga, by odnaleźć swoje miejsce w składzie pełnym gwiazd, w tym u boku samego LeBrona.
Symboliczne osiągnięcie dla LeBrona Jamesa
LeBron James, który półtora roku temu ustanowił rekord NBA w liczbie zdobytych punktów, bijąc wynik Kareema Abdul-Jabbara, po raz kolejny dopisał kolejne symboliczne osiągnięcie do swojej kariery. Rozpoczynając swój 22. sezon w lidze, 39-letni LeBron zrealizował coś, co dotąd wydawało się jedynie marzeniem – wystąpił na parkiecie wspólnie z własnym synem. Przy okazji tego niezwykłego meczu, LeBron świętował jeszcze jedno ważne wydarzenie – dziesiąte urodziny swojej córki Zhuri Nova, co dodało wyjątkowego charakteru tej chwili.
Na koniec spotkania Lakers wygrali 110:103, a LeBron w pełni wykorzystał szansę na kolejne zapisanie się w historii NBA. Mecz był przepełniony emocjami, nie tylko ze względu na historyczny moment dla ligi, ale również dlatego, że wszyscy kibice na trybunach rozumieli, że są świadkami czegoś, co prawdopodobnie nigdy wcześniej się nie zdarzyło i być może prędko się nie powtórzy.
Boston Celtics zaczynają sezon w wielkim stylu
Tymczasem na Wschodnim Wybrzeżu, Boston Celtics dali pokaz siły, wygrywając z New York Knicks 132:109. Występ Celtów nie tylko zapewnił im wysokie zwycięstwo, ale również pozwolił wyrównać rekord Milwaukee Bucks w liczbie celnych rzutów za trzy punkty – Boston trafił aż 29 razy zza linii, dominując rywali w strzelaniu na dystansie.
Lider zespołu, Jayson Tatum, zdobył 37 punktów, prezentując formę godną pretendenta do tytułu MVP, a wspierali go Derrick White i Jaylen Brown, którzy dodali odpowiednio 24 i 23 punkty. Celtics, po raz pierwszy od lat, wyglądają na drużynę, która ponownie może sięgnąć po mistrzostwo NBA. Na trybunach w TD Garden zapanowała wyjątkowa atmosfera, gdy przed meczem uniesiono sztandar symbolizujący osiemnaste mistrzostwo NBA zdobyte przez klub – co dla wielu fanów jest wyrazem determinacji w sięgnięciu po kolejny tytuł.
Podczas meczu przewaga Celtics wynosiła momentami nawet 35 punktów, co jasno pokazało, że drużyna jest zdeterminowana, by rozpocząć sezon z przytupem i dać do zrozumienia, że ich celem jest nie tylko walka o playoffs, ale sięgnięcie po najwyższe trofeum.